11 lutego 2017

11. Masz rację, nie mam wstydu

Witam!
Na początek parę zdań wstępu. A właściwie trzy, bo tyle spraw chciałabym umówić.
1) Po tygodniowej, nieco nieudolnej walce z Photoshopem, udało nam się w końcu stworzyć jakiś szablon. Mnie się już moje szkaradne dzieła zaczynały śnić po nocach, a Akari była moimi eksperymentami tak zmęczona, że gotowa była zgodzić się na wszystko. Efekty widać na blogu. CSS też na szczęście nie przerósł moich skromnych możliwości. Szału nie ma, ale mnie osobiście się podoba.
2) Po półrocznej walce z zakładką „O blogu”, w końcu udało nam się napisać kilka zdań! A nawet kilkadziesiąt, bo to co zmajstrowałyśmy przypomina bardziej prolog niż opis. Nic innego nie udało nam się skonstruować, bo co podobało się jednej, nie podobało się drugiej ;-) i nagle człowiek sobie uświadamia, jak cudownie byłoby pisać bloga samemu xD.
3) Zachęcam do odwiedzania zakładki „O nas” i do zadawania nam pytań :-). Pierwsze pojawiło się kilka tygodni temu i z chęcią na nie odpowiedziałyśmy. My nie gryziemy (no ja tylko czasami), więc śmiało!
Wyszło trochę więcej zdań niż trzy. Nieważne. Zapraszam do czytania i komentowania!
_______________________________________________________________

– Daj mi to.
Itachi nie wyglądał jednak, jakby zamierzał posłuchać rozkazu. Wyciągnięta w jego stronę ręka, nie zrobiła na nim najmniejszego wrażenia. Sasuke prychnął, cofając dłoń i krzyżując ręce.
– Co zamierzasz osiągnąć, trzymając mnie tu teraz w samej bieliźnie? Chcesz mnie upokorzyć? Mogę nawet zdjąć gacie, jeśli to ma sprawić, że poczujesz się lepiej – warknął, czując narastającą irytację.
– Wstydu nie masz – stwierdził z przekąsem Itachi, zerkając na jego sylwetkę.
Sasuke wyprostował się dumnie i w żaden sposób nie okazał, czy krępowała go ta sytuacja. Miał dość szerokie, lekko umięśnione ramiona, wąskie biodra i długie nogi. Sylwetkę raczej szczupłą z delikatnie zarysowanymi mięśniami. Pół roku temu mógł się poszczycić ładnie wyrzeźbionym torsem, ale obecnie stracił nieco na prezencji przez nienaturalną bladość i gdzie niegdzie szpecące blizny. Część z nich powinna jeszcze się zagoić, ale te głębsze już niekoniecznie. Poza tym faktycznie deczko wymizerniał.
– Masz rację, nie mam wstydu. Ale i tak uważam, że to chwyt poniżej pasa.
– To nie powinieneś czuć się urażony, bo dokładnie tego samego typu chwyt zastosowałeś przed chwilą na dole.
Sasuke spochmurniał i zrobił krok w stronę brata, tak, że ich sylwetki niemal się zetknęły. Mierzyli się chwilę spojrzeniami, jak dwa wściekłe psy, gotowe do ataku.
– Możesz przestać w końcu pierdolić i powiedzieć, o co ci chodzi?
Itachi zacisnął szczękę.
– Uważasz, że granie uczynnego starszego brata, to dobry pomysł? Nie jesteś nim, nigdy nim nie byłeś i nie interesowałeś się Kinari. Nie wiem, co chcesz osiągnąć, ale w ten sposób tylko sprawiasz Haniko przykrość, nic więcej. Nie wierzę, że jesteś aż tak okrutny i zdesperowany, by posunąć się do grania na czyichś emocjach. Po prostu odpuść – odparł zimno, wpychając bratu ubrania w ręce. – Ubieraj się.
Sasuke nieco mina zrzedła. Przecież wcale nie to zamierzał osiągnąć, decydując się na obcowanie z siostrą. Oczywiście skutek zawsze musiał być przeciwny do zamierzonego.
– Skąd pomysł, że udawałem? – spytał, zanim zdołał ugryźć się w język. Skoro Itachi był mu taki nieprzychylny, próby przekonania go do siebie raczej nie miały sensu. Tym bardziej że jego wiarygodność nie była w tym momencie najlepsza.
– Co udawałeś? Dobrego brata? Przecież już ci powiedziałem, że…
– Nie – przerwał mu. – Skąd pomysł, że udawałem coś, co w przyszłości nie miałoby szansy stać się prawdą?
Itachi skrzyżował ręce.
– Znam cię przecież.
– Znałeś – poprawił go. – Nie próbowałeś mnie poznać, odkąd wróciłem. Unikasz mnie i nie chcesz ze mną rozmawiać.
Itachi zmarszczył czoło, przyglądając się bratu, który wcale nie prezentował już takiej pewności siebie, jak przed chwilą. Poczuł, że sam mimowolnie się rozluźnia.
Zanim jednak coś jeszcze powiedział, obaj usłyszeli donośnie pukanie we framugę, a potem dostrzegli Keiko, która stanęła w drzwiach i spojrzała na nich z zaciekawieniem.
– Co robicie?
Itachi wzruszył ramionami. Najpierw spojrzała na niego, uśmiechając się czarująco, a potem wzrok przeniosła na Sasuke.
Sasuke!
– Rozmawialiśmy – wyjaśnił, zasłaniając brata, który wciąż stał w samej bieliźnie.
– No przestań – parsknęła śmiechem – i tak już widziałam go bez.
Sasuke zamrugał zaskoczony. Co ona najlepszego wygadywała? Spojrzał z niepokojem na plecy brata, zastanawiając się, czy straci zaraz tylko zęby, czy… Łypnął przelotnie na swoje krocze, gotów bronić się w każdej chwili. Itachi spiął się ledwo zauważalnie i na moment chyba przestał oddychać, a Sasuke na wszelki wypadek postanowił dyskretnie się wycofać.
– A, bo Mikoto właśnie przyniosła album ze zdjęciami – wyjaśniła z uśmiechem Keiko, rozbawiona miną Itachiego. – Pokazuje nam bobo Sasuke, więc widziałam już to i owo. – Wyszczerzyła się.
– Zaraz zejdziemy – odburknął bez entuzjazmu Itachi.
– Okej!
I już jej nie było.
Sasuke wciągnął spodnie, rejestrując, że są odrobinę na niego za luźne. Chyba faktycznie trochę schudł, ponieważ wcześniej bez problemu mogli się wymieniać ubraniami. Nigdy nie leżały może idealnie, bo zawsze mieli nieco inne wymiary, ale bez przeszkód mogli od czasu do czasu coś od siebie pożyczać. A teraz, cóż, Sasuke poczuł się, jakby znowu miał naście lat, był o głowę niższy i co najmniej piętnaście kilogramów lżejszy od brata. I chociaż obecnie wzrostu byli jednakowego, uczucie to nie mijało. I wcale nie było przyjemne.
– Czy ta kobieta postradała rozum?
Itachi spojrzał na niego z niezrozumieniem.
– Matka. Nie ma nas pięć minut, a ona zdążyła wyciągnąć te żenujące zdjęcia.
– To było do przewidzenia – odparł rzeczowo Itachi.
– Tak? Taki jest z ciebie jasnowidz? – Sasuke zaczął zapinać koszulę, zauważając, że i ona była na niego nieco za luźna. W dodatku leżała jeszcze gorzej niż spodnie. Spojrzał kątem oka na idealny tors Itachiego i zmarszczył brwi, kiedy uświadomił sobie, że nie podoba mu się to, co widzi. Tak, jakby do tej pory nie czuł się już wystarczająco niekomfortowo.
– Nie trzeba być jasnowidzem, żeby wiedzieć takie rzeczy. Co więcej, powiem ci, że sam ją do tego pchnąłeś.
– Oczywiście. – Sasuke przewrócił oczami, podwijając rękawy. Nie wiedział, co planuje zrobić, ale coś musiał, żeby nie wyglądać w ubraniach brata jak ofiara losu. – Wszystko jest zawsze moją winą.
– A myślisz, że dla kogo są przeznaczone twoje zdjęcia z dzieciństwa, hm? Dla Haniko. Po co? Żeby wiedziała, co traci.
Sasuke wzruszył ramionami.
– Oglądanie zdjęć, to jeszcze nie zbrodnia. I ja matki o to nie prosiłem.
– Nie wiem, co jej powiedziałeś – odparł z przekąsem – ale pomagając tobie, zniszczy wszystko, co łączyło ją do tej pory z Haniko. Przez ten czas, kiedy cię nie było, bardzo się do siebie zbliżyły. Haniko powiedziała mi nawet, że zaczyna rozumieć, jak to jest mieć matkę. A teraz zrozumie, jak to jest ją stracić, bo ona zrobi wszystko, żeby ci pomóc. Zdajesz sobie z tego sprawę?
Sasuke spojrzał na niego z niedowierzaniem.
– Czy ty się słyszysz? Mama straci zaufanie Haniko, o które zabiegała pół roku z powodu kilku moich zdjęć z dzieciństwa?
– Żebyś się nie zdziwił – odpowiedział grobowym tonem Itachi i wyszedł z pokoju.
Sasuke prychnął pod nosem i ruszył za nim. Zszedł po schodach i zatrzymał się dopiero w drzwiach do salonu.
Wszystkie trzy kobiety siedziały obecnie na kanapie. Po lewej Keiko, w środku Haniko, a na końcu Mikoto. Bardzo sprytnie to sobie wymyśliły, ponieważ Haniko nie miała absolutnie dokąd uciec, a album ze zdjęciami wylądował w dodatku na jej kolanach. Mikoto co rusz podstawiała jej niemal pod nos jakieś zdjęcie, a ona niechętnie na nie zerkała. I Sasuke nie musiał być wcale wnikliwym obserwatorem, żeby dojść do wniosku, że czuła się w tej sytuacji nienajlepiej.
Patrząc na tę scenkę, uzmysłowił sobie nagle, że pretensje brata mogły wcale nie być takie nieuzasadnione. Matka nie bez powodu wybrała akurat album z jego młodości i pokazywała te fotografie Haniko, ćwierkając coś o tym, jakim to kochanym dzieckiem był jej młodszy syn.
Zerknął na Itachiego, który już od jakiegoś czasu przeszywał go wzrokiem. Stał z założonymi rękoma i czekał. Nie interweniował, chociaż właśnie tego spodziewał się po nim Sasuke. Kiedy ich spojrzenia się spotkały, Sasuke odwrócił wzrok i wrócił do obserwowania Shimanouchi, która z każdym kolejnym zdjęciem coraz bardziej przypominała kogoś, kto lada moment mógłby się rozpaść na kawałki. Itachi miał rację, pomyślał Sasuke, zaciskając dłonie w pięści. Mikoto w ten sposób mu nie pomagała. Haniko była osaczona i zastanawiał się, jak długo będzie to musiało jeszcze potrwać, zanim nerwowo tego nie wytrzyma.
– Wystarczy – oznajmił, wyjmując matce album z rąk. – Czas na prezenty.
– No weź – jęknęła Keiko. – Nie masz się czego wstydzić, serio. Słodkie bobo z ciebie było.
– Już powiedziałem. – Odwrócił się na pięcie i podszedł do regału, na którym pani Uchiha trzymała wszystkie albumy.
– Ale dlaczego, kochanie? – spytała Mikoto.
Sasuke zignorował jej pytanie. W tym momencie postanowił zachowywać się dokładnie tak, jak ojciec. Nie będzie argumentował, bo nie widzi takiej potrzeby. Tak ma być i już. Stanowcza postawa, sroga mina i… jazda.
– A ja myślę, że ty masz jakieś kompleksy i się po prostu wstydzisz! – Keiko wycelowała w niego oskarżycielsko palcem, ale nie zrobiło to na nim wrażenia. Niespiesznie odłożył album, próbując wepchnąć go jak najgłębiej, żeby przypadkiem nie kusić losu. Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. – Czyli mam rację?
– Nie masz.
– To jak wytłumaczysz to, że nie chciałeś się ostatnio rozebrać, żebym mogła opatrzyć twoje rany? Mówiłam ci, że nie raz widziałam faceta w gaciach, ale ty oczywiście nie. Koszulkę jeszcze zdjąłeś, ale żeby zachować spodnie, to się prawie zabiłeś.
Sasuke zastygł.
– Jakie rany? ­– spytała zaniepokojona Mikoto.
– Męska rozmowa, wie pani – wyjaśniła Keiko. – Ale wracając do tematu, to nie musisz się wstydzić, bo nie jest z tobą aż tak źle. A tyłek, to tak na pierwszy rzut oka, masz nawet fajniejszy od Itachiego. ­– Wyszczerzyła się.
Sasuke nie wiedział, czy ma jej podziękować, czy może lepiej zamordować, żeby więcej nie mówiła. Czuł na sobie palące spojrzenie brata i chociaż wiedział, że niczego złego nie zrobił, rozumiał jego złość.
– To chyba faktycznie dobra pora na prezenty – stwierdziła Haniko, kiedy zapadła dłuższa cisza. – Keiko, może zaczniesz?

***

Haniko przyglądała się siedzącym naprzeciwko kobietom, łapiąc się na tym, że nie słucha. Keiko, trzymając w ręku figurkę przedstawiającą konie, z zawzięciem tłumaczyła coś Mikoto, która nie wyglądała na specjalnie przekonaną, ale nie przestawała się uśmiechać.
Jednym okiem Haniko widziała tę uroczą scenkę, drugim dostrzegała nie tak dawno oglądane zdjęcia w albumie. Mały ciemnowłosy chłopczyk wystawiał do niej rączki, patrząc ufnie. Na innym ten sam chłopczyk spał smacznie z kciukiem w buzi, a na jeszcze innym przytulał się do starszego brata, który radośnie uśmiechał się do zdjęcia.
Czy jej córka będzie podobna do raczej niej, czy swojego ojca?
Kątem oka spojrzała na siedzącego obok Sasuke, który ze zmarszczonymi brwiami wiercił wzrokiem dziurę w głowie Keiko. Kiedy zauważył, że Haniko mu się przygląda, jego spojrzenie nieco złagodniało.
Odwróciła wzrok.
Sumire będzie prawdopodobnie ciemnowłosa i ciemnooka. Taka mała, żeńska wersja Sasuke, która na każdym kroku będzie jej o nim przypominać.
Niemal zrobiło jej się słabo, kiedy uzmysłowiła sobie, że w tym mógł tkwić sekret zachowań kobiet w jej klanie. Znikały z życia mężczyzn, z którymi spodziewały się dzieci, rodziły je, wychowywały i porzucały, kiedy te za bardzo zaczynały przypominać ojców. Bo co, jeśli dla nich wszystkich było to tak samo bolesne, jak dla niej? Może to nie głupia tradycja popychała je do tego, że przez całe swoje życie uciekały. Co, jeżeli kryło się w tym coś więcej?
Zmarszczyła czoło, próbując sobie przypomnieć, czy w klanowych zwojach czytała coś na ten temat. Czy w ogóle czytała coś, co mogłoby dać jej jakąś wskazówkę. Wzdrygnęła się, a ciarki przeszły jej po plecach, kiedy zdała sobie sprawę z tego, że chyba było coś takiego.
– Wszystko w porządku? – spytał Itachi, pojawiając się w zasięgu jej wzroku.
– Tak, to nic takiego.
Mikoto przerwała na moment rozmowę z Keiko i spojrzała na nią z zatroskaniem.
– Po prostu zrobiło mi się jakoś chłodno – wyjaśniła, a w następnej chwili poczuła dłoń Sasuke na swoim czole. Dużą i trochę szorstką, od której dotyku zrobiło jej się od razu znacznie cieplej.
Uchiha pochylił się nad nią, marszcząc brwi i oceniając. Dla porównania drugą dłoń przystawił do swojego czoła, a kiedy nie wyczuł specjalnej różnicy w temperaturze, zabrał rękę.
– Nic się nie dzieje – stwierdził.
– Może mimo wszystko zrobić ci herbaty? – spytał Itachi.
– Poproszę.
Starszy Uchiha wyszedł, a ona spuściła głowę, wracając do swoich myśli. Jedno zdanie non stop przewijało jej się przez głowę, ale nie miała pewności, czy na pewno dobrze je pamiętała. Jeżeli tak było, wszystkie klanowe kwestie nagle przestawały jej się jawić jako ciąg absurdów, a zaczynały mieć ręce i nogi.
Ten nagły wniosek, tylko ją przytłoczył.
– Proszę.
Wyciągnęła rękę, chcąc przyjąć kubek od Itachiego, ale zamrugała gwałtownie, dostrzegając, że to nie on stał przed nią, a Sasuke. Spojrzała na niego z niezrozumieniem, cofając dłoń, którą mechanicznie wyciągnęła przed siebie.
– Co to?
– Zimno ci było – wyjaśnił, wskazując na bluzę, którą trzymał. – Kiedy się do ciebie wprowadzałem, zostawiłem tu parę rzeczy. Wkładaj.
– Nie, dziękuję. Już mi lepiej.
– Masz gęsią skórkę.
Ze zdziwieniem spojrzała na swoje ręce i dekolt. Faktycznie, miała. Przejechała dłońmi po ramionach, chcąc je jakoś rozgrzać, a po chwili na jej kolanach wylądowała granatowa bluza. Sasuke wciąż nad nią stał.
Rozejrzała się po pomieszczeniu, rejestrując, że z wyjątkiem nieobecnego Itachiego, wszyscy jej się przypatrują. Czuła, że powinna odmówić i, jeśli trzeba, zacząć się kłócić. Nie przypominała sobie, by kiedykolwiek widziała Sasuke w tej bluzie, ale wyobraziła sobie, że ubranie przesiąkło jego zapachem i jeśli je włoży, nie będzie się mogła już od niego uwolnić. Przejechała palcem po miękkim materiale, czując, że zaczyna się poddawać.
– Nie bądź uparta, zamierzasz marznąć?
Głos Sasuke był przyjemny dla ucha i Haniko miała wrażenie, że zaczyna mięknąć. A kiedy jeszcze spojrzała na te wąskie usta, odruchowo zacisnęła pięści na materiale bluzy. I nienawidziła się za to. Nienawidziła się za to, że uległa i zamiast rzucić mu ubraniem w twarz, wciągała je właśnie przez głowę, zaciągając się zapachem, którego się przecież spodziewała.
Uchiha usiadł obok niej, przyglądając się jej oceniająco. Jego usta drgnęły, wykrzywiając się w nikłym uśmiechu.
– …dlatego uważam, że konie są urocze i idealnie pasują – skończyła swój wywód Keiko, ukazując rządek białych zębów.
– Masz rację, to bardzo… – Urwała Mikoto, szukając odpowiedniego słowa do opisania prezentu.
– Idiotyczne – podpowiedział Sasuke.
Keiko nachmurzyła się, pokazując mu język. On się nie znał, Mikoto się przecież spodobało.
– Pomysłowe – powiedziała pani Uchiha i przyciągnęła do siebie Keiko, żeby ją przytulić. – Dziękuję.
Do salonu wrócił Itachi, który niosąc w herbatę, zapatrzył się z niepokojem na obejmujące się czule kobiety. Chciał, żeby rodzina zaakceptowała jego wybrankę, ale… bez przesady. Jeżeli Keiko i Mikoto zaczną się nagle przyjaźnić, to on chyba oszaleje.
– To może teraz ja – oznajmiła Haniko, wstając z kanapy. Przeszła przez pokój do miejsca, w którym zostawiła torebkę i wyjęła z niej prostokątną paczuszkę zapakowaną z soczyście różowy papier, przewiązany białą wstążką w kolorowe kropki. Podeszła do pani Uchiha i podała jej prezent. Uścisnęły się, a potem Haniko wróciła na swoje miejsce na kanapie. Kiedy usiadła, napotkała pytające spojrzenie Itachiego, który skinął głową na jej ubranie. Nie czuła się jednak na siłach, by mu się z tego teraz tłumaczyć. Ukryła dłonie w przydługich rękawach.
Mikoto delikatnie rozerwała papier i wyjęła profesjonalną książkę kucharską w grubej, śliskiej oprawie.
– Och, bardzo dziękuję.
Haniko odwzajemniła uśmiech, dostrzegając, że siedzący obok niej Sasuke, drgnął. Nie czekając, aż pani Uchiha skończy oglądać tomiszcze, podszedł do niej i wręczył jej papierową brązową torebkę, z której Mikoto wyjęła… identyczną książkę.
– A to niespodzianka. – Zachichotała.
– Mogliśmy się wcześniej ze sobą skonsultować. – Sasuke dziwnie zadowolony z siebie wlepił wzrok w Haniko. – Zwrócę ją do księgarni i wybiorę coś innego.
– Nic się nie stało, nie przejmuj się. Widocznie myślicie z Haniko bardzo podobnie. To całkiem urocze.
Albo załamujące, pomyślała Shimanouchi. Mogła się jednak zdecydować na tę granatową apaszkę, którą widzieli z Itachim w sklepie, w którym spotkali Keiko i Sasuke. Trzeba było z niego tak szybko nie uciekać. Albo kupić inną książkę. Na przykład ten poradnik „Jak wychować małego tyrana”, z którego śmiali się z Itachim, wyobrażając sobie, jak Mikoto stosuje opisane porady w stosunku do Fugaku. Gdyby nie była sobą, a Keiko, to pewnie by go wzięła dla żartu.
Na samym końcu swój prezent wręczył Itachi. Schludnie zapakowane pudełko, ale bez ozdób i udziwnień, jak w przypadku Keiko, która kartonik obkleiła brokatem i futerkiem, twierdząc, że może później posłużyć do przechowywania różnych rzeczy. Nikt nie pisnął nawet słowem na ten temat, ale wszyscy już oczyma wyobraźni widzieli, jak Fugaku godzi się trzymać to gdzieś na wierzchu.
– Dziękuję, skarbie. – Mikoto założyła na dłonie komplet silikonowych rękawic kuchennych w kolorze czarnym. Do tego łopatka oraz nowa solniczka i pieprzniczka. Haniko po długich namowach przekonała go do kupna czarnych w białe kropki. Czyli dosyć ekstrawaganckich jego zdaniem. – Och, są śliczne – powiedziała, wyjmując wspomniane pojemniczki.
– To który prezent podoba się pani najbardziej?
– Zdecydowanie twoje koniki – odpowiedziała, uśmiechając się ciepło do zadowolonej z siebie Keiko. – Co powiecie na kilka zdjęć? Chciałabym mieć w albumie jakąś pamiątkę z tego spotkania.
Haniko miała ochotę jęknąć. Po wręczeniu prezentów chciała się jakoś wykręcić i uciec, ale przecież nie mogła tego zrobić Mikoto. Patrząc na ilość zdjęć, jaką mieli w domu, łatwo można było się domyślić, że fotografie były dla niej bardzo ważne. Zgodziła się więc bez mrugnięcia.
Na początku zrobili sobie dwa grupowe. Haniko było wszystko jedno, jak wygląda, więc nie zdjęła obszernej bluzy Sasuke, w której na pewno nie wypadała korzystnie na tle Keiko i Mikoto. Chociaż z takim brzuchem, przy dwóch szczupłych kobietach i tak prezentowała się, jak wieloryb.
Ustawili samowyzwalacz, panie stanęły z przodu, a panowie z tyłu. Itachi ustawił się za Keiko, która widząc jego sztywną postawę, uwiesiła mu się na ramieniu. Sasuke stanął tuż za Haniko i chciał jej przynajmniej dłoń położyć na ramieniu, ale strzepnęła ją szybkim ruchem, zanim aparat zrobił zdjęcie.
– To ja pani z synami zrobię jeszcze – zaproponowała Keiko i rzuciła się do aparatu. Bracia ustawili się sztywno obok uśmiechniętej matki, czekając na zdjęcie, ale Higashiyama skrzywiła się lekko, opuszczając dłoń. – Nie jesteśmy w wojsku. Przytulcie się do mamusi, zamiast stać jak dwa kołki.
Młodszy Uchiha zacisnął szczękę i już chciał coś odpowiedzieć, kiedy poczuł dłoń Mikoto, obejmującą go w pasie. Nie objęli jej, więc ona postanowiła ich objąć. Uradowana Keiko pstryknęła kilka zdjęć.
– To teraz wy siadacie, a pani staje za nimi i podstawia im rogi.
Haniko usiadła na kanapie, obserwując posępne miny braci, którzy posłusznie wykonywali każde kolejne polecenie. Sesja zaczynała się robić coraz dziwniejsza, ale obaj znosili to bez słowa sprzeciwu, chcąc sprawić matce przyjemność.
– To może teraz jakaś fotka przyszłych rodziców? – zaproponowała Keiko, odwracając się w stronę Shimanouchi.
– Nie, raczej nie – wykręciła się Haniko.
– No weź, co ci szkodzi. Sasuke, siadaj tam koło niej.
On jednak stał jak kołek, dopóki Mikoto nie popchnęła go lekko w stronę kanapy, niezmiernie zadowolona z tego pomysłu.
Uchiha siadł z samego brzegu, widząc, jak spięta była Haniko.
– No ludzie, bliżej siebie – poinstruowała Keiko. – Może mi pani z nimi pomóc?
Mikoto zgodziła się ochoczo i przysunęła parę do siebie. Haniko zesztywniała jeszcze bardziej i odwróciła głowę w przeciwnym kierunku.
– Dajcie im spokój – wtrącił Itachi. – Nikogo do niczego nie należy zmuszać.
– Nie denerwuj się tak. My sobie zaraz też zrobimy zdjęcie. – Keiko puściła mu oczko.
Itachi wcale się jednak nie poczuł uspokojony, widząc minę przyjaciółki. Gdyby Mikoto w to nie ingerowała, Haniko już dawno oznajmiłaby głośno, co o tym myśli i wyszła. Jednak po tym wszystkim, co kobieta dla nie zrobiła, nie chciała jej najwyraźniej sprawiać przykrości i się podporządkowała, choć wcale nie miała na to ochoty.
– Mówię poważnie – powiedział Itachi, nieco ostrzej niż zamierzał.
– Oj ciiii… – Keiko zrobiła pierwsze zdjęcie i spojrzała w aparat, żeby ocenić, jak wyszło. – Beznadziejnie, nie współpracujecie. Teraz spójrzcie sobie w oczy.
Dla Sasuke nie był to problem, ale Haniko musiała się mocno zmusić, żeby odwrócić w jego stronę. Kiedy spojrzała mu w oczy, kąciki jego ust drgnęły.
Pstryk.
Ostrożnie położył rękę na oparciu kanapy za jej plecami.
Pstryk.
Pamiętając, że ma do czynienia z dzikiem zwierzęciem, które na nowo musiał oswoić, bardzo powoli wyciągnął przed siebie dłoń i odgarnął jej opadający kosmyk włosów za ucho.
Pstryk.
Teraz gotów był nawet położyć dłoń na jej brzuchu. Poczuł adrenalinę, kiedy przyszło mu to na myśl. Nie cofnął więc dłoni, tylko…
– Nie no, beznadzieja – jęknęła Keiko, wybudzając ich z transu. – Ale już wiem, w czym problem. Mogłabyś na moment zdjąć bluzę, bo psuje koncepcje?
Haniko posłusznie wykonała polecenie, chcąc się na moment oderwać od oczu, które zawróciły jej w głowie. Kiedy przekładała ubranie przez głowę, przez chwilę przed oczami miała tylko ciemność. I to ją otrzeźwiło.
– Dobra, teraz będzie super – oznajmiła uradowana Keiko, pokazując wyciągniętego w górę kciuka. – To tak, spojrzycie sobie w oczy, a Sasuke położy Haniko dłoń na brzuchu.
Haniko zmarszczyła brwi. Złapała go mocno za nadgarstek, kiedy wyciągnął dłoń w jej kierunku. Keiko zrobiła zdjęcie i jęknęła, widząc efekt.
– Wystarczy. – Haniko wstała gwałtownie. – Ja już muszę iść.
– O nie, nie – szepnęła Higashiyama, uświadamiając sobie, że jej plan się nie powiódł. – Zostań jeszcze chwilkę! – krzyknęła za koleżanką, która już zniknęła w przedpokoju.
– Odprowadzę ją – rzucił pospiesznie Itachi, ale zanim wyszedł z salonu, Keiko złapała go za nadgarstek.
– Itaś, zróbmy sobie przynajmniej szybkie selfie. – Uchiha nie zdążył nawet zaprotestować, bo dziewczyna już uwiesiła mu się na ramieniu i wyszczerzyła do aparatu, pstrykając na chybił trafił kilka zdjęć. – Okej – odparła uradowana. – To my już też pójdziemy.
Mikoto skinęła głową, z niepokojem zerkając na Haniko, która pospiesznie wkładała buty, chociaż ogromny brzuch bardzo jej to utrudniał.
Pozostała trójka również narzuciła szybkie tempo, obawiając się, że dziewczyna zwyczajnie im ucieknie. Itachi byle jak zawiązał szalik i pospiesznie zapiął kurtkę, darując sobie wykłócanie się z bratem i dziewczyną, że mogą zostać. A właściwie, to nawet powinni.
– Do widzenia! – pożegnała się pospiesznie Keiko, czując, jak Sasuke ciągnie ją za łokieć.
Puścili się biegiem, żeby dogonić odchodzącą dwójkę. Sasuke chciał zrównać krok z bratem i Haniko, ale Keiko złapała go za rękę i pokręciła głową. Przez chwilę szli tuż za nimi w zupełnej ciszy, której Keiko długo jej nie wytrzymała i już po chwili trajkotała jak najęta, mając nadzieję, że to rozluźni atmosferę.
Nie rozluźniło.
Haniko przyspieszyła kroku i teraz już szli właściwie gęsiego. Ona na czele, za nią Itachi, Sasuke, a pochód kończyła rozgadana Keiko, która nie przejmowała się tym, że nikt jej obecnie nie słuchał.
Po kilku minutach, dłużących się w nieskończoność, doszli do skrzyżowania, na którym mieli się rozstać.
– No to… – zaczęła Keiko, kiedy całą czwórką przystanęli. – My już chyba…
– Odprowadzę Haniko – oznajmił Sasuke, robiąc krok w jej stronę.
– Nie trzeba, Itachi mnie odprowadzi.
Młodszy Uchiha założył ręce na piersi, wyraźnie niezadowolony z takiego rozwiązania.
– Nie uważasz, że powinniśmy porozmawiać? A Itachi niech lepiej pójdzie z Keiko, to w końcu jego dziewczyna.
– Chyba nie ma takiej potrzeby, skoro idziecie w tym samym kierunku – odparła z przekąsem, odwracając się tyłem do niego.
– Ale…
– Keiko, nie widzisz problemu, żeby wrócić z Sasuke? – Itachi postanowił przerwać bratu i włączyć się do rozmowy.
Higashiyama pokręciła głową. Chciała nawet pociągnąć młodszego Uchihę za łokieć, żeby nie wszczynał niepotrzebnie awantury i żeby lepiej już poszli, ale wyrwał jej się jednym sprawnym ruchem.
– Nie uważasz, że przesadzasz? Przestań traktować mnie jak wroga. – Głos Sasuke był spokojny, pomimo tego, że zachowanie Haniko działało mu powoli na nerwy. Jawnie go ignorowała i nawet nie śmiała się odwrócić, kiedy coś do niej mówił.
– Itachi, chodźmy już, jestem trochę zmęczona.
Sasuke zacisnął pięści, ale szybko je poluzował i zanim Shimanouchi zdążyła zrobić choćby krok, złapał ją mocno za ramiona i odwrócił przodem do siebie, zachłannie wpijając się w jej wargi. Pomimo tej gwałtowności, o samym pocałunku nie można było powiedzieć, że był brutalny. Kiedy tylko Uchiha poczuł smak jej ust, zmienił go w zmysłowe doznanie, które skończyło się równie szybko, co się zaczęło. Haniko błyskawicznie otrząsnęła się z szoku i go odepchnęła.
– Itachi, mogę cię prosić? – wydusiła, szybkim krokiem odchodząc na bok.
Bracia mierzyli się przez chwilę groźnymi spojrzeniami, po czym starszy Uchiha poszedł za Haniko, która stanęła na oddalonym o kilka metrów mostku.
– Przesadziłeś – wyszeptała Keiko, zerkając na podenerwowaną koleżankę, która teraz stała tyłem do nich.

Itachi podszedł do niej powoli, zatrzymując się dwa kroki przed barierką, której kurczowo się trzymała.
– Obiecałam ci dwie rzeczy. – Usłyszał słaby głos. – Pierwsza z nich, że nie zawaham się poprosić cię o pomoc, jeśli nie będę umiała poradzić sobie z Sasuke. I miałam nadzieję, że nie będę musiała tego robić, ale…
Itachi nie rozumiejąc, dlaczego nagle przerwała, zrobił jeszcze jeden krok w jej stronę. Haniko przytknęła mocno dłoń do ust, żeby powstrzymać szloch. Drugą dłoń wciąż kurczowo zaciskała na chłodnym metalu, patrząc gdzieś w dal. O ile widziała cokolwiek przez łzy.
– A druga – powiedziała po chwili nieco zachrypniętym głosem, kiedy opanowała oddech. – Druga…
– Ciiiii…
Itachi położył jej uspokajająco dłoń na ramieniu, nie chcąc wzbudzać podejrzeń pozostałej dwójki, że coś jest nie tak. Kątem oka łypnął na Sasuke, który nie odrywał od nich wzroku.
– Spokojnie – szepnął, zaciskając lekko dłoń na materiale jej płaszcza. – Zaraz się go pozbędę.

– Sasuke, chodźmy. – Keiko tym razem dwoma rękoma złapała go za łokieć, uniemożliwiając wyrwanie się.
– Nigdzie się nie wybieram. Mam już dość jej ucieczek i tego wiecznego urywania rozmów w połowie. Najpierw mnie specjalnie prowokuje, a potem zgrywa wielką pokrzywdzoną. Ileż można?
– I serio myślisz, że jak ją pocałujesz z zaskoczenia, to coś uzyskasz?
Sasuke na początku nie odpowiedział, a Keiko zdziwiła się, dostrzegając uśmiech, który wykwitł na jego ustach.
– Rano tak żarliwie odpowiadała na moje pocałunki, że nie widzę innej możliwości.
Keiko tylko zmarszczyła czoło i uważniej przyjrzała się stojącemu bokiem Itachiemu.
– I dlatego teraz przez ciebie płacze?
– Co? – Sasuke był kompletnie skołowany. Spojrzał na plecy Haniko, ale nie dostrzegł niczego. Zmrużył oczy, wypatrując drżących ramion lub czegoś, co jednoznacznie świadczyłoby o tym, że dziewczyna płacze, ale na próżno.
– Źle patrzysz – wyjaśniła Higashiyama i chwytając go za podbródek, przesunęła w nieco inną stronę. – Na Itachiego patrz.
Starszy Uchiha wydawał się zagubiony. Jego twarz była spokojna, ale w oczach czaiło się coś, czego Sasuke nie potrafił nazwać. Dużo więcej mówiły jednak jego spięte ramiona i sztywna postawa. Podczas gdy wcześniej stał do nich po prostu bokiem, teraz częściowo odwrócił się przodem, dłoń wciąż trzymając na ramieniu Haniko. Zdawało się, jakby chciał jej jeszcze coś powiedzieć, albo… w sumie Sasuke nie wiedział.
– Chodźmy – zaproponowała Keiko, dostrzegając, jak wyraz twarzy Sasuke się zmienia.
– Czemu uważasz, że ona płacze? – spytał cicho.
– Bo Itachi nie wie, co ma począć z rękami. Ciągnie go, żeby ją przytulić, ale nie chce robić przedstawienia i najwyraźniej zamierza nas, a właściwie, to bardziej ciebie, spławić. Jest taki ustawiony między młotem a kowadłem, niezdolny do podjęcia decyzji.
– To niewiele – odparł sucho.
– Dla mnie wystarczająco. Faceci i ta ich bezradność w obliczu kobiecych łez. Tego się nie da w żaden sposób pomylić, uwierz mi. Ale musiałbyś najpierw zobaczyć swoją minę, kiedy dostałam te zdjęcia albo kiedy nie wyszedł mi obiad. – Keiko uśmiechnęła się do niego pokrzepiająco, ale on nawet na nią nie spojrzał.
– Jesteś pewna? – Spojrzał ponownie na Haniko, niemal wiercąc jej wzrokiem dziurę w plecach.
– Nom, zaufaj mi.
Sasuke stał jednak jak kołek, mimo że dziewczyna pociągnęła go za łokieć. Dopiero kiedy zmieniła nieco taktykę i chwyciła go za dłoń, splatając razem ich palce, dał się pociągnąć.
– Itachi! – krzyknęła. – My się zbieramy, do zobaczenia!
Starszy Uchiha spojrzał na dziewczynę, która pomachała mu radośnie, a potem przeniósł wzrok na brata, który z wahaniem spoglądał na Haniko. Kiedy ich spojrzenia się spotkały, jego mina stężała; odwrócił się na pięcie.
– Do jutra – powiedział Itachi bardziej do siebie niż do oddalającej się dwójki. Kiedy zniknęli za zakrętem, objął Haniko ramieniem i przyciągnął do siebie.

***

Sasuke nie pamiętał, kiedy i jak dotarł pod dom Keiko. Nie pamiętał, kiedy skręcał w odpowiednią ulicę, czy spotkał kogoś znajomego, czy wciąż padał śnieg i czy zajęło mu to dziesięć minut, czy dobę. Z całej tej podróży, w głowie utkwił mu tylko moment, kiedy Keiko poprosiła go, żeby zwolnił, bo nie zamierza za nim biec. Nie pamiętał nawet, czy jej posłuchał. Całą drogę szedł przodem, a ona za nim, więc i tak nie znajdowała się w zasięgu jego wzroku.
Dostrzegł ją, dopiero kiedy stanęli przed drzwiami.
– W porządku? – spytała, wydobywając klucze z torebki i mocując się z zamkiem. – Nie wiem, jak ty, ale ja muszę się napić gorącej herbaty! No i zjadłabym coś, więc może… nie wchodzisz?
– Nie.
– Dlaczego?
Odpowiedziała jej cisza. Sasuke odwrócił się tyłem do niej i spojrzał na drzewa otulone śnieżnym puchem. Biała pierzynka sprawiała, że nie wydawały się takie gołe i smutne. W pewnym sensie przypominały człowieka, który przywdział zbroję ze strachu przed rzeczywistością. Śnieg imitował skorupę, która miała chronić przed cierpieniem, samotnością, a przede wszystkim przed samym sobą. A wszystko to w oczekiwaniu na lepsze dni. Dni, w których bez lęku spojrzy w przyszłość, poczuje powracającą pewność siebie i zrzuci mylną otoczkę, przywdziewając swoje własne barwy.
Sasuke zaczął się zastanawiać, czy sam nie ma na sobie pozornej śniegowej zbroi, w której ­– choć czuł się bezpiecznie – odczuwał tylko przeszywający chłód. Czy mógłby zakwitnąć jak to drzewo na wiosnę?
Patrząc na jego zamyśloną twarz, Keiko miała ochotę dogryźć mu w jakiś sposób, ale ugryzła się w język. Był smutny, ale nie w nastroju do żartów. A ona po części czuła się winna, bo sama nieznacznie przyczyniła się do tego stanu.
– Ale przyjdź zaraz, dobra?! – krzyknęła, kiedy Sasuke ruszył powoli w kierunku najbliższych drzew. – Odpowiedziałbyś przynajmniej, buraku jeden – dodała pod nosem, kiedy nie doczekała się żadnej reakcji. Zamknęła drzwi.
Sasuke usiadł pod najbliższym drzewem i wyjął papierosy. To była już jego trzecia paczka, w której zostały mu… cztery fajki. Czyli jutro będzie musiał wybrać się na zakupy.
Pierwszego wypalił, mając pustkę w głowie. Nie myślał o niczym, ponieważ nie czuł takiej potrzeby. Już nawet przestał porównywać się do tego drzewa, które naiwnie ukrywało się pod białą zbroją. Teraz sam był jak ten śnieg – zimny i zbyteczny.
Drugiego wypalił, zastanawiając się, co powinien ze sobą zrobić. Skoro był zwykłym płatkiem śniegu, to może powinien się roztopić, by nie odmrażać innym palców? Albo wynieść się do krainy wiecznej zimy i tam egzystować, rozkoszując się towarzystwem innych płatków śniegu.
Trzeciego wypalił, patrząc, jak drżą mu dłonie. Z zimna? Przecież sam był lodowaty jak ten śnieg, więc panująca w powietrzu temperatura raczej nie powinna go ruszać.
Podczas wypalania czwartego, zalała go taka fala najróżniejszych myśli, że schował twarz w dłoniach i zaciskając mocno powieki, udawał, że nadąża za nimi wszystkimi. Przynajmniej przez pierwszych parę sekund, kiedy jeszcze nie rozsadzało mu głowy. Czuł ogarniające go gorąco, kiedy przed oczami przewijał mu się dzisiejszy dzień. Jeden błąd wyprzedzał kolejny. Trudno nawet orzec, który był największy.
Wstał, czując paskudny posmak na języku, dochodząc do wniosku, że zbiera mu się na wymioty. Przesadził. Cisnął pustą paczką w najbliższe drzewo i ruszył w kierunku domu.
Dłonie trzęsły mu się z zimna, kiedy przekręcał zamek w drzwiach. Pospiesznie zrzucił z siebie kurtkę i buty, i już chciał zniknąć w łazience, żeby opróżnić żołądek, kiedy na drodze stanęła mu Keiko.
– Proszę – oznajmiła radośnie, wyciągając w jego stronę kubek z czymś brązowym. – Zrobiłam ci kakao!
Sasuke poczuł zapach czekolady, a w ustach smak wymiocin.
– Nie, dziękuję – burknął i wyminął ją, wchodząc do łazienki. Złapała go za nadgarstek, zanim zamknął za sobą drzwi.
– Wiem, że nie lubisz słodkiego, dlatego nie dodałam cukru. Co prawda teraz jest na pewno paskudne, ale…
Sasuke zamknął oczy. Keiko chciała tylko poprawić mu humor.
– Wypiję. Ale nie teraz. – Wyrwał rękę z uścisku i już po chwili był sam na sam ze swoimi problemami. Nie czekając ani chwili dłużej, dopadł do muszli.
Po jakichś pięciu minutach i uprzednim umyciu zębów niechętnie wszedł do salonu, patrząc na Higashiyamę, która biegała po pokoju i…
– Co to ma być? – warknął. – Chcesz mi ciśnienie podnieść tym bałaganem?
Keiko spojrzała na niego z niezrozumieniem, układając poduszki na materacach, które zwlekła z góry. Poprawiła koc, który osunął się z krzesła i spojrzała na swoje dzieło.
– Zbudowałam nam bazę!
Sasuke uniósł brew, ze zdziwieniem spoglądając na jej zabawną konstrukcję. Na środku salonu, dokładnie naprzeciwko telewizora, Keiko położyła dwa grube materace, które obrzuciła kolorowymi, puchatymi poduszkami. Po obu stronach poustawiała krzesła, na które narzuciła koc, tworząc w ten sposób dach. Żeby materiał był dobrze napięty, z każdej strony przygniotła go czteropakiem schłodzonego piwa. Przed materacami wylądowała miska z krakersami, ciasteczka i nieco ostudzone już kakao.
– Komedia romantyczna, czy dramat? – spytała, oglądając pudełka z filmami.
– Wolałbym zostać sam.
– Wykluczone – odparła, uśmiechając się szeroko. – To na co masz ochotę?
– Na odrobinę spokoju.
Keiko przewróciła oczami i jeszcze raz spojrzała na płyty. Osobiście wolałabym komedię, ale Sasuke mógłby tego nie zdzierżyć. Zmarszczyła nos i mrucząc, że czego się nie robi dla przyjaciół, włożyła płytę do odtwarzacza. Następnie domyślając się, że Uchiha sam z siebie nie podejdzie i nie ulokuje się na miękkich poduszkach, pociągnęła go mało delikatnie za rękaw. O dziwo nie oponował. Gorzej było ze zmuszeniem go do położenia się.
– Keiko, czy ja wyglądam, jakbym miał pięć lat?
– No niezbyt. Raczej na starego gbura. – Zachichotała. – Każdy chce się czasem poczuć jak dziecko. Pakuj się tam.
Oparła się na nim całym ciałem, ale nawet nie drgnął. Wyprostowała się i spojrzała na niego z wyrzutem. Sasuke długo nie wytrzymał tego spojrzenia, więc przewrócił oczami i posłusznie ulokował się na materacu. Uradowana Keiko wpakowała się obok i uruchomiwszy pilotem film, podała mu kakao.
– Na zdrowie!
Sasuke odburknął coś niewyraźnie i podniósł kubek do ust. Oboje wypili po łyku, robiąc bardzo niewyraźne miny.
– To jest pieruńsko słodkie!
– Fuj, gorzkie! Chyba pomyliłam kubki.

***

Haniko siedziała przy stole w kuchni, spoglądając na trzymaną w dłoni chusteczkę. Zastanawiała się, czy pod oczami też ma takie ślady tuszu, czy już wszystko udało jej się wypłakać i wytrzeć. Pociągnęła nosem, czując, że znowu w oczach zbierają jej się łzy.
– Chodźmy do salonu – zaproponował Itachi, stając przed nią z dwoma kubkami gorącej herbaty.
Haniko niemrawo skinęła głową i ruszyła przodem. Usiadła, nerwowo rozglądając się dookoła w poszukiwaniu koca, który chciała narzucić na ramiona, ale przypomniała sobie, że został w sypialni. Leżał na połówce łóżka, którą kiedyś zajmował Sasuke.
Zakryła twarz rękoma, czując kolejne gorące łzy na policzkach. Itachi usiadł obok i odstawiając herbatę na ławę, objął ją ramieniem, głaszcząc uspokajająco.
– Już dobrze – oznajmił.
Haniko pokręciła głową, tłumiąc szloch. Wcale nie było dobrze. Czuła, jak serce mocno wali jej w piersi, chociaż było już przecież złamane. Jak oczy pieką od reszty tuszu, która dostała się pod powieki wraz ze łzami. Jak ramiona drżą. I czuła ciepło drugiego ciała, które obejmowało jej własne, chcąc dodać otuchy.
– On… on nawet nie zauważył – szepnęła gdzieś na wysokości jego ramienia. Pociągnęła nosem, ale nie kontynuowała tematu.
– Czego nie zauważył?
Haniko odsunęła się od niego, przeczesując włosy rękoma.
– Nie zauważył, że przez pół roku ich nie ścinałam. – Chwyciła się za jasne kosmyki, nawijając je sobie na palec. – Wcześniej nie sięgały nawet ramion, a teraz…
Itachi nie wiedział, co mógłby na to odpowiedzieć. Mężczyźni ogólnie nie byli zbyt spostrzegawczy i gdyby Keiko zaatakowała go nagle pytaniem, jak mu się podoba jej nowa fryzura, najpewniej nie byłby nawet w stanie wskazać, na czym polegała zmiana. Ale inaczej się przecież postrzegało takie rzeczy, kiedy widywało się kogoś na co dzień, a inaczej po półrocznym niewidzeniu. Kiedy Keiko wróciła do wioski, od razu zauważył, jak bardzo urosły jej włosy i jak mocno zeszczuplała. A Sasuke… czy Sasuke naprawdę nic nie zauważył? Trochę trudno mu było w to uwierzyć.
– Może zauważył, ale…
– Nie – przerwała mu Haniko, gwałtownie kręcąc głową. – Nawet nie spojrzał w ich kierunku. Za każdym razem jest zbyt mocno wpatrzony w mój dekolt.
Itachi łypnął okiem w stronę jej biustu i tutaj musiał przyznać bratu rację. Ładne piersi nawet w delikatnej, niewyzywającej bluzce przyciągały wzrok.
– Pewnie nawet nie wie, jaki mam kolor oczu. – Pociągnęła nosem, czując, że znowu zbiera jej się na płacz. – Ale po cyckach poznałby mnie wszędzie – załkała, zakrywając oczy dłonią.
– Haniko…
– Przepraszam – wyszeptała, kiedy wzięła głęboki wdech i nieco się uspokoiła. – Nie chciałam ci się rozklejać.
– Nic nie szkodzi.
Haniko ponownie przetarła twarz chusteczką i przyjęła wyciągnięty w jej stronę kubek. Objęła go obiema dłońmi, przyglądając się unoszącej znad niego parze. Herbata pachniała ziołowo.
– Pamiętasz tę drugą obietnicę, którą ci złożyłam?
Itachi nie odpowiedział. Nie potrafił odnaleźć tego momentu w pamięci.
– Kiedy Sasuke odszedł – podpowiedziała. – Obiecałam ci, że kiedy już będę wiedziała, co do niego czuję, to ci powiem. I wiem to już od jakiegoś czasu, ale… – Przełknęła ślinę. – Nie miałam odwagi.
Objął ją mocniej ramieniem, znowu przyciągając do siebie.
– Zakochałam się w Sasuke – oznajmiła po krótkiej chwili, łamiącym się głosem. – Nie chciałam, żeby tak wyszło. Nie wiem, jak sobie z tym poradzić.
Tego się, niestety, spodziewał. Nie chcąc jej przerywać, położył dłoń na jej włosach, na znak, że wszystko słyszy i rozumie.
– Nie chciałam ci o tym mówić, dlatego złamałam daną obietnicę. Tak samo, jak teraz, nie dotrzymałam tej, którą złożyłam Akihito. Kiedy Sasuke odszedł, obiecałam mu, że nigdy więcej nie będę przez niego płakać, ale teraz…
Haniko odsunęła się od niego i sięgnęła po świeżą chusteczkę. Itachi patrzył, jak przeciera wilgotne policzki, a potem wysmarkuje nos.
– Powiedziałam sobie, że nie jest wart tych łez. Czasem płakałam przez sen, ale wmawiałam sobie, że to się nie liczy. Na co dzień praktycznie o nim nie myślałam, zajęta swoimi sprawami. Ale odkąd wrócił, łzy cisną mi się do oczu niemal non stop, a ja nie pozwalam im popłynąć. Ostatnim razem, kiedy u mnie był, niemal nie zdołałam się powstrzymać, tak bardzo mnie zranił. A dzisiaj przez te pocałunki…
– Nie powinnaś obiecywać czegoś takiego. Łzy nie są oznaką słabości, świadczą tylko o tym, że ktoś zbyt długo był silny. Już dawno potrzebowałaś to z siebie wyrzucić.
– Masz rację – odparła bez przekonania, spuszczając wzrok.
– Czemu wcześniej mi nie powiedziałaś?
Haniko poczuła się głupio. Zacisnęła usta, zastanawiając się, co powinna odpowiedzieć. Do głowy przychodziły jej tylko banały, których nie chciała wypowiadać na głos. Standardowy ciąg wymówek, który nikogo nie uspokajał, a tylko niepotrzebnie denerwował.
– Przepraszam.
Itachi westchnął. Przesunął wzrok na jej brzuch, który objęła rękoma.
– Jeżeli… kochasz Sasuke, to czemu nie dasz mu szansy? – spytał, nie mając jednak pewności, czy nie wstępuje na grząski grunt. – Dawno nie widziałem, by tak mu na czymś zależało.
Haniko pokręciła energicznie głową. Twarz miała wciąż spuszczoną i osłoniętą przez włosy.
– Nie.
– Dlaczego?
– Powiedz mi, Itachi – zaczęła, nieco ostrzej niż zamierzała, hardo patrząc mu w oczy. – Znasz Sasuke lepiej niż ktokolwiek inny, więc powiedz mi, czy twoim zdaniem on się zmieni w przykładnego, zatroskanego tatusia, kiedy Sumire się urodzi? Będzie wstawał w nocy, kiedy zapłacze, karmił ją, przewijał, kąpał? Wyprowadzał wózkiem na spacery i na jakiś czas porzuci karierę shinobi, żeby się nią zająć?
Mina Itachiego wyrażała wszystko, Haniko westchnęła, odwracając wzrok.
– Jeżeli dam mu szansę, a on jej nie wykorzysta, to nie chcę nawet myśleć, jak to się dla mnie skończy. Zaufam mu, oddam w jego ręce, a on po narodzinach dziecka nagle stwierdzi, że jednak się pomylił, że nie potrafi tak żyć i odejdzie. Bo skoro z samą wiadomością o ciąży nie był w stanie sobie poradzić i przy pierwszym problemie postanowił uciec, to nie chcę nawet myśleć, co będzie, kiedy dziecko już przyjdzie na świat. Boję się, że to wszystko z jego strony, to tylko słomiany zapał.
– Masz rację – odparł sucho.
Sasuke absolutnie nie nadawał się obecnie na ojca i Itachi nie miał złudzeń. Cieszyło go, że Haniko nie robiła sobie co do tego nadziei i pomimo sytuacji, wciąż myślała trzeźwo.
– Co zamierzasz?
– Teraz już chyba definitywnie się odciąć. Na tym etapie rozmowa straciła sens. On już nawet nie udaje, że chce ją prowadzić.
– Mogę ci w jakiś sposób pomóc?
– Właśnie myślę.
– Zostać z tobą?
– Nie, nie trzeba.
Itachi uśmiechnął się do niej, chociaż ten uśmiech wydał mu się markotny i wymuszony. Haniko wciąż może nie była w najlepszym stanie, ale dosyć szybko podnosiła się na nogi i odzyskiwała część wewnętrznego spokoju.
– Wiesz… – zaczęła, zwracając na sobie jego uwagę. – Chociaż nie ma i nigdy nie było między nami chemii, to czasem zazdroszczę Keiko.
Uchiha parsknął śmiechem.
– Jest coś, co mógłbyś dla mnie zrobić – powiedziała po chwili, nie odrywając od niego wzroku. – Chcę się pozbyć rzeczy Sasuke raz na zawsze, więc gdybyś znalazł dla mnie jutro chwilę i mu je podrzucił, to byłabym ci bardzo wdzięczna.
Itachi wzruszył ramionami.
– Mogę to zrobić nawet zaraz.
– Nie, nie trzeba, późno już.
– To żaden problem. Im szybciej je dostanie, tym lepiej.
Haniko wzdrygnęła się lekko, słysząc ton jego głosu.
– Itachi, ja nie chcę, żebyście się przeze mnie pokłócili. Wiem, że jesteś po mojej stronie i dziękuję ci za to, że mnie wspierasz, ale moje uczucia, to moja wina i nikogo innego.
– Przecież ja nie winię go za to, że go kochasz.
– Jesteś pewien?
Zacisnął usta. Może rzeczywiście trochę tak. Bo gdyby go nie kochała, sprawa nie byłaby taka skomplikowana, a wina Sasuke tak bolesna. Wszystko prędzej, czy później, uszłoby mu płazem, starannie zamiecione pod dywan. Jednak w obecnej sytuacji, każdy jego najmniejszy błąd, słono kosztował. I nie tylko jego samego.
– Potrafisz chłodno kalkulować – kontynuowała Haniko. – Gdyby on tu był przez te miesiące, to nie byłbyś taki stronniczy. Nie chcę, żeby z mojego powodu stracił brata, który zawsze był dla niego wsparciem.
– Wątpię, żeby go potrzebował.
– Brata, czy wsparcia?
– Tego i tego – odpowiedział, chociaż wewnętrznie czuł, że jest inaczej. Sasuke był zagubiony, popadał w głupie nałogi i w kontaktach z Haniko działał jeszcze bardziej bezmyślnie niż zazwyczaj. Jakby łapał się wszystkiego, co tylko przychodziło mu do głowy. Każdego pomysłu – mimo że nieprzemyślanego – dającego szansę na poprawę. W efekcie jednak kopał pod samym sobą coraz głębszy dół.
Itachi zdał sobie sprawę z tego, że Haniko miała rację. Może jego młodszy brat nie zamierzał się do tego przyznać, ale potrzebował pomocy. Mikoto i Keiko stały po jego stronie, ale żadna nie była w stanie nim pokierować i pchnąć na właściwe tory.
– I tak uważam, że najlepiej będzie oddać mu rzeczy już dziś. Niech ma czas, żeby to sobie wszystko przemyśleć. Jeśli dostanie je jutro, zadziała impulsywnie.
– A teraz tego nie zrobi?
Itachi pokręcił głową. Przypomniała mu się mina brata, kiedy Keiko próbowała go zaciągnąć do domu.
– Nie, tego jestem akurat pewien.

8 komentarzy:

  1. Hejak. W końcu stworzyłam konto typowe do blogów i mogę w końcu napisać komentarz :)
    Czytam was od 28 rozdziału, czyli troszeczkę już jestem. Aha i jeszcze jedno to będzie długi komentarz.
    1. Mogłambym pisać i pisać, że jestem zachwycona tym blogiem. Na początku myślałam, że ten blog pisze jedna osoba ale w końcu się skapłam. Musze napisać, że doskonale siebie uzupełniacie.
    2 Uwielbiam wstawki humorystyczne, ten blog pozwala oderwać mi się od szarej rzeczywistości i rozluźnić np teraz po pierwszej w życiu sesji - na szczęście zdanej XD.
    3 Itachi i Keiko... nigdy nie wyobrażałam sobie Itachiego w zwiazku z taką osobą, jaką jest Keiko, czyli słodką, wariatką. Jednak z czasem przywykłam do tej pary i w końcu ją plubiłam. Ciesze się, że z Keiko nie zrobiłyście idiotki bo dziewczyna naprawde jest inteligętna. Zaimponowałam micałą tą akcją z Josuke. W ogóle przypomina mi troche Uzumakiego. Ponadto jej "przyjażń" z Sasuke toteraz mój ulubiony wątek. Dwa różne światy, wchodzą sobie na odcisk a jesdnak ten dom jeszcze jakoś funkcjonuje, choć akcja z kuchnią była świetna. Itachi z kolei jest taki jak sobie wyobrażałam czyli sztywny i odpowedzialny, choć jego nieporadność w sprawach seksu była komiczna. Pan idealny nie jest idealny w tych sprawach ale dzięki Keiko chłopak się wdrażą. JPonadto będzie świetnym wujkiem,mam wrażenie, że dla Hainko jest jak brat. Ciekawi mnie czy Itaś się pokłóci o toz Keiko bo ona pomaga Sasuke odzyskać dziewczyne a Itachi nie chce by on się do niej zbliżał.
    4 Sasuke i Haniko. Oby dwoje nie są idealni co pokazała ich rozmowa - co by było gdyby Sasuke nie wyruszył na misje, bo Haniko przyznała, że by go zostawiła bez słowa. Mam wrażenie, że oby dwie postacie muszą wydorośleć.
    Jeśli o tym mowa to Sasuke zaczyna skradać moje serce. Stara się, choć nie wychodzi mu to i kopie większy dół pod sobą. Mam nadzieję, że chłopak się zmieni. Jestem ciekawa następnego rozdziału, jak Itachi przyniesie mu pudła, czy rzeczywiście przemyśli to jeszcze raz. Cieszę,się żę Hainko przyznała, że kocha Sasuke z jednej strony nie dziwie jej się, że boi się, że Sasuke znów ucieknie z drugiej mam wrażenie, że cierpi bo go kocha a z nim nie jest.
    5 Mikoto. Miałam nadzieję, że będzie po stonie Hainko i, że Sasuke będzie dłużej ją do siebie przekonywał, choć z drugiej strony to synek mammusi. Najlepiej gdyby Mikoto przelała swoją miłość na córeczkę bo Itachi ma dość już tej miłośći, niedziwie mu się. A scena jak go przyłapała na próbie ulżenia sobie rozwaliła. aha i jeszcze jedno. Zawsze jak czytam o jej smakołykach robie się taka głodna XDDDD Szkoda, że mam dwie lewe ręce do gotowania i pieczenia.
    6 Fugaku. Jak ja go niecierpie. W anime nie wydaje mi się być taki zły a tutaj mam wrażenie, ze to istny tyran. Co ta Mikoto w nim widzi, ja bym takiego męża wywaliła. XD
    Jestem ciekawa czy on w końcu doceni Sasuke. Jakoś mi go żal, już od anime, chciałambym by w końcu się dogadali, może na koniec??
    po dugie JAKI fUAGKU MA STOSUNEK DO TEGO, ŻE HAINKO JEST W CIĄZY I MIKOTO JĄ WSPIERA.??????
    Mam nadzieję, żefacet się zmieni, serio ( o ja naiwna)
    7 Jestem ciekawa co z wątkiem zamachu, w końcu Fugaku nadal ostrzy sobie ząbki, rozwiniecie to jakoś?
    8 Ile planujecie rozdziałow? albo czy planujecie 3 serie?
    WIEM DUŻO PYTAŃ :p
    To by byłoby na tyle i do nstępnego rozdziału. Przy okazji życzę wam dużo weny i czasu do pisania
    Pozdrawiam Mikota <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam!
      Nawet nie wiesz, jak ucieszył mnie Twój komentarz :-) Fajnie, że po takim czasie postanowiłaś się odezwać! Dużo lepiej nam się pisze, kiedy wiemy, że robimy to dla kogoś, a nie tylko samych siebie. A im dłuższy komentarz, tym lepszy, więc się nie krępuj ;p
      Keiko i Itachi... cóż, podobno przeciwieństwa się przyciągają. Keiko jest przeurocza, nieprzewidywalna i z pozoru nie za mądra, ale no właśnie, to tylko pozory, o czym dość szybko przekonał się Itachi i wciąż przekonuje się Sasuke ;-). A jeśli już mowa o tej dwójce, to my też ich uwielbiamy! Ta ich przyjaźń wyszła bardzo spontanicznie, ale jak już się pojawiła, to dosłownie przepadłyśmy i mogłybyśmy pisać tylko o nich, ale halo, są jeszcze inny bohaterowie :D. Keiko i Sasuke wbrew pozorom wcale tak bardzo sobie na nerwy nie działają. Myślę, że oboje powoli zaczynają dostrzegać, że łączy ich więcej, niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Ale o tym już niedługo ;>
      Masz rację, Itachi jest dla Haniko jak brat. Jakiś czas temu nawet przeszło mi to przez myśl i chciałam gdzieś, w którymś rozdziale o tym wspomnieć, ale nie było okazji.
      Haniko i Sasuke, to para całkowicie inna niż Keiko i Itachi. Oni dla odmiany są do siebie bardzo podobni, mają ciężkie charaktery i na pewno ciężko będzie im się dogadać, bo oboje są bardzo uparci i trwają przy swoim. Sasuke skradł i moje serce :D zaczyna się zmieniać, próbuje naprawić swoje błędy, ale koncertowo pogarsza sprawę. Im bardziej jest mi go żal, tym mocniej go pogrążam, taka ze mnie zła baba jest ;-)
      No ja nie rozumiem, co wszyscy mają do Fugaku :D jest nieznośnym, paskudnym tyranem, ale obie z Akari darzymy go sympatią. Za co? Dobre pytanie! Im bardziej dramatyczna scena z jego udziałem, tym większy mamy ubaw. To nienormalne, prawda?
      Trafne pytania zadajesz, a ja na większość z nich nie mogę niestety odpowiedzieć, bo zdradziłabym za dużo :D ale mogę powiedzieć, że na niektóre odpowiedź dostaniesz już wkrótce, bo te rozdziały mamy napisane. Powiem tyle, że kwestia zamachu, choć została nagle urwana, będzie kontynuowana, spokojnie. Hokage ma teraz oko na Fugaku i jego bandę, więc swoje muszą odczekać. A jeśli chodzi o jego relacje z synem i niedoszła synową zostaną omówione wkrótce. Zarówno on, jak i Sasuke są dosyć trudni, więc zanim dojdą do porozumienia jeszcze na pewno trochę minie.
      Ile rozdziałów? Ja bym się chciała zamknąć w 50 drugiej serii, Akari nie jest pewna, czy to się uda. Chwilowo mamy napisanych 17 i rozpisany plan akcji aż do 37 rozdziału :-) ale jak wiadomo, nigdy nic nie przebiega do końca z planem, więc pewnie coś nam się przeciągnie, przedłuży albo powstaną w sposób nagły i niekontrolowany nowe wątki. No nic, ja będę walczyć o te 50, żeby też nie robić z tego telenoweli :D. Co do trzeciej serii, to jeszcze nie wiemy. Jako takiej raczej nie będzie, ale historia na tyle rozwinęła się w naszych głowach, że obie mamy jeszcze kilka historii, którymi chciałybyśmy się podzielić. Akcja działaby się kilka, kilkanaście lat później po zakończeniu opowiadania. To by więc były raczej urywki z różnych momentów życia, nie kolejne rozdziały historii.
      Dziękuję za komentarz, pozdrawiam i zachęcam do dalszego komentowania ;-)

      Usuń
    2. No to chyba powinnam też coś odpowiedzieć a nie zrzucać wszystko na Erroay :)
      Na samym wstępnie dziękuję, że zechciałaś skomentować. Takie rozbudowane komentarze strasznie podnoszą morale, od razu chciałoby się opublikować nowy rozdział i z niecierpliwieniem odświeżać oczekując odpowiedzi :) Dlatego mam nadzieję, że będziesz częściej komentować.
      Co do wstawek humorystycznych, a kto ich nie uwielbia xD Strasznie lubimy wymyślać różne durnoty, które by zrobiła głównie Keiko albo Sasuke. Bo nie oszukujmy się nie ma co oczekiwać jakieś śmiesznej akcji z Itachim czy Haniko, oni trochę zbyt poważni. Chociaż są momenty kiedy to oni mogą ulec serii niefortunnych zdarzeń. i gratuluję zdanej sesji ;)
      Cieszę się, że w końcu Keiko ci przypadła do gustu. Co do jej związku z Itachim, jak już Erroay wspominała niby przeciwieństwa się przyciągają, a jak będzie naprawdę to się okaże ;) Oni mają zupełnie różne światopoglądy i priorytety. Keiko żyje tu i teraz, spontanicznie, bez planu a dobro najbliższych jest najważniejsze. Itachi wszystko zaś planuje, (nawet nie umyje zębów bez planu), wszystko ma swoje miejsce czas, jest cierpliwy, poukładany i myśli o przyszłość. Najbliżsi też są dla niego bardzo ważni, ale bezmyślnie jak Keiko nie pobiegnie za nimi w ogień. Ale jednak coś między nimi się zrodziło na tyle silnego, aby połączyć tak dwie zupełnie różne osoby. Wydaje mi się, że jako para dobrze się uzupełniają. On ją lekko przystopowuje, przypomina o masie różnych rzeczy, które Keiko często olewa. Zaś ona otwiera mu oczy, poszerzając perspektywę i nakazuje wyluzować się. A to czy faktycznie będą w stanie ze sobą wytrzymać, czy Itachi straci cierpliwość do Keiko czy Keiko umrze z nudów przy nim, to pokażą kolejne rozdziały ;)
      Co do reszty pytań to raczej Erroay udzieliła odpowiedzi i ja je popieram.
      Sasuke kradnie serca wszystkim dziewczyną, więc nie ma co się przejmować. Jest słodko nieporadny w swoich staraniach odzyskania Haniko. A co da ich pary, to oni są inni niż Keiko i Itachi. Są do siebie podobni, oboje uparci i dumni, stąd też sporo problemów. Żadne z nich też nie zacznie trajkotać dokładnie opowiadając o swoich bólach. To czy uda im się pogodzić i dogadać czy może jednak rany są na tyle głębokie, że nie będą w stanie znieść swojego towarzystwa, okaże się z biegiem czasu ;) Także warto śledzić następne rozdziały ;)
      Jeszcze raz serdecznie dziękuję za komentarz i mam nadzieję do następnego ;)

      Usuń
  2. O jeny! Jakby miało być 50 rozdziałów to bym była szczęśliwa.
    Tak wieeem, mało komentuję, ale jakoś nie potrafię tego robić.

    I ten Sasuke taki nieporadny... Nic mu nie wychodzi, haha. Jak tak czytam to, to od razu sobie myślę co za dureń!
    Powinien brać przykład z Itachi'ego wtedy przybliży się do Haniko.

    Po tych rozdziałach widzę Keiko i Sasuke jako parę, naprawdę.
    Że Itachi nie ma załamania nerwowego, że razem mieszkają to się dziwię.
    Mikoto za łatwo dała się urobić Sasuke! Biedna Haniko, tak jej współczuję... Ciąża, jest sama... Dobrze, że ma wsparcie w Ita :)
    Keiko mnie denerwuje, nie bardzo lubię osób z takim charakterem, ale połączenie jej z Itachim to było coś wyjątkowego. Teoretycznie taki poważny Itachi powinien mieć kogoś równie poważnego, ale w zasadzie tak jak patrzę na jego związek z Keiko to chyba taka kobieta lepiej do niego pasuje. W myśl, że przeciwieństwa się przyciągają i te pe i te de.
    Czekam na rozdział, szkoda, że są co dwa tygodnie, można czytać i czytać :)
    Jak Sasuke mógł tak perfidnie pocałować Haniko przy nich.... Dziwne, że Itaś nie dał mu w mordę, serio.
    Że Sasuke nie zauważył, że Haniko włosów nie ścięła! Byłoby mi tak samo przykro jak Haniko.
    Ciekawe czy Sasuke ją kocha czy chce odzyskać tylko dla dziecka...
    Podoba mi się nowy szablon! Czas na zmiany :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam!
      50 to będzie prawie na pewno, obawiamy się raczej, że wyjdzie tego więcej :D
      Tak, Itachi i Sasuke, niby bracia, a tak różni. Sasuke w skórze Itachiego z całą pewnością łatwiej by było przekonać do siebie Haniko, a i Itachi łatwiej dogadywałby się z Keiko, gdyby był na miejscu młodszego brata. Może oni się powinni dziewczynami zamienić? :D
      Prawda, że oni to jak para? xD co do Itachiego, to hmm... nie chcę spoilerować, ale wszystko ma swoje granice, łącznie z cierpliwością starszego Uchihy :D
      Mikoto, Keiko, wszystkie lecą na Sasuke z wyjątkiem tej, na której mu zależy ;-) nie ma tak łatwo.
      Kiedy Akari stworzyła postać Keiko i zapragnęła połączyć ją z Itachim, to też nie byłam do końca przekonana. Niby okej, niby przeciwieństwa się przyciągają i wszystko fajne, ale czy Itachi na pewno to wytrzyma? Czy on przypadkiem nie jest zbyt sztywny na taki związek? Z czasem przekonałam się, że jak kocha, to da radę ;-) nawet na dobre mu wyjdzie ten związek, bo może trochę wyluzuje, Keiko zaś ma szansę odrobinę spoważnieć pod jego okiem. Jak będą się wzajemnie pilnować, to jeszcze mają szansę czerpać z tego związku dodatkowe korzyści :-)
      Ha! Mnie też jest przykro, że co dwa tygodnie, bo najchętniej wrzuciłabym już teraz to, co skończyłam pisać wczoraj, a według naszej rozpiski wyląduje na blogu dopiero w czerwcu xD
      Itaś mu nie dał w mordę, bo jej obiecał, że nie będzie się wtrącał, ale nie zaprzeczam, że miał na to ochotę :D
      Motywy Sasu - już wkrótce!
      Cieszę się, że Ci się podoba, bo mnie też :-) i dziękuję za komentarz, zwłaszcza, jeśli napisanie go przyszło Ci to z trudem. Buzie nam się od razu wesoło cieszą, że ktoś jednak to czyta :D Akari akurat potrzebowała motywacyjnego kopa do pisania rozdziału i mam nadzieję, że go dostała.
      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Znów idę się udzielić ;)
      Jak wspominałam wyżej, oj tak Sasuke jest nieporadny, aż się czasami chce go palnąć w łeb i krzyknąć "kretyn".
      A co do pary Keiko i Sasuke. Z Erroay uwielbiamy ją <3 są mega uroczy i wbrew pierwotnym założeniom dogadują się lepiej niż Sasuke z Haniko i Itachi z Keiko.
      Co do Itachiego i jego cierpliwości to się okażę ile jest w stanie znieść. Próbę będzie miał i to taką z nerwami na granicy ;)
      No i jak pisałam wyżej i co pisała Erroay Sasuke ma dar do uwodzenia dziewczyn (tylko nie tej co trzeba). No i on zawsze był takim syneczkiem mamusi, więc Mikoto szybciutko mu uległa.
      O Keiko i Itachim się rozpisałam wyżej, więc nie będę kopiować.
      Co do wstawiana rozdziałów co 2 tygodnie, oj tak nam to też czasami przeszkadza, zwłaszcza jak baardzo chcemy już i natychmiast poznać reakcję czytelników. Jednak niestety musimy się powstrzymywać, aby publikowanie przebiegało w sposób ciągły. Nie zawsze mamy czas pisać, więc wówczas sięgamy po zapasy i dzięki temu możemy coś dla was wstawić i nie rwać włosów z głowy, że znowu nic nie mamy.
      No a Sasuke typowy facet zamiast coś zobaczyć to po pół roku zamknięcia z obleśnym facetem wlepia wzrok w biust i nic więcej nie widzi. Trochę mi to przypomina wypuszczenie żołnierza na przepustkę po miesiącach. Po tak długim okresie bycia otoczonym samymi mężczyznami, jeszcze bardziej niż zwykle zwraca uwagę na żeńskie atuty. Ale faktycznie przykro, że nie zauważył takiej rzeczy. Czasami jednak dobrze, że Sasuke nie jest z Keiko, bo ta by mu na pewno wygarnęła, ale z drugiej strony udobruchać ją byłoby zdecydowanie łatwiejsze i szybsze niż Haniko. Ale nie o tym miałam pisać.
      Na koniec, dziękuję serdecznie za komentarz i liczę na to, że jednak będziesz udzielać się częściej. Naprawdę mega kopa dają komentarze. I te pozytywne i te negatywne (z konstruktywną krytyką, bo pisanie "do bani" niewiele wnosi). No i mnie Erroay wrobiła z ta motywacją... Wiem, że moja teraz kolej na pisanie, tylko, że utknęłam z pomysłem. Chociaż... i ty i Mikota podsuwać ciekawy wątek do rozbudowania. Chyba idę pisać :D
      To jeszcze raz dziękuję za komentarz i do następnego (mam nadzieję) ;)

      Usuń
  3. Jak będzie więcej niż 50 to będę w siódmym niebie, nie lubię krótkich historii haha :) Może i powinni się zamienić parami, haha, śmieszne by to było. Choć związek Haniko i Itachi'ego byłby chyba zbyt poprawny. Za dużo by się nie działo. Może Shisui się wmiesza albo inny facet i Sasuke będzie cierpiał męki z zazdrości (dobrze mu tak, za to, że ją zostawił!).
    No właśnie, wszyscy lecą na Sasuke! Ja też, eh... Głupie my kobiety.
    Postaram się więcej pisać komentarzy, bo jeszcze serio uciekniecie z tą historią.
    Na pewno dużo osób Was czyta, co widać, ale właśnie zawsze jest problem z pisaniem, tak myślę.
    Jeeej, fajnie jest być czyjąś weną :D
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ukrywam, że bardzo lubię pisać to opowiadanie i pewnie mogłabym to robić bez końca, ale co za dużo, to niezdrowo jednak :D bałabym się wydrukować to, co mamy do tej pory, bo niby wydaje się, że mało, a byłaby to ogromna sterta papieru :D
      Związek Haniko i Itachiego byłby tak przeraźliwie nudny, że pewnie opowiadanie skupiłoby się tylko na Keiko i Sasuke xD
      Uciekać raczej nie będziemy, ale na pewno przyjemniej i szybciej nam się pisze, kiedy mamy dla kogo, a nie tylko dla siebie :-) będziemy wdzięczne za chociaż kilka zdań! ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń