Witam!
Na początek parę zdań wstępu. A właściwie trzy, bo tyle spraw chciałabym umówić.
1) Po tygodniowej, nieco nieudolnej walce z Photoshopem, udało nam się w końcu stworzyć jakiś szablon. Mnie się już moje szkaradne dzieła zaczynały śnić po nocach, a Akari była moimi eksperymentami tak zmęczona, że gotowa była zgodzić się na wszystko. Efekty widać na blogu. CSS też na szczęście nie przerósł moich skromnych możliwości. Szału nie ma, ale mnie osobiście się podoba.
2) Po półrocznej walce z zakładką „O blogu”, w końcu udało nam się napisać kilka zdań! A nawet kilkadziesiąt, bo to co zmajstrowałyśmy przypomina bardziej prolog niż opis. Nic innego nie udało nam się skonstruować, bo co podobało się jednej, nie podobało się drugiej ;-) i nagle człowiek sobie uświadamia, jak cudownie byłoby pisać bloga samemu xD.
3) Zachęcam do odwiedzania zakładki „O nas” i do zadawania nam pytań :-). Pierwsze pojawiło się kilka tygodni temu i z chęcią na nie odpowiedziałyśmy. My nie gryziemy (no ja tylko czasami), więc śmiało!
Wyszło trochę więcej zdań niż trzy. Nieważne. Zapraszam do czytania i komentowania!
_______________________________________________________________
– Daj mi to.
Itachi nie
wyglądał jednak, jakby zamierzał posłuchać rozkazu. Wyciągnięta w jego stronę
ręka, nie zrobiła na nim najmniejszego wrażenia. Sasuke prychnął, cofając
dłoń i krzyżując ręce.
– Co
zamierzasz osiągnąć, trzymając mnie tu teraz w samej bieliźnie? Chcesz mnie
upokorzyć? Mogę nawet zdjąć gacie, jeśli to ma sprawić, że poczujesz się lepiej
– warknął, czując narastającą irytację.
– Wstydu nie
masz – stwierdził z przekąsem Itachi, zerkając na jego sylwetkę.
Sasuke
wyprostował się dumnie i w żaden sposób nie okazał, czy krępowała go ta
sytuacja. Miał dość szerokie, lekko umięśnione ramiona, wąskie biodra i długie
nogi. Sylwetkę raczej szczupłą z delikatnie zarysowanymi mięśniami. Pół roku
temu mógł się poszczycić ładnie wyrzeźbionym torsem, ale obecnie stracił nieco
na prezencji przez nienaturalną bladość i gdzie niegdzie szpecące blizny. Część
z nich powinna jeszcze się zagoić, ale te głębsze już niekoniecznie. Poza tym faktycznie
deczko wymizerniał.
– Masz rację,
nie mam wstydu. Ale i tak uważam, że to chwyt poniżej pasa.
– To nie
powinieneś czuć się urażony, bo dokładnie tego samego typu chwyt zastosowałeś
przed chwilą na dole.
Sasuke
spochmurniał i zrobił krok w stronę brata, tak, że ich sylwetki niemal się
zetknęły. Mierzyli się chwilę spojrzeniami, jak dwa wściekłe psy, gotowe do ataku.
– Możesz
przestać w końcu pierdolić i powiedzieć, o co ci chodzi?
Itachi
zacisnął szczękę.
– Uważasz, że
granie uczynnego starszego brata, to dobry pomysł? Nie jesteś nim, nigdy nim
nie byłeś i nie interesowałeś się Kinari. Nie wiem, co chcesz osiągnąć, ale w
ten sposób tylko sprawiasz Haniko przykrość, nic więcej. Nie wierzę, że jesteś
aż tak okrutny i zdesperowany, by posunąć się do grania na czyichś emocjach. Po
prostu odpuść – odparł zimno, wpychając bratu ubrania w ręce. – Ubieraj się.
Sasuke nieco
mina zrzedła. Przecież wcale nie to zamierzał osiągnąć, decydując się na
obcowanie z siostrą. Oczywiście skutek zawsze musiał być przeciwny do
zamierzonego.
– Skąd pomysł,
że udawałem? – spytał, zanim zdołał ugryźć się w język. Skoro Itachi był mu
taki nieprzychylny, próby przekonania go do siebie raczej nie miały sensu. Tym
bardziej że jego wiarygodność nie była w tym momencie najlepsza.
– Co udawałeś?
Dobrego brata? Przecież już ci powiedziałem, że…
– Nie –
przerwał mu. – Skąd pomysł, że udawałem coś, co w przyszłości nie miałoby szansy
stać się prawdą?
Itachi skrzyżował
ręce.
– Znam cię
przecież.
– Znałeś –
poprawił go. – Nie próbowałeś mnie poznać, odkąd wróciłem. Unikasz mnie i nie
chcesz ze mną rozmawiać.
Itachi
zmarszczył czoło, przyglądając się bratu, który wcale nie prezentował już
takiej pewności siebie, jak przed chwilą. Poczuł, że sam mimowolnie się
rozluźnia.
Zanim jednak
coś jeszcze powiedział, obaj usłyszeli donośnie pukanie we framugę, a potem
dostrzegli Keiko, która stanęła w drzwiach i spojrzała na nich z zaciekawieniem.
– Co robicie?
Itachi
wzruszył ramionami. Najpierw spojrzała na niego, uśmiechając się czarująco, a
potem wzrok przeniosła na Sasuke.
Sasuke!
–
Rozmawialiśmy – wyjaśnił, zasłaniając brata, który wciąż stał w samej
bieliźnie.
– No przestań
– parsknęła śmiechem – i tak już widziałam go bez.
Sasuke
zamrugał zaskoczony. Co ona najlepszego wygadywała? Spojrzał z niepokojem na
plecy brata, zastanawiając się, czy straci zaraz tylko zęby, czy… Łypnął
przelotnie na swoje krocze, gotów bronić się w każdej chwili. Itachi spiął się
ledwo zauważalnie i na moment chyba przestał oddychać, a Sasuke na wszelki
wypadek postanowił dyskretnie się wycofać.
– A, bo Mikoto
właśnie przyniosła album ze zdjęciami – wyjaśniła z uśmiechem Keiko, rozbawiona
miną Itachiego. – Pokazuje nam bobo Sasuke, więc widziałam już to i owo. –
Wyszczerzyła się.
– Zaraz
zejdziemy – odburknął bez entuzjazmu Itachi.
– Okej!
I już jej nie
było.
Sasuke
wciągnął spodnie, rejestrując, że są odrobinę na niego za luźne. Chyba
faktycznie trochę schudł, ponieważ wcześniej bez problemu mogli się wymieniać
ubraniami. Nigdy nie leżały może idealnie, bo zawsze mieli nieco inne wymiary,
ale bez przeszkód mogli od czasu do czasu coś od siebie pożyczać. A teraz, cóż,
Sasuke poczuł się, jakby znowu miał naście lat, był o głowę niższy i co
najmniej piętnaście kilogramów lżejszy od brata. I chociaż obecnie wzrostu byli
jednakowego, uczucie to nie mijało. I wcale nie było przyjemne.
– Czy ta
kobieta postradała rozum?
Itachi
spojrzał na niego z niezrozumieniem.
– Matka. Nie
ma nas pięć minut, a ona zdążyła wyciągnąć te żenujące zdjęcia.
– To było do
przewidzenia – odparł rzeczowo Itachi.
– Tak? Taki
jest z ciebie jasnowidz? – Sasuke zaczął zapinać koszulę, zauważając, że i ona
była na niego nieco za luźna. W dodatku leżała jeszcze gorzej niż spodnie. Spojrzał
kątem oka na idealny tors Itachiego i zmarszczył brwi, kiedy uświadomił sobie,
że nie podoba mu się to, co widzi. Tak, jakby do tej pory nie czuł się już wystarczająco
niekomfortowo.
– Nie trzeba
być jasnowidzem, żeby wiedzieć takie rzeczy. Co więcej, powiem ci, że sam ją do
tego pchnąłeś.
– Oczywiście.
– Sasuke przewrócił oczami, podwijając rękawy. Nie wiedział, co planuje zrobić,
ale coś musiał, żeby nie wyglądać w ubraniach brata jak ofiara losu. – Wszystko
jest zawsze moją winą.
– A myślisz,
że dla kogo są przeznaczone twoje zdjęcia z dzieciństwa, hm? Dla Haniko. Po co?
Żeby wiedziała, co traci.
Sasuke
wzruszył ramionami.
– Oglądanie
zdjęć, to jeszcze nie zbrodnia. I ja matki o to nie prosiłem.
– Nie wiem, co
jej powiedziałeś – odparł z przekąsem – ale pomagając tobie, zniszczy wszystko,
co łączyło ją do tej pory z Haniko. Przez ten czas, kiedy cię nie było, bardzo
się do siebie zbliżyły. Haniko powiedziała mi nawet, że zaczyna rozumieć, jak
to jest mieć matkę. A teraz zrozumie, jak to jest ją stracić, bo ona zrobi
wszystko, żeby ci pomóc. Zdajesz sobie z tego sprawę?
Sasuke spojrzał
na niego z niedowierzaniem.
– Czy ty się
słyszysz? Mama straci zaufanie Haniko, o które zabiegała pół roku z powodu
kilku moich zdjęć z dzieciństwa?
– Żebyś się
nie zdziwił – odpowiedział grobowym tonem Itachi i wyszedł z pokoju.
Sasuke
prychnął pod nosem i ruszył za nim. Zszedł po schodach i zatrzymał się dopiero
w drzwiach do salonu.
Wszystkie trzy
kobiety siedziały obecnie na kanapie. Po lewej Keiko, w środku Haniko, a na
końcu Mikoto. Bardzo sprytnie to sobie wymyśliły, ponieważ Haniko nie miała
absolutnie dokąd uciec, a album ze zdjęciami wylądował w dodatku na jej
kolanach. Mikoto co rusz podstawiała jej niemal pod nos jakieś zdjęcie, a ona
niechętnie na nie zerkała. I Sasuke nie musiał być wcale wnikliwym obserwatorem,
żeby dojść do wniosku, że czuła się w tej sytuacji nienajlepiej.
Patrząc na tę
scenkę, uzmysłowił sobie nagle, że pretensje brata mogły wcale nie być takie
nieuzasadnione. Matka nie bez powodu wybrała akurat album z jego młodości i
pokazywała te fotografie Haniko, ćwierkając coś o tym, jakim to kochanym
dzieckiem był jej młodszy syn.
Zerknął na
Itachiego, który już od jakiegoś czasu przeszywał go wzrokiem. Stał z
założonymi rękoma i czekał. Nie interweniował, chociaż właśnie tego spodziewał
się po nim Sasuke. Kiedy ich spojrzenia się spotkały, Sasuke odwrócił wzrok i wrócił
do obserwowania Shimanouchi, która z każdym kolejnym zdjęciem coraz bardziej
przypominała kogoś, kto lada moment mógłby się rozpaść na kawałki. Itachi miał
rację, pomyślał Sasuke, zaciskając dłonie w pięści. Mikoto w ten sposób mu nie
pomagała. Haniko była osaczona i zastanawiał się, jak długo będzie to musiało
jeszcze potrwać, zanim nerwowo tego nie wytrzyma.
– Wystarczy –
oznajmił, wyjmując matce album z rąk. – Czas na prezenty.
– No weź –
jęknęła Keiko. – Nie masz się czego wstydzić, serio. Słodkie bobo z ciebie
było.
– Już powiedziałem.
– Odwrócił się na pięcie i podszedł do regału, na którym pani Uchiha trzymała
wszystkie albumy.
– Ale
dlaczego, kochanie? – spytała Mikoto.
Sasuke
zignorował jej pytanie. W tym momencie postanowił zachowywać się dokładnie tak,
jak ojciec. Nie będzie argumentował, bo nie widzi takiej potrzeby. Tak ma być i
już. Stanowcza postawa, sroga mina i… jazda.
– A ja myślę,
że ty masz jakieś kompleksy i się po prostu wstydzisz! – Keiko wycelowała w
niego oskarżycielsko palcem, ale nie zrobiło to na nim wrażenia. Niespiesznie
odłożył album, próbując wepchnąć go jak najgłębiej, żeby przypadkiem nie kusić
losu. Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. – Czyli mam rację?
– Nie masz.
– To jak
wytłumaczysz to, że nie chciałeś się ostatnio rozebrać, żebym mogła opatrzyć
twoje rany? Mówiłam ci, że nie raz widziałam faceta w gaciach, ale ty
oczywiście nie. Koszulkę jeszcze zdjąłeś, ale żeby zachować spodnie, to się
prawie zabiłeś.
Sasuke zastygł.
– Jakie rany? –
spytała zaniepokojona Mikoto.
– Męska
rozmowa, wie pani – wyjaśniła Keiko. – Ale wracając do tematu, to nie musisz
się wstydzić, bo nie jest z tobą aż tak źle. A tyłek, to tak na pierwszy rzut
oka, masz nawet fajniejszy od Itachiego. – Wyszczerzyła się.
Sasuke nie
wiedział, czy ma jej podziękować, czy może lepiej zamordować, żeby więcej nie
mówiła. Czuł na sobie palące spojrzenie brata i chociaż wiedział, że niczego
złego nie zrobił, rozumiał jego złość.
– To chyba
faktycznie dobra pora na prezenty – stwierdziła Haniko, kiedy zapadła dłuższa
cisza. – Keiko, może zaczniesz?
***
Haniko
przyglądała się siedzącym naprzeciwko kobietom, łapiąc się na tym, że nie
słucha. Keiko, trzymając w ręku figurkę przedstawiającą konie, z zawzięciem
tłumaczyła coś Mikoto, która nie wyglądała na specjalnie przekonaną, ale nie
przestawała się uśmiechać.
Jednym okiem
Haniko widziała tę uroczą scenkę, drugim dostrzegała nie tak dawno oglądane
zdjęcia w albumie. Mały ciemnowłosy chłopczyk wystawiał do niej rączki, patrząc
ufnie. Na innym ten sam chłopczyk spał smacznie z kciukiem w buzi, a na jeszcze
innym przytulał się do starszego brata, który radośnie uśmiechał się do
zdjęcia.
Czy jej córka
będzie podobna do raczej niej, czy swojego ojca?
Kątem oka
spojrzała na siedzącego obok Sasuke, który ze zmarszczonymi brwiami wiercił wzrokiem
dziurę w głowie Keiko. Kiedy zauważył, że Haniko mu się przygląda, jego spojrzenie
nieco złagodniało.
Odwróciła
wzrok.
Sumire będzie
prawdopodobnie ciemnowłosa i ciemnooka. Taka mała, żeńska wersja Sasuke, która
na każdym kroku będzie jej o nim przypominać.
Niemal zrobiło
jej się słabo, kiedy uzmysłowiła sobie, że w tym mógł tkwić sekret zachowań
kobiet w jej klanie. Znikały z życia mężczyzn, z którymi spodziewały się dzieci,
rodziły je, wychowywały i porzucały, kiedy te za bardzo zaczynały przypominać
ojców. Bo co, jeśli dla nich wszystkich było to tak samo bolesne, jak dla niej?
Może to nie głupia tradycja popychała je do tego, że przez całe swoje życie
uciekały. Co, jeżeli kryło się w tym coś więcej?
Zmarszczyła
czoło, próbując sobie przypomnieć, czy w klanowych zwojach czytała coś na ten
temat. Czy w ogóle czytała coś, co mogłoby dać jej jakąś wskazówkę. Wzdrygnęła
się, a ciarki przeszły jej po plecach, kiedy zdała sobie sprawę z tego, że
chyba było coś takiego.
– Wszystko w
porządku? – spytał Itachi, pojawiając się w zasięgu jej wzroku.
– Tak, to nic
takiego.
Mikoto
przerwała na moment rozmowę z Keiko i spojrzała na nią z zatroskaniem.
– Po prostu
zrobiło mi się jakoś chłodno – wyjaśniła, a w następnej chwili poczuła dłoń
Sasuke na swoim czole. Dużą i trochę szorstką, od której dotyku zrobiło jej się
od razu znacznie cieplej.
Uchiha
pochylił się nad nią, marszcząc brwi i oceniając. Dla porównania drugą dłoń
przystawił do swojego czoła, a kiedy nie wyczuł specjalnej różnicy w
temperaturze, zabrał rękę.
– Nic się nie
dzieje – stwierdził.
– Może mimo
wszystko zrobić ci herbaty? – spytał Itachi.
– Poproszę.
Starszy Uchiha
wyszedł, a ona spuściła głowę, wracając do swoich myśli. Jedno zdanie non stop
przewijało jej się przez głowę, ale nie miała pewności, czy na pewno dobrze je
pamiętała. Jeżeli tak było, wszystkie klanowe kwestie nagle przestawały jej się
jawić jako ciąg absurdów, a zaczynały mieć ręce i nogi.
Ten nagły
wniosek, tylko ją przytłoczył.
– Proszę.
Wyciągnęła
rękę, chcąc przyjąć kubek od Itachiego, ale zamrugała gwałtownie, dostrzegając,
że to nie on stał przed nią, a Sasuke. Spojrzała na niego z niezrozumieniem,
cofając dłoń, którą mechanicznie wyciągnęła przed siebie.
– Co to?
– Zimno ci
było – wyjaśnił, wskazując na bluzę, którą trzymał. – Kiedy się do ciebie
wprowadzałem, zostawiłem tu parę rzeczy. Wkładaj.
– Nie,
dziękuję. Już mi lepiej.
– Masz gęsią
skórkę.
Ze zdziwieniem
spojrzała na swoje ręce i dekolt. Faktycznie, miała. Przejechała dłońmi po
ramionach, chcąc je jakoś rozgrzać, a po chwili na jej kolanach wylądowała
granatowa bluza. Sasuke wciąż nad nią stał.
Rozejrzała się
po pomieszczeniu, rejestrując, że z wyjątkiem nieobecnego Itachiego, wszyscy
jej się przypatrują. Czuła, że powinna odmówić i, jeśli trzeba, zacząć się
kłócić. Nie przypominała sobie, by kiedykolwiek widziała Sasuke w tej bluzie,
ale wyobraziła sobie, że ubranie przesiąkło jego zapachem i jeśli je włoży, nie
będzie się mogła już od niego uwolnić. Przejechała palcem po miękkim materiale,
czując, że zaczyna się poddawać.
– Nie bądź
uparta, zamierzasz marznąć?
Głos Sasuke
był przyjemny dla ucha i Haniko miała wrażenie, że zaczyna mięknąć. A kiedy
jeszcze spojrzała na te wąskie usta, odruchowo zacisnęła pięści na materiale
bluzy. I nienawidziła się za to. Nienawidziła się za to, że uległa i zamiast
rzucić mu ubraniem w twarz, wciągała je właśnie przez głowę, zaciągając się
zapachem, którego się przecież spodziewała.
Uchiha usiadł
obok niej, przyglądając się jej oceniająco. Jego usta drgnęły, wykrzywiając się
w nikłym uśmiechu.
– …dlatego
uważam, że konie są urocze i idealnie pasują – skończyła swój wywód Keiko,
ukazując rządek białych zębów.
– Masz rację,
to bardzo… – Urwała Mikoto, szukając odpowiedniego słowa do opisania prezentu.
– Idiotyczne –
podpowiedział Sasuke.
Keiko
nachmurzyła się, pokazując mu język. On się nie znał, Mikoto się przecież spodobało.
– Pomysłowe –
powiedziała pani Uchiha i przyciągnęła do siebie Keiko, żeby ją przytulić. –
Dziękuję.
Do salonu
wrócił Itachi, który niosąc w herbatę, zapatrzył się z niepokojem na obejmujące
się czule kobiety. Chciał, żeby rodzina zaakceptowała jego wybrankę, ale… bez
przesady. Jeżeli Keiko i Mikoto zaczną się nagle przyjaźnić, to on chyba
oszaleje.
– To może
teraz ja – oznajmiła Haniko, wstając z kanapy. Przeszła przez pokój do miejsca,
w którym zostawiła torebkę i wyjęła z niej prostokątną paczuszkę zapakowaną z
soczyście różowy papier, przewiązany białą wstążką w kolorowe kropki. Podeszła
do pani Uchiha i podała jej prezent. Uścisnęły się, a potem Haniko wróciła na
swoje miejsce na kanapie. Kiedy usiadła, napotkała pytające spojrzenie
Itachiego, który skinął głową na jej ubranie. Nie czuła się jednak na siłach,
by mu się z tego teraz tłumaczyć. Ukryła dłonie w przydługich rękawach.
Mikoto
delikatnie rozerwała papier i wyjęła profesjonalną książkę kucharską w grubej,
śliskiej oprawie.
– Och, bardzo
dziękuję.
Haniko
odwzajemniła uśmiech, dostrzegając, że siedzący obok niej Sasuke, drgnął. Nie
czekając, aż pani Uchiha skończy oglądać tomiszcze, podszedł do niej i wręczył
jej papierową brązową torebkę, z której Mikoto wyjęła… identyczną książkę.
– A to niespodzianka.
– Zachichotała.
– Mogliśmy się
wcześniej ze sobą skonsultować. – Sasuke dziwnie zadowolony z siebie wlepił
wzrok w Haniko. – Zwrócę ją do księgarni i wybiorę coś innego.
– Nic się nie
stało, nie przejmuj się. Widocznie myślicie z Haniko bardzo podobnie. To
całkiem urocze.
Albo
załamujące, pomyślała Shimanouchi. Mogła się jednak zdecydować na tę granatową
apaszkę, którą widzieli z Itachim w sklepie, w którym spotkali Keiko i Sasuke.
Trzeba było z niego tak szybko nie uciekać. Albo kupić inną książkę. Na
przykład ten poradnik „Jak wychować małego tyrana”, z którego śmiali się z
Itachim, wyobrażając sobie, jak Mikoto stosuje opisane porady w stosunku do
Fugaku. Gdyby nie była sobą, a Keiko, to pewnie by go wzięła dla żartu.
Na samym końcu
swój prezent wręczył Itachi. Schludnie zapakowane pudełko, ale bez ozdób i
udziwnień, jak w przypadku Keiko, która kartonik obkleiła brokatem i futerkiem,
twierdząc, że może później posłużyć do przechowywania różnych rzeczy. Nikt nie
pisnął nawet słowem na ten temat, ale wszyscy już oczyma wyobraźni widzieli,
jak Fugaku godzi się trzymać to gdzieś na wierzchu.
– Dziękuję,
skarbie. – Mikoto założyła na dłonie komplet silikonowych rękawic kuchennych w
kolorze czarnym. Do tego łopatka oraz nowa solniczka i pieprzniczka. Haniko po
długich namowach przekonała go do kupna czarnych w białe kropki. Czyli dosyć
ekstrawaganckich jego zdaniem. – Och, są śliczne – powiedziała, wyjmując wspomniane
pojemniczki.
– To który
prezent podoba się pani najbardziej?
– Zdecydowanie
twoje koniki – odpowiedziała, uśmiechając się ciepło do zadowolonej z siebie
Keiko. – Co powiecie na kilka zdjęć? Chciałabym mieć w albumie jakąś pamiątkę z
tego spotkania.
Haniko miała
ochotę jęknąć. Po wręczeniu prezentów chciała się jakoś wykręcić i uciec, ale
przecież nie mogła tego zrobić Mikoto. Patrząc na ilość zdjęć, jaką mieli w
domu, łatwo można było się domyślić, że fotografie były dla niej bardzo ważne.
Zgodziła się więc bez mrugnięcia.
Na początku
zrobili sobie dwa grupowe. Haniko było wszystko jedno, jak wygląda, więc nie
zdjęła obszernej bluzy Sasuke, w której na pewno nie wypadała korzystnie na tle
Keiko i Mikoto. Chociaż z takim brzuchem, przy dwóch szczupłych kobietach i tak
prezentowała się, jak wieloryb.
Ustawili
samowyzwalacz, panie stanęły z przodu, a panowie z tyłu. Itachi ustawił się za
Keiko, która widząc jego sztywną postawę, uwiesiła mu się na ramieniu. Sasuke
stanął tuż za Haniko i chciał jej przynajmniej dłoń położyć na ramieniu, ale
strzepnęła ją szybkim ruchem, zanim aparat zrobił zdjęcie.
– To ja pani z
synami zrobię jeszcze – zaproponowała Keiko i rzuciła się do aparatu. Bracia
ustawili się sztywno obok uśmiechniętej matki, czekając na zdjęcie, ale
Higashiyama skrzywiła się lekko, opuszczając dłoń. – Nie jesteśmy w wojsku.
Przytulcie się do mamusi, zamiast stać jak dwa kołki.
Młodszy Uchiha
zacisnął szczękę i już chciał coś odpowiedzieć, kiedy poczuł dłoń Mikoto,
obejmującą go w pasie. Nie objęli jej, więc ona postanowiła ich objąć.
Uradowana Keiko pstryknęła kilka zdjęć.
– To teraz wy
siadacie, a pani staje za nimi i podstawia im rogi.
Haniko usiadła
na kanapie, obserwując posępne miny braci, którzy posłusznie wykonywali każde
kolejne polecenie. Sesja zaczynała się robić coraz dziwniejsza, ale obaj
znosili to bez słowa sprzeciwu, chcąc sprawić matce przyjemność.
– To może
teraz jakaś fotka przyszłych rodziców? – zaproponowała Keiko, odwracając się w
stronę Shimanouchi.
– Nie, raczej
nie – wykręciła się Haniko.
– No weź, co
ci szkodzi. Sasuke, siadaj tam koło niej.
On jednak stał
jak kołek, dopóki Mikoto nie popchnęła go lekko w stronę kanapy, niezmiernie
zadowolona z tego pomysłu.
Uchiha siadł z
samego brzegu, widząc, jak spięta była Haniko.
– No ludzie,
bliżej siebie – poinstruowała Keiko. – Może mi pani z nimi pomóc?
Mikoto
zgodziła się ochoczo i przysunęła parę do siebie. Haniko zesztywniała jeszcze
bardziej i odwróciła głowę w przeciwnym kierunku.
– Dajcie im
spokój – wtrącił Itachi. – Nikogo do niczego nie należy zmuszać.
– Nie denerwuj
się tak. My sobie zaraz też zrobimy zdjęcie. – Keiko puściła mu oczko.
Itachi wcale
się jednak nie poczuł uspokojony, widząc minę przyjaciółki. Gdyby Mikoto w to
nie ingerowała, Haniko już dawno oznajmiłaby głośno, co o tym myśli i wyszła. Jednak
po tym wszystkim, co kobieta dla nie zrobiła, nie chciała jej najwyraźniej
sprawiać przykrości i się podporządkowała, choć wcale nie miała na to ochoty.
– Mówię
poważnie – powiedział Itachi, nieco ostrzej niż zamierzał.
– Oj ciiii… –
Keiko zrobiła pierwsze zdjęcie i spojrzała w aparat, żeby ocenić, jak wyszło. –
Beznadziejnie, nie współpracujecie. Teraz spójrzcie sobie w oczy.
Dla Sasuke nie
był to problem, ale Haniko musiała się mocno zmusić, żeby odwrócić w jego
stronę. Kiedy spojrzała mu w oczy, kąciki jego ust drgnęły.
Pstryk.
Ostrożnie
położył rękę na oparciu kanapy za jej plecami.
Pstryk.
Pamiętając, że
ma do czynienia z dzikiem zwierzęciem, które na nowo musiał oswoić, bardzo
powoli wyciągnął przed siebie dłoń i odgarnął jej opadający kosmyk włosów za
ucho.
Pstryk.
Teraz gotów
był nawet położyć dłoń na jej brzuchu. Poczuł adrenalinę, kiedy przyszło mu to
na myśl. Nie cofnął więc dłoni, tylko…
– Nie no,
beznadzieja – jęknęła Keiko, wybudzając ich z transu. – Ale już wiem, w czym
problem. Mogłabyś na moment zdjąć bluzę, bo psuje koncepcje?
Haniko posłusznie
wykonała polecenie, chcąc się na moment oderwać od oczu, które zawróciły jej w
głowie. Kiedy przekładała ubranie przez głowę, przez chwilę przed oczami miała tylko ciemność. I to ją otrzeźwiło.
– Dobra, teraz
będzie super – oznajmiła uradowana Keiko, pokazując wyciągniętego w górę
kciuka. – To tak, spojrzycie sobie w oczy, a Sasuke położy Haniko dłoń na
brzuchu.
Haniko
zmarszczyła brwi. Złapała go mocno za nadgarstek, kiedy wyciągnął dłoń w jej
kierunku. Keiko zrobiła zdjęcie i jęknęła, widząc efekt.
– Wystarczy. –
Haniko wstała gwałtownie. – Ja już muszę iść.
– O nie, nie –
szepnęła Higashiyama, uświadamiając sobie, że jej plan się nie powiódł. –
Zostań jeszcze chwilkę! – krzyknęła za koleżanką, która już zniknęła w
przedpokoju.
– Odprowadzę
ją – rzucił pospiesznie Itachi, ale zanim wyszedł z salonu, Keiko złapała go za
nadgarstek.
– Itaś, zróbmy
sobie przynajmniej szybkie selfie. – Uchiha nie zdążył nawet zaprotestować, bo
dziewczyna już uwiesiła mu się na ramieniu i wyszczerzyła do aparatu,
pstrykając na chybił trafił kilka zdjęć. – Okej – odparła uradowana. – To my
już też pójdziemy.
Mikoto skinęła
głową, z niepokojem zerkając na Haniko, która pospiesznie wkładała buty, chociaż
ogromny brzuch bardzo jej to utrudniał.
Pozostała
trójka również narzuciła szybkie tempo, obawiając się, że dziewczyna zwyczajnie
im ucieknie. Itachi byle jak zawiązał szalik i pospiesznie zapiął kurtkę,
darując sobie wykłócanie się z bratem i dziewczyną, że mogą zostać. A
właściwie, to nawet powinni.
– Do widzenia!
– pożegnała się pospiesznie Keiko, czując, jak Sasuke ciągnie ją za łokieć.
Puścili się biegiem, żeby dogonić odchodzącą dwójkę. Sasuke
chciał zrównać krok z bratem i Haniko, ale Keiko złapała go za rękę i pokręciła
głową. Przez chwilę szli tuż za nimi w zupełnej ciszy, której Keiko długo jej
nie wytrzymała i już po chwili trajkotała jak najęta, mając nadzieję, że to
rozluźni atmosferę.
Nie
rozluźniło.
Haniko
przyspieszyła kroku i teraz już szli właściwie gęsiego. Ona na czele, za nią
Itachi, Sasuke, a pochód kończyła rozgadana Keiko, która nie przejmowała się
tym, że nikt jej obecnie nie słuchał.
Po kilku
minutach, dłużących się w nieskończoność, doszli do skrzyżowania, na którym
mieli się rozstać.
– No to… –
zaczęła Keiko, kiedy całą czwórką przystanęli. – My już chyba…
– Odprowadzę
Haniko – oznajmił Sasuke, robiąc krok w jej stronę.
– Nie trzeba,
Itachi mnie odprowadzi.
Młodszy Uchiha
założył ręce na piersi, wyraźnie niezadowolony z takiego rozwiązania.
– Nie uważasz,
że powinniśmy porozmawiać? A Itachi niech lepiej pójdzie z Keiko, to w końcu
jego dziewczyna.
– Chyba nie ma
takiej potrzeby, skoro idziecie w tym samym kierunku – odparła z przekąsem,
odwracając się tyłem do niego.
– Ale…
– Keiko, nie
widzisz problemu, żeby wrócić z Sasuke? – Itachi postanowił przerwać bratu i
włączyć się do rozmowy.
Higashiyama
pokręciła głową. Chciała nawet pociągnąć młodszego Uchihę za łokieć, żeby nie
wszczynał niepotrzebnie awantury i żeby lepiej już poszli, ale wyrwał jej się
jednym sprawnym ruchem.
– Nie uważasz,
że przesadzasz? Przestań traktować mnie jak wroga. – Głos Sasuke był spokojny, pomimo
tego, że zachowanie Haniko działało mu powoli na nerwy. Jawnie go ignorowała i
nawet nie śmiała się odwrócić, kiedy coś do niej mówił.
– Itachi,
chodźmy już, jestem trochę zmęczona.
Sasuke
zacisnął pięści, ale szybko je poluzował i zanim Shimanouchi zdążyła zrobić
choćby krok, złapał ją mocno za ramiona i odwrócił przodem do siebie, zachłannie
wpijając się w jej wargi. Pomimo tej gwałtowności, o samym pocałunku nie można
było powiedzieć, że był brutalny. Kiedy tylko Uchiha poczuł smak jej ust,
zmienił go w zmysłowe doznanie, które skończyło się równie szybko, co się
zaczęło. Haniko błyskawicznie otrząsnęła się z szoku i go odepchnęła.
– Itachi, mogę
cię prosić? – wydusiła, szybkim krokiem odchodząc na bok.
Bracia
mierzyli się przez chwilę groźnymi spojrzeniami, po czym starszy Uchiha poszedł
za Haniko, która stanęła na oddalonym o kilka metrów mostku.
– Przesadziłeś
– wyszeptała Keiko, zerkając na podenerwowaną koleżankę, która teraz stała
tyłem do nich.
Itachi
podszedł do niej powoli, zatrzymując się dwa kroki przed barierką, której kurczowo
się trzymała.
– Obiecałam ci
dwie rzeczy. – Usłyszał słaby głos. – Pierwsza z nich, że nie zawaham się
poprosić cię o pomoc, jeśli nie będę umiała poradzić sobie z Sasuke. I
miałam nadzieję, że nie będę musiała tego robić, ale…
Itachi nie
rozumiejąc, dlaczego nagle przerwała, zrobił jeszcze jeden krok w jej stronę.
Haniko przytknęła mocno dłoń do ust, żeby powstrzymać szloch. Drugą dłoń wciąż
kurczowo zaciskała na chłodnym metalu, patrząc gdzieś w dal. O ile widziała
cokolwiek przez łzy.
– A druga –
powiedziała po chwili nieco zachrypniętym głosem, kiedy opanowała oddech. –
Druga…
– Ciiiii…
Itachi położył
jej uspokajająco dłoń na ramieniu, nie chcąc wzbudzać podejrzeń pozostałej
dwójki, że coś jest nie tak. Kątem oka łypnął na Sasuke, który nie odrywał od
nich wzroku.
– Spokojnie –
szepnął, zaciskając lekko dłoń na materiale jej płaszcza. – Zaraz się go
pozbędę.
– Sasuke,
chodźmy. – Keiko tym razem dwoma rękoma złapała go za łokieć, uniemożliwiając
wyrwanie się.
– Nigdzie się
nie wybieram. Mam już dość jej ucieczek i tego wiecznego urywania rozmów w
połowie. Najpierw mnie specjalnie prowokuje, a potem zgrywa wielką
pokrzywdzoną. Ileż można?
– I serio myślisz,
że jak ją pocałujesz z zaskoczenia, to coś uzyskasz?
Sasuke na
początku nie odpowiedział, a Keiko zdziwiła się, dostrzegając uśmiech, który
wykwitł na jego ustach.
– Rano tak
żarliwie odpowiadała na moje pocałunki, że nie widzę innej możliwości.
Keiko tylko
zmarszczyła czoło i uważniej przyjrzała się stojącemu bokiem Itachiemu.
– I dlatego
teraz przez ciebie płacze?
– Co? – Sasuke
był kompletnie skołowany. Spojrzał na plecy Haniko, ale nie dostrzegł niczego. Zmrużył
oczy, wypatrując drżących ramion lub czegoś, co jednoznacznie świadczyłoby o
tym, że dziewczyna płacze, ale na próżno.
– Źle patrzysz
– wyjaśniła Higashiyama i chwytając go za podbródek, przesunęła w nieco inną
stronę. – Na Itachiego patrz.
Starszy Uchiha
wydawał się zagubiony. Jego twarz była spokojna, ale w oczach czaiło się coś,
czego Sasuke nie potrafił nazwać. Dużo więcej mówiły jednak jego spięte ramiona
i sztywna postawa. Podczas gdy wcześniej stał do nich po prostu bokiem, teraz
częściowo odwrócił się przodem, dłoń wciąż trzymając na ramieniu Haniko. Zdawało
się, jakby chciał jej jeszcze coś powiedzieć, albo… w sumie Sasuke nie
wiedział.
– Chodźmy –
zaproponowała Keiko, dostrzegając, jak wyraz twarzy Sasuke się zmienia.
– Czemu
uważasz, że ona płacze? – spytał cicho.
– Bo Itachi
nie wie, co ma począć z rękami. Ciągnie go, żeby ją przytulić, ale nie chce
robić przedstawienia i najwyraźniej zamierza nas, a właściwie, to bardziej
ciebie, spławić. Jest taki ustawiony między młotem a kowadłem, niezdolny do
podjęcia decyzji.
– To niewiele
– odparł sucho.
– Dla mnie
wystarczająco. Faceci i ta ich bezradność w obliczu kobiecych łez. Tego się nie
da w żaden sposób pomylić, uwierz mi. Ale musiałbyś najpierw zobaczyć swoją
minę, kiedy dostałam te zdjęcia albo kiedy nie wyszedł mi obiad. – Keiko
uśmiechnęła się do niego pokrzepiająco, ale on nawet na nią nie spojrzał.
– Jesteś
pewna? – Spojrzał ponownie na Haniko, niemal wiercąc jej wzrokiem dziurę w
plecach.
– Nom, zaufaj
mi.
Sasuke stał
jednak jak kołek, mimo że dziewczyna pociągnęła go za łokieć. Dopiero kiedy
zmieniła nieco taktykę i chwyciła go za dłoń, splatając razem ich palce, dał
się pociągnąć.
– Itachi! –
krzyknęła. – My się zbieramy, do zobaczenia!
Starszy Uchiha
spojrzał na dziewczynę, która pomachała mu radośnie, a potem przeniósł wzrok na
brata, który z wahaniem spoglądał na Haniko. Kiedy ich spojrzenia się spotkały,
jego mina stężała; odwrócił się na pięcie.
– Do jutra –
powiedział Itachi bardziej do siebie niż do oddalającej się dwójki. Kiedy
zniknęli za zakrętem, objął Haniko ramieniem i przyciągnął do siebie.
***
Sasuke nie
pamiętał, kiedy i jak dotarł pod dom Keiko. Nie pamiętał, kiedy skręcał w
odpowiednią ulicę, czy spotkał kogoś znajomego, czy wciąż padał śnieg i czy
zajęło mu to dziesięć minut, czy dobę. Z całej tej podróży, w głowie utkwił mu
tylko moment, kiedy Keiko poprosiła go, żeby zwolnił, bo nie zamierza za nim
biec. Nie pamiętał nawet, czy jej posłuchał. Całą drogę szedł przodem, a ona za
nim, więc i tak nie znajdowała się w zasięgu jego wzroku.
Dostrzegł ją,
dopiero kiedy stanęli przed drzwiami.
– W porządku?
– spytała, wydobywając klucze z torebki i mocując się z zamkiem. – Nie wiem,
jak ty, ale ja muszę się napić gorącej herbaty! No i zjadłabym coś, więc może…
nie wchodzisz?
– Nie.
– Dlaczego?
Odpowiedziała
jej cisza. Sasuke odwrócił się tyłem do niej i spojrzał na drzewa otulone
śnieżnym puchem. Biała pierzynka sprawiała, że nie wydawały się takie gołe i
smutne. W pewnym sensie przypominały człowieka, który przywdział zbroję ze
strachu przed rzeczywistością. Śnieg imitował skorupę, która miała chronić
przed cierpieniem, samotnością, a przede wszystkim przed samym sobą. A wszystko
to w oczekiwaniu na lepsze dni. Dni, w których bez lęku spojrzy w przyszłość,
poczuje powracającą pewność siebie i zrzuci mylną otoczkę, przywdziewając swoje
własne barwy.
Sasuke zaczął
się zastanawiać, czy sam nie ma na sobie pozornej śniegowej zbroi, w której –
choć czuł się bezpiecznie – odczuwał tylko przeszywający chłód. Czy mógłby
zakwitnąć jak to drzewo na wiosnę?
Patrząc na
jego zamyśloną twarz, Keiko miała ochotę dogryźć mu w jakiś sposób, ale ugryzła
się w język. Był smutny, ale nie w nastroju do żartów. A ona po części czuła
się winna, bo sama nieznacznie przyczyniła się do tego stanu.
– Ale przyjdź
zaraz, dobra?! – krzyknęła, kiedy Sasuke ruszył powoli w kierunku najbliższych
drzew. – Odpowiedziałbyś przynajmniej, buraku jeden – dodała pod nosem, kiedy nie
doczekała się żadnej reakcji. Zamknęła drzwi.
Sasuke usiadł
pod najbliższym drzewem i wyjął papierosy. To była już jego trzecia paczka, w
której zostały mu… cztery fajki. Czyli jutro będzie musiał wybrać się na
zakupy.
Pierwszego
wypalił, mając pustkę w głowie. Nie myślał o niczym, ponieważ nie czuł takiej potrzeby.
Już nawet przestał porównywać się do tego drzewa, które naiwnie ukrywało się
pod białą zbroją. Teraz sam był jak ten śnieg – zimny i zbyteczny.
Drugiego
wypalił, zastanawiając się, co powinien ze sobą zrobić. Skoro był zwykłym
płatkiem śniegu, to może powinien się roztopić, by nie odmrażać innym palców?
Albo wynieść się do krainy wiecznej zimy i tam egzystować, rozkoszując się
towarzystwem innych płatków śniegu.
Trzeciego
wypalił, patrząc, jak drżą mu dłonie. Z zimna? Przecież sam był lodowaty jak
ten śnieg, więc panująca w powietrzu temperatura raczej nie powinna go ruszać.
Podczas
wypalania czwartego, zalała go taka fala najróżniejszych myśli, że schował
twarz w dłoniach i zaciskając mocno powieki, udawał, że nadąża za nimi
wszystkimi. Przynajmniej przez pierwszych parę sekund, kiedy jeszcze nie
rozsadzało mu głowy. Czuł ogarniające go gorąco, kiedy przed oczami przewijał
mu się dzisiejszy dzień. Jeden błąd wyprzedzał kolejny. Trudno nawet orzec,
który był największy.
Wstał, czując
paskudny posmak na języku, dochodząc do wniosku, że zbiera mu się na wymioty.
Przesadził. Cisnął pustą paczką w najbliższe drzewo i ruszył w kierunku domu.
Dłonie trzęsły
mu się z zimna, kiedy przekręcał zamek w drzwiach. Pospiesznie zrzucił z siebie
kurtkę i buty, i już chciał zniknąć w łazience, żeby opróżnić żołądek, kiedy na
drodze stanęła mu Keiko.
– Proszę –
oznajmiła radośnie, wyciągając w jego stronę kubek z czymś brązowym. – Zrobiłam
ci kakao!
Sasuke poczuł zapach
czekolady, a w ustach smak wymiocin.
– Nie, dziękuję
– burknął i wyminął ją, wchodząc do łazienki. Złapała go za nadgarstek, zanim zamknął
za sobą drzwi.
– Wiem, że nie
lubisz słodkiego, dlatego nie dodałam cukru. Co prawda teraz jest na pewno
paskudne, ale…
Sasuke zamknął
oczy. Keiko chciała tylko poprawić mu humor.
– Wypiję. Ale
nie teraz. – Wyrwał rękę z uścisku i już po chwili był sam na sam ze swoimi
problemami. Nie czekając ani chwili dłużej, dopadł do muszli.
Po jakichś
pięciu minutach i uprzednim umyciu zębów niechętnie wszedł do salonu, patrząc na
Higashiyamę, która biegała po pokoju i…
– Co to ma
być? – warknął. – Chcesz mi ciśnienie podnieść tym bałaganem?
Keiko
spojrzała na niego z niezrozumieniem, układając poduszki na materacach, które
zwlekła z góry. Poprawiła koc, który osunął się z krzesła i spojrzała na swoje
dzieło.
– Zbudowałam
nam bazę!
Sasuke uniósł
brew, ze zdziwieniem spoglądając na jej zabawną konstrukcję. Na środku salonu,
dokładnie naprzeciwko telewizora, Keiko położyła dwa grube materace, które
obrzuciła kolorowymi, puchatymi poduszkami. Po obu stronach poustawiała
krzesła, na które narzuciła koc, tworząc w ten sposób dach. Żeby materiał był
dobrze napięty, z każdej strony przygniotła go czteropakiem schłodzonego piwa.
Przed materacami wylądowała miska z krakersami, ciasteczka i nieco ostudzone
już kakao.
– Komedia
romantyczna, czy dramat? – spytała, oglądając pudełka z filmami.
– Wolałbym
zostać sam.
– Wykluczone –
odparła, uśmiechając się szeroko. – To na co masz ochotę?
– Na odrobinę
spokoju.
Keiko
przewróciła oczami i jeszcze raz spojrzała na płyty. Osobiście wolałabym
komedię, ale Sasuke mógłby tego nie zdzierżyć. Zmarszczyła nos i mrucząc, że
czego się nie robi dla przyjaciół, włożyła płytę do odtwarzacza. Następnie
domyślając się, że Uchiha sam z siebie nie podejdzie i nie ulokuje się na
miękkich poduszkach, pociągnęła go mało delikatnie za rękaw. O dziwo nie
oponował. Gorzej było ze zmuszeniem go do położenia się.
– Keiko, czy
ja wyglądam, jakbym miał pięć lat?
– No niezbyt.
Raczej na starego gbura. – Zachichotała. – Każdy chce się czasem poczuć jak dziecko.
Pakuj się tam.
Oparła się na
nim całym ciałem, ale nawet nie drgnął. Wyprostowała się i spojrzała na niego z
wyrzutem. Sasuke długo nie wytrzymał tego spojrzenia, więc przewrócił oczami i
posłusznie ulokował się na materacu. Uradowana Keiko wpakowała się obok i
uruchomiwszy pilotem film, podała mu kakao.
– Na zdrowie!
Sasuke
odburknął coś niewyraźnie i podniósł kubek do ust. Oboje wypili po łyku, robiąc
bardzo niewyraźne miny.
– To jest pieruńsko
słodkie!
– Fuj,
gorzkie! Chyba pomyliłam kubki.
***
Haniko
siedziała przy stole w kuchni, spoglądając na trzymaną w dłoni chusteczkę.
Zastanawiała się, czy pod oczami też ma takie ślady tuszu, czy już wszystko udało
jej się wypłakać i wytrzeć. Pociągnęła nosem, czując, że znowu w oczach
zbierają jej się łzy.
– Chodźmy do
salonu – zaproponował Itachi, stając przed nią z dwoma kubkami gorącej herbaty.
Haniko
niemrawo skinęła głową i ruszyła przodem. Usiadła, nerwowo rozglądając się
dookoła w poszukiwaniu koca, który chciała narzucić na ramiona, ale
przypomniała sobie, że został w sypialni. Leżał na połówce łóżka, którą kiedyś
zajmował Sasuke.
Zakryła twarz
rękoma, czując kolejne gorące łzy na policzkach. Itachi usiadł obok i
odstawiając herbatę na ławę, objął ją ramieniem, głaszcząc uspokajająco.
– Już dobrze –
oznajmił.
Haniko
pokręciła głową, tłumiąc szloch. Wcale nie było dobrze. Czuła, jak serce mocno
wali jej w piersi, chociaż było już przecież złamane. Jak oczy pieką od reszty
tuszu, która dostała się pod powieki wraz ze łzami. Jak ramiona drżą. I czuła
ciepło drugiego ciała, które obejmowało jej własne, chcąc dodać otuchy.
– On… on nawet
nie zauważył – szepnęła gdzieś na wysokości jego ramienia. Pociągnęła nosem,
ale nie kontynuowała tematu.
– Czego nie
zauważył?
Haniko
odsunęła się od niego, przeczesując włosy rękoma.
– Nie
zauważył, że przez pół roku ich nie ścinałam. – Chwyciła się za jasne kosmyki,
nawijając je sobie na palec. – Wcześniej nie sięgały nawet ramion, a teraz…
Itachi nie
wiedział, co mógłby na to odpowiedzieć. Mężczyźni ogólnie nie byli zbyt spostrzegawczy
i gdyby Keiko zaatakowała go nagle pytaniem, jak mu się podoba jej nowa fryzura,
najpewniej nie byłby nawet w stanie wskazać, na czym polegała zmiana. Ale
inaczej się przecież postrzegało takie rzeczy, kiedy widywało się kogoś na co
dzień, a inaczej po półrocznym niewidzeniu. Kiedy Keiko wróciła do wioski, od
razu zauważył, jak bardzo urosły jej włosy i jak mocno zeszczuplała. A Sasuke…
czy Sasuke naprawdę nic nie zauważył? Trochę trudno mu było w to uwierzyć.
– Może
zauważył, ale…
– Nie –
przerwała mu Haniko, gwałtownie kręcąc głową. – Nawet nie spojrzał w ich
kierunku. Za każdym razem jest zbyt mocno wpatrzony w mój dekolt.
Itachi łypnął
okiem w stronę jej biustu i tutaj musiał przyznać bratu rację. Ładne piersi
nawet w delikatnej, niewyzywającej bluzce przyciągały wzrok.
– Pewnie nawet
nie wie, jaki mam kolor oczu. – Pociągnęła nosem, czując, że znowu zbiera jej
się na płacz. – Ale po cyckach poznałby mnie wszędzie – załkała, zakrywając
oczy dłonią.
– Haniko…
– Przepraszam
– wyszeptała, kiedy wzięła głęboki wdech i nieco się uspokoiła. – Nie chciałam
ci się rozklejać.
– Nic nie szkodzi.
Haniko ponownie
przetarła twarz chusteczką i przyjęła wyciągnięty w jej stronę kubek. Objęła go
obiema dłońmi, przyglądając się unoszącej znad niego parze. Herbata pachniała
ziołowo.
– Pamiętasz tę
drugą obietnicę, którą ci złożyłam?
Itachi nie
odpowiedział. Nie potrafił odnaleźć tego momentu w pamięci.
– Kiedy Sasuke
odszedł – podpowiedziała. – Obiecałam ci, że kiedy już będę wiedziała, co do
niego czuję, to ci powiem. I wiem to już od jakiegoś czasu, ale… – Przełknęła
ślinę. – Nie miałam odwagi.
Objął ją
mocniej ramieniem, znowu przyciągając do siebie.
– Zakochałam
się w Sasuke – oznajmiła po krótkiej chwili, łamiącym się głosem. – Nie
chciałam, żeby tak wyszło. Nie wiem, jak sobie z tym poradzić.
Tego się,
niestety, spodziewał. Nie chcąc jej przerywać, położył dłoń na jej włosach, na
znak, że wszystko słyszy i rozumie.
– Nie chciałam
ci o tym mówić, dlatego złamałam daną obietnicę. Tak samo, jak teraz, nie
dotrzymałam tej, którą złożyłam Akihito. Kiedy Sasuke odszedł, obiecałam mu, że
nigdy więcej nie będę przez niego płakać, ale teraz…
Haniko
odsunęła się od niego i sięgnęła po świeżą chusteczkę. Itachi patrzył, jak
przeciera wilgotne policzki, a potem wysmarkuje nos.
– Powiedziałam
sobie, że nie jest wart tych łez. Czasem płakałam przez sen, ale wmawiałam
sobie, że to się nie liczy. Na co dzień praktycznie o nim nie myślałam, zajęta
swoimi sprawami. Ale odkąd wrócił, łzy cisną mi się do oczu niemal non stop, a
ja nie pozwalam im popłynąć. Ostatnim razem, kiedy u mnie był, niemal nie
zdołałam się powstrzymać, tak bardzo mnie zranił. A dzisiaj przez te pocałunki…
– Nie powinnaś
obiecywać czegoś takiego. Łzy nie są oznaką słabości, świadczą tylko o tym, że
ktoś zbyt długo był silny. Już dawno potrzebowałaś to z siebie wyrzucić.
– Masz rację –
odparła bez przekonania, spuszczając wzrok.
– Czemu
wcześniej mi nie powiedziałaś?
Haniko poczuła
się głupio. Zacisnęła usta, zastanawiając się, co powinna odpowiedzieć. Do
głowy przychodziły jej tylko banały, których nie chciała wypowiadać na głos.
Standardowy ciąg wymówek, który nikogo nie uspokajał, a tylko niepotrzebnie
denerwował.
– Przepraszam.
Itachi
westchnął. Przesunął wzrok na jej brzuch, który objęła rękoma.
– Jeżeli…
kochasz Sasuke, to czemu nie dasz mu szansy? – spytał, nie mając jednak
pewności, czy nie wstępuje na grząski grunt. – Dawno nie widziałem, by tak mu
na czymś zależało.
Haniko
pokręciła energicznie głową. Twarz miała wciąż spuszczoną i osłoniętą przez
włosy.
– Nie.
– Dlaczego?
– Powiedz mi,
Itachi – zaczęła, nieco ostrzej niż zamierzała, hardo patrząc mu w oczy. – Znasz
Sasuke lepiej niż ktokolwiek inny, więc powiedz mi, czy twoim zdaniem on się
zmieni w przykładnego, zatroskanego tatusia, kiedy Sumire się urodzi? Będzie
wstawał w nocy, kiedy zapłacze, karmił ją, przewijał, kąpał? Wyprowadzał
wózkiem na spacery i na jakiś czas porzuci karierę shinobi, żeby się nią zająć?
Mina Itachiego
wyrażała wszystko, Haniko westchnęła, odwracając wzrok.
– Jeżeli dam
mu szansę, a on jej nie wykorzysta, to nie chcę nawet myśleć, jak to się dla
mnie skończy. Zaufam mu, oddam w jego ręce, a on po narodzinach dziecka nagle
stwierdzi, że jednak się pomylił, że nie potrafi tak żyć i odejdzie. Bo skoro z
samą wiadomością o ciąży nie był w stanie sobie poradzić i przy pierwszym
problemie postanowił uciec, to nie chcę nawet myśleć, co będzie, kiedy dziecko
już przyjdzie na świat. Boję się, że to wszystko z jego strony, to tylko
słomiany zapał.
– Masz rację –
odparł sucho.
Sasuke
absolutnie nie nadawał się obecnie na ojca i Itachi nie miał złudzeń. Cieszyło
go, że Haniko nie robiła sobie co do tego nadziei i pomimo sytuacji, wciąż
myślała trzeźwo.
– Co
zamierzasz?
– Teraz już
chyba definitywnie się odciąć. Na tym etapie rozmowa straciła sens. On już
nawet nie udaje, że chce ją prowadzić.
– Mogę ci w
jakiś sposób pomóc?
– Właśnie
myślę.
– Zostać z
tobą?
– Nie, nie trzeba.
Itachi uśmiechnął
się do niej, chociaż ten uśmiech wydał mu się markotny i wymuszony. Haniko
wciąż może nie była w najlepszym stanie, ale dosyć szybko podnosiła się na nogi
i odzyskiwała część wewnętrznego spokoju.
– Wiesz… –
zaczęła, zwracając na sobie jego uwagę. – Chociaż nie ma i nigdy nie było
między nami chemii, to czasem zazdroszczę Keiko.
Uchiha
parsknął śmiechem.
– Jest coś, co
mógłbyś dla mnie zrobić – powiedziała po chwili, nie odrywając od niego wzroku.
– Chcę się pozbyć rzeczy Sasuke raz na zawsze, więc gdybyś znalazł dla mnie
jutro chwilę i mu je podrzucił, to byłabym ci bardzo wdzięczna.
Itachi
wzruszył ramionami.
– Mogę to
zrobić nawet zaraz.
– Nie, nie
trzeba, późno już.
– To żaden
problem. Im szybciej je dostanie, tym lepiej.
Haniko
wzdrygnęła się lekko, słysząc ton jego głosu.
– Itachi, ja
nie chcę, żebyście się przeze mnie pokłócili. Wiem, że jesteś po mojej stronie
i dziękuję ci za to, że mnie wspierasz, ale moje uczucia, to moja wina i nikogo
innego.
– Przecież ja
nie winię go za to, że go kochasz.
– Jesteś
pewien?
Zacisnął usta.
Może rzeczywiście trochę tak. Bo gdyby go nie kochała, sprawa nie byłaby taka
skomplikowana, a wina Sasuke tak bolesna. Wszystko prędzej, czy później,
uszłoby mu płazem, starannie zamiecione pod dywan. Jednak w obecnej sytuacji,
każdy jego najmniejszy błąd, słono kosztował. I nie tylko jego samego.
– Potrafisz
chłodno kalkulować – kontynuowała Haniko. – Gdyby on tu był przez te miesiące,
to nie byłbyś taki stronniczy. Nie chcę, żeby z mojego powodu stracił brata,
który zawsze był dla niego wsparciem.
– Wątpię, żeby
go potrzebował.
– Brata, czy
wsparcia?
– Tego i tego
– odpowiedział, chociaż wewnętrznie czuł, że jest inaczej. Sasuke był
zagubiony, popadał w głupie nałogi i w kontaktach z Haniko działał jeszcze
bardziej bezmyślnie niż zazwyczaj. Jakby łapał się wszystkiego, co tylko
przychodziło mu do głowy. Każdego pomysłu – mimo że nieprzemyślanego – dającego
szansę na poprawę. W efekcie jednak kopał pod samym sobą coraz głębszy dół.
Itachi zdał
sobie sprawę z tego, że Haniko miała rację. Może jego młodszy brat nie
zamierzał się do tego przyznać, ale potrzebował pomocy. Mikoto i Keiko stały po
jego stronie, ale żadna nie była w stanie nim pokierować i pchnąć na właściwe
tory.
– I tak
uważam, że najlepiej będzie oddać mu rzeczy już dziś. Niech ma czas, żeby to
sobie wszystko przemyśleć. Jeśli dostanie je jutro, zadziała impulsywnie.
– A teraz tego
nie zrobi?
Itachi
pokręcił głową. Przypomniała mu się mina brata, kiedy Keiko próbowała go
zaciągnąć do domu.
– Nie, tego
jestem akurat pewien.
Hejak. W końcu stworzyłam konto typowe do blogów i mogę w końcu napisać komentarz :)
OdpowiedzUsuńCzytam was od 28 rozdziału, czyli troszeczkę już jestem. Aha i jeszcze jedno to będzie długi komentarz.
1. Mogłambym pisać i pisać, że jestem zachwycona tym blogiem. Na początku myślałam, że ten blog pisze jedna osoba ale w końcu się skapłam. Musze napisać, że doskonale siebie uzupełniacie.
2 Uwielbiam wstawki humorystyczne, ten blog pozwala oderwać mi się od szarej rzeczywistości i rozluźnić np teraz po pierwszej w życiu sesji - na szczęście zdanej XD.
3 Itachi i Keiko... nigdy nie wyobrażałam sobie Itachiego w zwiazku z taką osobą, jaką jest Keiko, czyli słodką, wariatką. Jednak z czasem przywykłam do tej pary i w końcu ją plubiłam. Ciesze się, że z Keiko nie zrobiłyście idiotki bo dziewczyna naprawde jest inteligętna. Zaimponowałam micałą tą akcją z Josuke. W ogóle przypomina mi troche Uzumakiego. Ponadto jej "przyjażń" z Sasuke toteraz mój ulubiony wątek. Dwa różne światy, wchodzą sobie na odcisk a jesdnak ten dom jeszcze jakoś funkcjonuje, choć akcja z kuchnią była świetna. Itachi z kolei jest taki jak sobie wyobrażałam czyli sztywny i odpowedzialny, choć jego nieporadność w sprawach seksu była komiczna. Pan idealny nie jest idealny w tych sprawach ale dzięki Keiko chłopak się wdrażą. JPonadto będzie świetnym wujkiem,mam wrażenie, że dla Hainko jest jak brat. Ciekawi mnie czy Itaś się pokłóci o toz Keiko bo ona pomaga Sasuke odzyskać dziewczyne a Itachi nie chce by on się do niej zbliżał.
4 Sasuke i Haniko. Oby dwoje nie są idealni co pokazała ich rozmowa - co by było gdyby Sasuke nie wyruszył na misje, bo Haniko przyznała, że by go zostawiła bez słowa. Mam wrażenie, że oby dwie postacie muszą wydorośleć.
Jeśli o tym mowa to Sasuke zaczyna skradać moje serce. Stara się, choć nie wychodzi mu to i kopie większy dół pod sobą. Mam nadzieję, że chłopak się zmieni. Jestem ciekawa następnego rozdziału, jak Itachi przyniesie mu pudła, czy rzeczywiście przemyśli to jeszcze raz. Cieszę,się żę Hainko przyznała, że kocha Sasuke z jednej strony nie dziwie jej się, że boi się, że Sasuke znów ucieknie z drugiej mam wrażenie, że cierpi bo go kocha a z nim nie jest.
5 Mikoto. Miałam nadzieję, że będzie po stonie Hainko i, że Sasuke będzie dłużej ją do siebie przekonywał, choć z drugiej strony to synek mammusi. Najlepiej gdyby Mikoto przelała swoją miłość na córeczkę bo Itachi ma dość już tej miłośći, niedziwie mu się. A scena jak go przyłapała na próbie ulżenia sobie rozwaliła. aha i jeszcze jedno. Zawsze jak czytam o jej smakołykach robie się taka głodna XDDDD Szkoda, że mam dwie lewe ręce do gotowania i pieczenia.
6 Fugaku. Jak ja go niecierpie. W anime nie wydaje mi się być taki zły a tutaj mam wrażenie, ze to istny tyran. Co ta Mikoto w nim widzi, ja bym takiego męża wywaliła. XD
Jestem ciekawa czy on w końcu doceni Sasuke. Jakoś mi go żal, już od anime, chciałambym by w końcu się dogadali, może na koniec??
po dugie JAKI fUAGKU MA STOSUNEK DO TEGO, ŻE HAINKO JEST W CIĄZY I MIKOTO JĄ WSPIERA.??????
Mam nadzieję, żefacet się zmieni, serio ( o ja naiwna)
7 Jestem ciekawa co z wątkiem zamachu, w końcu Fugaku nadal ostrzy sobie ząbki, rozwiniecie to jakoś?
8 Ile planujecie rozdziałow? albo czy planujecie 3 serie?
WIEM DUŻO PYTAŃ :p
To by byłoby na tyle i do nstępnego rozdziału. Przy okazji życzę wam dużo weny i czasu do pisania
Pozdrawiam Mikota <3
Witam!
UsuńNawet nie wiesz, jak ucieszył mnie Twój komentarz :-) Fajnie, że po takim czasie postanowiłaś się odezwać! Dużo lepiej nam się pisze, kiedy wiemy, że robimy to dla kogoś, a nie tylko samych siebie. A im dłuższy komentarz, tym lepszy, więc się nie krępuj ;p
Keiko i Itachi... cóż, podobno przeciwieństwa się przyciągają. Keiko jest przeurocza, nieprzewidywalna i z pozoru nie za mądra, ale no właśnie, to tylko pozory, o czym dość szybko przekonał się Itachi i wciąż przekonuje się Sasuke ;-). A jeśli już mowa o tej dwójce, to my też ich uwielbiamy! Ta ich przyjaźń wyszła bardzo spontanicznie, ale jak już się pojawiła, to dosłownie przepadłyśmy i mogłybyśmy pisać tylko o nich, ale halo, są jeszcze inny bohaterowie :D. Keiko i Sasuke wbrew pozorom wcale tak bardzo sobie na nerwy nie działają. Myślę, że oboje powoli zaczynają dostrzegać, że łączy ich więcej, niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Ale o tym już niedługo ;>
Masz rację, Itachi jest dla Haniko jak brat. Jakiś czas temu nawet przeszło mi to przez myśl i chciałam gdzieś, w którymś rozdziale o tym wspomnieć, ale nie było okazji.
Haniko i Sasuke, to para całkowicie inna niż Keiko i Itachi. Oni dla odmiany są do siebie bardzo podobni, mają ciężkie charaktery i na pewno ciężko będzie im się dogadać, bo oboje są bardzo uparci i trwają przy swoim. Sasuke skradł i moje serce :D zaczyna się zmieniać, próbuje naprawić swoje błędy, ale koncertowo pogarsza sprawę. Im bardziej jest mi go żal, tym mocniej go pogrążam, taka ze mnie zła baba jest ;-)
No ja nie rozumiem, co wszyscy mają do Fugaku :D jest nieznośnym, paskudnym tyranem, ale obie z Akari darzymy go sympatią. Za co? Dobre pytanie! Im bardziej dramatyczna scena z jego udziałem, tym większy mamy ubaw. To nienormalne, prawda?
Trafne pytania zadajesz, a ja na większość z nich nie mogę niestety odpowiedzieć, bo zdradziłabym za dużo :D ale mogę powiedzieć, że na niektóre odpowiedź dostaniesz już wkrótce, bo te rozdziały mamy napisane. Powiem tyle, że kwestia zamachu, choć została nagle urwana, będzie kontynuowana, spokojnie. Hokage ma teraz oko na Fugaku i jego bandę, więc swoje muszą odczekać. A jeśli chodzi o jego relacje z synem i niedoszła synową zostaną omówione wkrótce. Zarówno on, jak i Sasuke są dosyć trudni, więc zanim dojdą do porozumienia jeszcze na pewno trochę minie.
Ile rozdziałów? Ja bym się chciała zamknąć w 50 drugiej serii, Akari nie jest pewna, czy to się uda. Chwilowo mamy napisanych 17 i rozpisany plan akcji aż do 37 rozdziału :-) ale jak wiadomo, nigdy nic nie przebiega do końca z planem, więc pewnie coś nam się przeciągnie, przedłuży albo powstaną w sposób nagły i niekontrolowany nowe wątki. No nic, ja będę walczyć o te 50, żeby też nie robić z tego telenoweli :D. Co do trzeciej serii, to jeszcze nie wiemy. Jako takiej raczej nie będzie, ale historia na tyle rozwinęła się w naszych głowach, że obie mamy jeszcze kilka historii, którymi chciałybyśmy się podzielić. Akcja działaby się kilka, kilkanaście lat później po zakończeniu opowiadania. To by więc były raczej urywki z różnych momentów życia, nie kolejne rozdziały historii.
Dziękuję za komentarz, pozdrawiam i zachęcam do dalszego komentowania ;-)
No to chyba powinnam też coś odpowiedzieć a nie zrzucać wszystko na Erroay :)
UsuńNa samym wstępnie dziękuję, że zechciałaś skomentować. Takie rozbudowane komentarze strasznie podnoszą morale, od razu chciałoby się opublikować nowy rozdział i z niecierpliwieniem odświeżać oczekując odpowiedzi :) Dlatego mam nadzieję, że będziesz częściej komentować.
Co do wstawek humorystycznych, a kto ich nie uwielbia xD Strasznie lubimy wymyślać różne durnoty, które by zrobiła głównie Keiko albo Sasuke. Bo nie oszukujmy się nie ma co oczekiwać jakieś śmiesznej akcji z Itachim czy Haniko, oni trochę zbyt poważni. Chociaż są momenty kiedy to oni mogą ulec serii niefortunnych zdarzeń. i gratuluję zdanej sesji ;)
Cieszę się, że w końcu Keiko ci przypadła do gustu. Co do jej związku z Itachim, jak już Erroay wspominała niby przeciwieństwa się przyciągają, a jak będzie naprawdę to się okaże ;) Oni mają zupełnie różne światopoglądy i priorytety. Keiko żyje tu i teraz, spontanicznie, bez planu a dobro najbliższych jest najważniejsze. Itachi wszystko zaś planuje, (nawet nie umyje zębów bez planu), wszystko ma swoje miejsce czas, jest cierpliwy, poukładany i myśli o przyszłość. Najbliżsi też są dla niego bardzo ważni, ale bezmyślnie jak Keiko nie pobiegnie za nimi w ogień. Ale jednak coś między nimi się zrodziło na tyle silnego, aby połączyć tak dwie zupełnie różne osoby. Wydaje mi się, że jako para dobrze się uzupełniają. On ją lekko przystopowuje, przypomina o masie różnych rzeczy, które Keiko często olewa. Zaś ona otwiera mu oczy, poszerzając perspektywę i nakazuje wyluzować się. A to czy faktycznie będą w stanie ze sobą wytrzymać, czy Itachi straci cierpliwość do Keiko czy Keiko umrze z nudów przy nim, to pokażą kolejne rozdziały ;)
Co do reszty pytań to raczej Erroay udzieliła odpowiedzi i ja je popieram.
Sasuke kradnie serca wszystkim dziewczyną, więc nie ma co się przejmować. Jest słodko nieporadny w swoich staraniach odzyskania Haniko. A co da ich pary, to oni są inni niż Keiko i Itachi. Są do siebie podobni, oboje uparci i dumni, stąd też sporo problemów. Żadne z nich też nie zacznie trajkotać dokładnie opowiadając o swoich bólach. To czy uda im się pogodzić i dogadać czy może jednak rany są na tyle głębokie, że nie będą w stanie znieść swojego towarzystwa, okaże się z biegiem czasu ;) Także warto śledzić następne rozdziały ;)
Jeszcze raz serdecznie dziękuję za komentarz i mam nadzieję do następnego ;)
O jeny! Jakby miało być 50 rozdziałów to bym była szczęśliwa.
OdpowiedzUsuńTak wieeem, mało komentuję, ale jakoś nie potrafię tego robić.
I ten Sasuke taki nieporadny... Nic mu nie wychodzi, haha. Jak tak czytam to, to od razu sobie myślę co za dureń!
Powinien brać przykład z Itachi'ego wtedy przybliży się do Haniko.
Po tych rozdziałach widzę Keiko i Sasuke jako parę, naprawdę.
Że Itachi nie ma załamania nerwowego, że razem mieszkają to się dziwię.
Mikoto za łatwo dała się urobić Sasuke! Biedna Haniko, tak jej współczuję... Ciąża, jest sama... Dobrze, że ma wsparcie w Ita :)
Keiko mnie denerwuje, nie bardzo lubię osób z takim charakterem, ale połączenie jej z Itachim to było coś wyjątkowego. Teoretycznie taki poważny Itachi powinien mieć kogoś równie poważnego, ale w zasadzie tak jak patrzę na jego związek z Keiko to chyba taka kobieta lepiej do niego pasuje. W myśl, że przeciwieństwa się przyciągają i te pe i te de.
Czekam na rozdział, szkoda, że są co dwa tygodnie, można czytać i czytać :)
Jak Sasuke mógł tak perfidnie pocałować Haniko przy nich.... Dziwne, że Itaś nie dał mu w mordę, serio.
Że Sasuke nie zauważył, że Haniko włosów nie ścięła! Byłoby mi tak samo przykro jak Haniko.
Ciekawe czy Sasuke ją kocha czy chce odzyskać tylko dla dziecka...
Podoba mi się nowy szablon! Czas na zmiany :)
Witam!
Usuń50 to będzie prawie na pewno, obawiamy się raczej, że wyjdzie tego więcej :D
Tak, Itachi i Sasuke, niby bracia, a tak różni. Sasuke w skórze Itachiego z całą pewnością łatwiej by było przekonać do siebie Haniko, a i Itachi łatwiej dogadywałby się z Keiko, gdyby był na miejscu młodszego brata. Może oni się powinni dziewczynami zamienić? :D
Prawda, że oni to jak para? xD co do Itachiego, to hmm... nie chcę spoilerować, ale wszystko ma swoje granice, łącznie z cierpliwością starszego Uchihy :D
Mikoto, Keiko, wszystkie lecą na Sasuke z wyjątkiem tej, na której mu zależy ;-) nie ma tak łatwo.
Kiedy Akari stworzyła postać Keiko i zapragnęła połączyć ją z Itachim, to też nie byłam do końca przekonana. Niby okej, niby przeciwieństwa się przyciągają i wszystko fajne, ale czy Itachi na pewno to wytrzyma? Czy on przypadkiem nie jest zbyt sztywny na taki związek? Z czasem przekonałam się, że jak kocha, to da radę ;-) nawet na dobre mu wyjdzie ten związek, bo może trochę wyluzuje, Keiko zaś ma szansę odrobinę spoważnieć pod jego okiem. Jak będą się wzajemnie pilnować, to jeszcze mają szansę czerpać z tego związku dodatkowe korzyści :-)
Ha! Mnie też jest przykro, że co dwa tygodnie, bo najchętniej wrzuciłabym już teraz to, co skończyłam pisać wczoraj, a według naszej rozpiski wyląduje na blogu dopiero w czerwcu xD
Itaś mu nie dał w mordę, bo jej obiecał, że nie będzie się wtrącał, ale nie zaprzeczam, że miał na to ochotę :D
Motywy Sasu - już wkrótce!
Cieszę się, że Ci się podoba, bo mnie też :-) i dziękuję za komentarz, zwłaszcza, jeśli napisanie go przyszło Ci to z trudem. Buzie nam się od razu wesoło cieszą, że ktoś jednak to czyta :D Akari akurat potrzebowała motywacyjnego kopa do pisania rozdziału i mam nadzieję, że go dostała.
Pozdrawiam!
Znów idę się udzielić ;)
UsuńJak wspominałam wyżej, oj tak Sasuke jest nieporadny, aż się czasami chce go palnąć w łeb i krzyknąć "kretyn".
A co do pary Keiko i Sasuke. Z Erroay uwielbiamy ją <3 są mega uroczy i wbrew pierwotnym założeniom dogadują się lepiej niż Sasuke z Haniko i Itachi z Keiko.
Co do Itachiego i jego cierpliwości to się okażę ile jest w stanie znieść. Próbę będzie miał i to taką z nerwami na granicy ;)
No i jak pisałam wyżej i co pisała Erroay Sasuke ma dar do uwodzenia dziewczyn (tylko nie tej co trzeba). No i on zawsze był takim syneczkiem mamusi, więc Mikoto szybciutko mu uległa.
O Keiko i Itachim się rozpisałam wyżej, więc nie będę kopiować.
Co do wstawiana rozdziałów co 2 tygodnie, oj tak nam to też czasami przeszkadza, zwłaszcza jak baardzo chcemy już i natychmiast poznać reakcję czytelników. Jednak niestety musimy się powstrzymywać, aby publikowanie przebiegało w sposób ciągły. Nie zawsze mamy czas pisać, więc wówczas sięgamy po zapasy i dzięki temu możemy coś dla was wstawić i nie rwać włosów z głowy, że znowu nic nie mamy.
No a Sasuke typowy facet zamiast coś zobaczyć to po pół roku zamknięcia z obleśnym facetem wlepia wzrok w biust i nic więcej nie widzi. Trochę mi to przypomina wypuszczenie żołnierza na przepustkę po miesiącach. Po tak długim okresie bycia otoczonym samymi mężczyznami, jeszcze bardziej niż zwykle zwraca uwagę na żeńskie atuty. Ale faktycznie przykro, że nie zauważył takiej rzeczy. Czasami jednak dobrze, że Sasuke nie jest z Keiko, bo ta by mu na pewno wygarnęła, ale z drugiej strony udobruchać ją byłoby zdecydowanie łatwiejsze i szybsze niż Haniko. Ale nie o tym miałam pisać.
Na koniec, dziękuję serdecznie za komentarz i liczę na to, że jednak będziesz udzielać się częściej. Naprawdę mega kopa dają komentarze. I te pozytywne i te negatywne (z konstruktywną krytyką, bo pisanie "do bani" niewiele wnosi). No i mnie Erroay wrobiła z ta motywacją... Wiem, że moja teraz kolej na pisanie, tylko, że utknęłam z pomysłem. Chociaż... i ty i Mikota podsuwać ciekawy wątek do rozbudowania. Chyba idę pisać :D
To jeszcze raz dziękuję za komentarz i do następnego (mam nadzieję) ;)
Jak będzie więcej niż 50 to będę w siódmym niebie, nie lubię krótkich historii haha :) Może i powinni się zamienić parami, haha, śmieszne by to było. Choć związek Haniko i Itachi'ego byłby chyba zbyt poprawny. Za dużo by się nie działo. Może Shisui się wmiesza albo inny facet i Sasuke będzie cierpiał męki z zazdrości (dobrze mu tak, za to, że ją zostawił!).
OdpowiedzUsuńNo właśnie, wszyscy lecą na Sasuke! Ja też, eh... Głupie my kobiety.
Postaram się więcej pisać komentarzy, bo jeszcze serio uciekniecie z tą historią.
Na pewno dużo osób Was czyta, co widać, ale właśnie zawsze jest problem z pisaniem, tak myślę.
Jeeej, fajnie jest być czyjąś weną :D
Pozdrawiam cieplutko!
Nie ukrywam, że bardzo lubię pisać to opowiadanie i pewnie mogłabym to robić bez końca, ale co za dużo, to niezdrowo jednak :D bałabym się wydrukować to, co mamy do tej pory, bo niby wydaje się, że mało, a byłaby to ogromna sterta papieru :D
UsuńZwiązek Haniko i Itachiego byłby tak przeraźliwie nudny, że pewnie opowiadanie skupiłoby się tylko na Keiko i Sasuke xD
Uciekać raczej nie będziemy, ale na pewno przyjemniej i szybciej nam się pisze, kiedy mamy dla kogo, a nie tylko dla siebie :-) będziemy wdzięczne za chociaż kilka zdań! ;-)
Pozdrawiam!