Witam!
Chyba należą wam się małe wyjaśnienia. Ze względu na ciężki semestr nie udało mi się znaleźć czasu pisanie. Każdą wolną chwilę poświęcałam na naukę i spanie. Sesja na szczęście już się skończyła, a ja powoli wracam do formy.
Zapraszam na nowy rozdział!
_______________________________________________________________
Sasuke czuł,
że jak tak dalej pójdzie, to z całą pewnością trzeźwy do domu nie wróci.
Kończył właśnie drugie tego wieczoru piwo i szczerze mówiąc wciąż było mu mało.
Był niemal pewien, że jeśli to spotkanie dalej będzie przebiegać w taki sposób,
to prędko sięgnie po następne.
Przez jakiś
czas brunet zastanawiał się, czy może powinien odpuścić i po prostu wrócić do
domu. Od początku cały ten festyn go nie bawił, ale teraz robiło się już z
chwili na chwilę gorzej. Zerkał co pewien czas na Haniko, której humory
zmieniały się jak w kalejdoskopie. Najpierw przeszczęśliwa, później bliska
płaczu, radosna, załamana, żywiołowa, na skraju depresji. Każda kolejna zmiana
nastroju wkurzała go coraz bardziej. Zdenerwowanie to z każdą kolejną chwilą
przyćmiewało zdrowy rozsądek, który nakazywał mu po prostu się wycofać i jak
najszybciej stąd wiać. Tymczasem on wpatrywał się w Akihito, nawet na chwilę
nie spuszczając z niego wzroku. Sasuke doskonale zdawał sobie sprawę, że
chłopak już dawno go rozszyfrował, a mord w ciemnych oczach nie robił na nim
wrażenia, mimo to nie potrafił odpuścić. Póki co Endo nie odezwał się nawet
słowem na ten temat, zamiast tego zabawiając rozmową Keiko i Naruto, którzy
zdaniem Sasuke, przesadnie interesowali się jego osobą. Przez chwilę nawet
przyszło mu na myśl, że w takim razie może powinni mu od razu pomnik postawić i
funclub założyć, ale zachował to dla siebie. Z całej siły starał się wyrzucić z
głowy takie myśli, próbując się skupić na dziwnym zachowaniu Itachiego i
ukradkowych spojrzeń Akihito, którymi ten co jakiś czas zaszczycał starszego
Uchihę. Coś tu zdecydowanie było nie tak.
– Naruto,
chodźmy jeszcze potańczyć – zaproponowała Keiko, kiedy wraz z Uzumakim
wyciągnęli już z Endo wszystko, co ich interesowało. Przynajmniej na razie było
to wszystko.
– No przyda
się trochę ruchu. – Blondyn wyszczerzył się w uśmiechu, pociągając dziewczynę
za rękę w kierunku parkietu.
Keiko odwróciła
się dyskretnie, po raz ostatni spoglądając w kierunku stolika. Widząc uniesiony
w górę kciuk Akihito, pomachała mu i wyszczerzyła się w uśmiechu. Następnie
wzrok przeniosła na Itachiego, który tak jak się spodziewała, przyglądał jej
się. I choć usilnie starała się odczytać coś z jego twarzy, zbyt szybko
znalazła się gęstym tłumie, by dostrzec coś konkretnego.
Kiedy tylko
szatynka zniknęło wśród ludzi, Itachi przyjrzał się pozostałej trójce, która
chwilowo siedziała w absolutnej ciszy. Haniko wpatrywała się pustym wzrokiem w
blat stolika, Sasuke piorunował wzrokiem ich nowego znajomego, który uśmiechał
się delikatnie i właśnie po raz kolejny zaszczycił starszego Uchihę znaczącym
spojrzeniem. W porządku, Itachi nie był głupi, Akihito wyraźnie od niemal godziny
dawał mu do zrozumienia, że chce z nim porozmawiać. Nie było to jednak takie
proste. Blondynka coś podejrzewała i raz po raz obrzucała przyjaciela karcącym
spojrzeniem. Nie mogliby tak po prostu wstać od stolika i udać się na stronę.
Dziewczyna z cała pewnością by do tego nie dopuściła. Pozostawało więc w jakiś
sposób się jej pozbyć. Niestety, to wszystko nie było wcale takie proste. Tylko
Sasuke mógł w tym momencie oderwać ją w jakiś sposób od stolika. No właśnie,
Sasuke. Nie, w bieżącej sytuacji było to niewykonalne.
Akihito jednak
wcale w taki sposób do tego nie podchodził. Gdyby tylko Itachi potrafił czytać
w myślach, zapewne wiedziałby, że rudowłosy zawsze ma jakiś plan. Łatwo było
się poddać, jeśli jednak chciało się coś osiągnąć, należało zrobić wszystko, by
dosięgnąć zamierzonego celu. Ludzie nie zdawali sobie sprawy z tego, ile istniało
rozwiązań różnych sytuacji, wystarczyło tylko dobrze się rozejrzeć. Sam Akihito
miał w głowie dopracowane przynajmniej trzy. Najlepsze w tym wszystkim było to,
że wszystkie były wręcz banalne. Dlaczego ludzie wpadają na tyle naprawdę
ciężkich i skomplikowanych rozwiązań, a tych najprostszych nie są w stanie w
ogóle dostrzec? Czy to z jakiejś silnej potrzeby celowego utrudniania sobie
życia? Akihito nie był w stanie tego pojąć.
– Haniko,
chodź zatańczymy! – krzyknął chłopak, po czym nie czekając na jakąkolwiek
reakcję ze strony przyjaciółki, chwycił ją za rękę i po raz kolejny dziś,
pociągnął w stronę tańczącego tłumu.
W przeciągu
chwili znaleźli się w samym środku zamieszania, tuż obok Keiko i Naruto, którzy
bawili się w najlepsze. Para cały czas się śmiała, zataczając się przy tym
koślawo. Tak, prawdopodobnie miało to przypominać taniec.
Blondynka
uśmiechnęła się widząc tę małą scenkę, pozwalając się prowadzić Akihito, który
również rzucał ukradkowe spojrzenia w stronę tej dwójki, uśmiechając się przy
tym co rusz. Naruto zdecydowanie nie należał do najlepszych tancerzy, jednak
wyraźnie się tym nie przejmował. Jego partnerki również nie zwracały na to
uwagi, gdyż chłopak potrafił tak doskonale pochłonąć całą uwagę tańcujących z
nim kobiet, że jedno czy dwa nadepnięcia nie robiły na nich najmniejszego
wrażenia. W dodatku Uzumaki potrafił zarażać swoim dobrym nastrojem i z każdym
kolejnym tańcem Keiko była w jeszcze lepszym humorze.
– Naruto ma
dar – szepnęła blondynka, a na jej ustach pojawił się delikatny uśmiech. –
Nawet ty nie potrafisz tak zarażać ludzi swoim optymizmem.
– Wiem to moja
droga Haniko, wyobraź sobie, że wiem i zaledwie chwilę temu myślałem o
dokładnie tym samym. A wiesz, czemu? Bo chcę ci pomóc.
Zanim jednak
dziewczyna zdążyła zareagować na to, co usłyszała, Akihito już zdążył pociągnąć
ją w stronę śmiesznie wyginającej się pary i pobawić w odbijanego. To wszystko
stało się tak szybko, że zanim zdążyła się obejrzeć, już tkwiła w ramionach
wyszczerzonego Uzumakiego. Po raz ostatni spojrzała w kierunku przyjaciela,
który już zdążył się rozgadać.
***
– Keiko,
wyświadczysz mi małą przysługę? Obiecuję, że się odwdzięczę i to jeszcze dziś!
Szatynka
spojrzała nieufnie w stronę swojego nowego partnera, automatycznie doszukując
się w tym wszystkim jakiegoś podstępu. Skoro tak mu na tym zależy, to zapewne
nie jest to żadna drobnostka, która przyszłaby jej z łatwością. Zdecydowanie za
mocno zależało na tym tej parze niebieskich oczu.
– Wal.
– Bo wiesz… ja
muszę porozmawiać z Itachim. Zaraz, a w sumie to natychmiast. Problemem jest
Sasuke, który mnie do niego nie dopuści! Nie, nie pytaj skąd wiem, po prostu mi
zaufaj. To naprawdę dla mnie ważne. Mogłabyś poprosić tego skwaszonego buraka
do tańca? Nie, nie odmawiaj! Już was widziałem razem na parkiecie, więc wiem,
że to możliwe. Postarałabyś się dla mnie? Proszę!
Keiko
skrzywiła się lekko, słysząc wywód chłopaka, który wyrzucił z siebie właściwie
na jednym wdechu. Zagranie celowe. Nie miała nawet kiedy przerwać i mu odmówić.
– Dobra,
załóżmy, że to rozważam. Co ja będę z tego miała?
– Itachiego –
odpowiedział Akihito, a na jego ustach pojawił się szeroki uśmiech. – No może
nie tak dosłownie na tacy, ale zapewnię ci mile spędzony z nim czas. No i
powiem mu, że taniec z Sasuke był misją, którą ci powierzyłem, więc nie będzie
zawiedziony. Stoi?
Keiko
zarumieniła się lekko, zdając sobie sprawę z tego, co, a raczej kogo oferuje
jej w zamian Endo. Myślała nad tym chwilę, całkowicie zapominając o tańcu,
przez co oboje wypadali aktualnie nawet gorzej od zataczającego się śmiesznie
Uzumakiego i Haniko, która stała się jakoś dotrzymać mu kroku. Niewiele osób
zwróciło na to uwagę, Keiko jednak nie potrafiła aktualnie oderwać od tej
dwójki wzroku.
– Czy to ma
coś wspólnego z Haniko?
Akihito
zupełnie nie spodziewając się takiego pytania, nadepnął dziewczynie na stopę.
– Niee, czemu?
My po prostu mamy z Itachim kilku wspólnych znajomych i eeee… obiecałem im, że
pójdę z Uchihą na piwo, ale Itachi właściwie o tym nie wie, bo jeszcze nie
zdążyłem mu powiedzieć, że jego znajomi są też i moimi kumplami! No a Sasuke
nas nie chce puścić, bo hm… on lubi alkohol, co widać, i chce żebym mu piwo
postawił, a ja mam tylko na jedno dla Itachiego, a nie, no i dla siebie mam, a
nie chcę mu robić przykrości i tak wprost mu tego mówić, więc no tak wyszło.
Chłopak
uśmiechnął się, starając się zatuszować swoje zakłopotanie i ogromne rumieńce,
które znikąd pojawiły się nagle na jego policzkach. Pod wpływem badawczego
spojrzenia szatynki ponownie pogubił kroki i nadepnął jej, tym razem jednak ,
na drugą stopę.
– Wyjątkowo
dobry kit, serio. Nawet sama Tsunade by to łyknęła. Ale dobra, zrobię to.
– Dzięki!
Jesteś wielka! – wykrzyczał chłopak, po czym nie mogąc powstrzymać przypływu
radości, nachylił się nad szatynką i ucałował ją w czoło. – Zrobisz nam jakieś
dwa ładniusie wodne klony, które odciągnęłyby naszą blond parkę? Bo Haniko się
tu ciągle gapi.
Dziewczyna tylko
skinęła głową i pociągnęła Akihito w lewo, by na moment mogli ukryć się za
ludźmi. Wykonała parę nieskomplikowanych ruchów dłońmi i tuż obok pojawiły się
ich wierne kopie. Szatynka dała im znak, by udali się na parkiet, po czym
pociągając Endo za rękaw, ruszyła w stronę stolików. Kiedy znaleźli się już
dostatecznie blisko, rozkazała mu się schować, po czym bez zastanowienia, z
ogromnym uśmiechem na ustach, podeszła do Sasuke.
– Tak sobie
myślałam, że może poszlibyśmy zatańczyć – powiedziała, po czym bez uprzedzenia
chwyciła bruneta za rękę, ciągnąc go w stronę tłumu.
– Tak sobie pomyślałem,
że może nie ze mną.
Sasuke
zaszczycił ją mrożącym krew w żyłach spojrzeniem, a następnie wyrywając dłoń z
jej uścisku, usiadł z powrotem. Itachi zaś przypatrywał się całej scenie,
próbując ukryć rozczarowanie.
– No weeeeź… –
Dziewczyna stanęła za nim i pochyliła się w stronę jego ucha. – Nie chcesz
zrobić na złość bratu?
Brunet przez
chwilę zastanawiał się, czy czasem dyskretnie nie zerknąć w stronę starszego
Uchihy, zdał sobie jednak sprawę z tego, że nie będzie to konieczne. O tym, że
coś jest na rzeczy zauważył już jakiś czas temu i nie było sensu jeszcze się w
temacie upewniać.
Opierając się
wygodniej, spojrzał w stronę tańczącego tłumu. Nie była to wolna piosenka, a
więc wymagałaby od niego dużo więcej zaangażowania i zbędnego ruchu. Również
kroki wykonywane przez tańczących zdawały mu się średnio atrakcyjne. Gdyby
zepsuł coś takiego, niewątpliwie byłaby to hańba dla klanu.
– Jaki ty masz
w tym interes? I gdzie zgubiłaś Uzumakiego?
Keiko
zmieszała się lekko, ale na szczęście Sasuke siedzący do niej tyłem nie mógł
tego dostrzec.
– Powiedział,
że zaraz wraca, bo zgłodniał i idzie po ramen.
– Znowu?
Przecież dopiero jadł.
– Mnie to
mówisz? – Dziewczyna przewróciła teatralnie oczami, po czym mocniej pochyliła
się nad uchem chłopaka, aż do jej nozdrzy dostał się zapach perfum. – A z
Itachim… tańczyłam z nim zanim się spotkaliśmy i raczej nie wspominam tego
miło.
Niespodziewanie
Sasuke odwrócił się przodem do niej, tak, że ich twarz dzieliły od siebie
zaledwie centymetry.
– Tak? Jakoś
trudno mi w to uwierzyć. Ale niech będzie.
Brunet
uśmiechnął się do niej lekko, a następnie zerknął w stronę jej ust, mając
świadomość, że doprowadzi tym Itachiego do szału. Keiko zaś zarumieniła się
soczyście, na moment tracąc całą pewność siebie. Następnie chwytając wyciągniętą
w jej stronę dłoń, dała się poprowadzić w stronę w stronę podwyższenia.
Nie minęła
nawet minuta, Itachi nie zdążył się nawet porządnie rozzłościć, kiedy ktoś
położył mu rękę na ramieniu, zmuszając do odwrócenia się. Pierwszą myślą
bruneta było, żeby jak najszybciej pozbyć się natręta i zabawić się w
odbijanego. Porzucił jednak tę myśl, dostrzegając z kim ma do czynienia.
– Kurcze,
dobra jest! Wiedziałem, że go stąd wywabi, ale spodziewałem się raczej użycia
siły, a tu proszę.
Niebieskie
oczy niemal śmiały się, wpatrując się w stronę, w którą przed chwilą udała się
parka. Jednak po krótkiej chwili chłopak westchnął, opuszczając wzrok na
siedzącego przed nim bruneta. Jego oczy automatycznie przybrały poważniejszy
wyraz.
– Poprosiłem
ją o to, bo chciałbym z tobą wreszcie porozmawiać. Przejdziemy się w jakieś
spokojniejsze miejsce?
Itachi skinął
głową, wstał i ruszył przodem. Akihito podążał za nim, aż dotarli poza teren
festynu na niewielki mostek. Brunet oparł się o balustradę z jednej strony, a
Endo zajął miejsce naprzeciwko.
– Z Haniko
znamy się od lat. – Chłopak przerwał na chwilę, nie bardzo wiedząc od czego
zacząć. – Jej przeprowadzka do Konoha niewiele zmieniła, wciąż utrzymujemy
stały kontakt. Wspomniała mi parę razy, że chyba znalazła tutaj kogoś bliskiego
i że jak tak dalej pójdzie, to zyska prawdziwego przyjaciela. Zdajesz sobie
sprawę, że mówiła o tobie?
Itachi skinął
lekko głową, lecz wyraz jego twarzy nie zmienił się.
– W porządku.
Mam nadzieję, że dla ciebie ona jest tak samo ważna, jak ty dla niej. Nie będę dociekać.
Tak czy owak, zapewne nie wiesz, dlaczego po tylu latach życia w Suna, nagle
przeniosła się tutaj, a ja nie zamierzam cię uświadamiać. Sama to zrobi, kiedy
nadejdzie czas. Ale jest jedna sprawa, o której chciałbym ci powiedzieć. Ja nie
jestem stąd, nie mogę jej strzec, dlatego powierzam to zadanie tobie. Ona…
sporo wycierpiała w swoim krótkim życiu. Dokładnie rok temu miał miejsce pewien
incydent, który diametralnie zmienił jej życie. I chociaż to bardzo silna
dziewczyna, jeszcze nie zdołała się do końca pozbierać. Pewnie w ogóle nie dała
wam odczuć, że coś jest nie tak. Chcę powiedzieć, że ona jest teraz bardzo
krucha i jeśli znowu zostanie poważnie zraniona, to może się na dobre posypać.
Akihito zamilkł,
przy okazji urywając kontakt wzrokowy. Spojrzał w dół, przyglądając się
sznurówkom w swoich trampkach.
– Co chcesz
przez to powiedzieć?
– Żebyś nie
pozwolił Sasuke jej skrzywdzić.
Brew Itachiego
uniosła się pytająco do góry.
– Co on miałby
z tym wspólnego?
Akihito
podniósł głowę, przez chwilę przypatrując się bawiącym w tle ludziom, po czym
skupił wzrok na twarzy Itachiego.
– Ona nie chce
o tym mówić, ale ja wiem swoje. Pewnie zauważyłeś, że coś między nimi jest. Po
tych ich ukradkowych spojrzeniach podejrzewam nawet, że coś poważniejszego już
się musiało wydarzyć. Haniko naprawdę jest teraz bardzo delikatna, choć stara
się to ukryć. Twojego brata nie zdołałem jeszcze do końca rozgryźć, ale to
chyba nie będzie konieczne. Sam znasz go najlepiej, prawda? Z każdym kolejnym
tygodniem Haniko będzie się angażowała coraz mocniej, aż w końcu, o zgrozo,
mogłaby się jeszcze w nim zakochać. Sasuke z nikim i z niczym się nie liczy,
prędzej czy później zrobi jej krzywdę. Nie byłoby mnie tu i nie robiłbym z tego
powodu takiej afery, gdyby to naprawdę nie była poważna sprawa. Byłem przy niej
przez ostatnich parę miesięcy, wspierałem ją i patrzyłem jak powoli staje na
nogi. Szukałem wraz z nią innego rozwiązania, ale nam się nie udało, kolejnym
krokiem do powrotu do normalności było wyniesienie się z Suna.
Chłopak
przerwał na chwilę, gdy dwójka dzieciaków przebiegła między nimi przez mostek.
Na jego ustach pojawił się delikatny uśmiech.
– Ona cię ma
za przyjaciela. Jeśli ty myślisz o niej podobnie, to nie pozwól na to, by twój
brat ją zranił. Ty go znasz najlepiej i tylko ty mógłbyś ją przed nim uchronić.
Między nimi
zapadła cisza. Akihito ponownie spuścił wzrok, tym razem jednak przyglądając
się strumykowi przepływającemu pod mostkiem. W powietrzu unosił się aromat
najróżniejszych potraw, które serwowano na straganach nieopodal.
– Rozumiem, że
to już wszystko? – Itachi poczekał, aż Akihito skinie głową, po czym
kontynuował. – To teraz ty mnie posłuchaj. Haniko jest… moją przyjaciółką,
przyznaję. Ale Sasuke jest moim bratem i wbrew pozorom wcale nie jest taki zły,
jak się wydaje. Nie przepadamy za sobą, właściwie to nawet się nie lubimy, ale
nie wierzę, by był zdolny naprawdę ją skrzywdzić.
– Itachi –
przerwał mu Endo. – Ja nie sugeruję, że on dopuści się na niej gwałtu, zrobi
jej dziecko i porzuci, zdradzi z inną, czy coś w tym stylu. Ale pamiętaj z jakiego
klanu się wywodzę i jakie umiejętności dzięki temu posiadam. Sasuke jest
rozkapryszony i humorzasty. Być może ty nie chcesz myśleć źle o swoim bracie,
ale to dupek. Wystarczy, że ona za mocno się w to zaangażuje, w jakiś sposób urazi
jego dumę i się zacznie. Wystarczy go w odpowiedni sposób sprowokować, a
zacznie pluć jadem. Haniko to wspaniała dziewczyna, a on nie jest jej wart.
Uchiha skinął głową,
najwyraźniej przyjmując do wiadomości argumentację Akihito. Spojrzał na niebo,
dostrzegając powoli wyłaniające się tego wieczoru gwiazdy. Było całkowicie
bezchmurnie, więc najprawdopodobniej w ciągu najbliższego czasu pojawi się ich
znacznie więcej.
– W porządku, choć nie bardzo rozumiem, jak ty
to sobie wyobrażasz. Nie mogę zabronić im się widywać, niezależnie od tego, jak
bardzo by mi się to nie podobało. Nie będę również ich śledzić, by ewentualnie
zareagować, gdyby coś się wydarzyło. Nie zapominajmy również, że zawsze mogą
dostać jakąś wspólną misję.
– Ale
zapomniałeś o jednym, ty tu jesteś geniuszem klanu Uchiha.
Akihito wyszczerzył
się do niego, na tym kończąc rozmowę. Po chwili obaj oderwali się od barierek i
ruszyli spacerowym krokiem z powrotem w stronę centrum festynu.
– Została
jeszcze jedna sprawa do omówienia, ale nie martw się, znacznie przyjemniejsza –
powiedział Endo, po czym poklepał chłopaka po ramieniu. – Obiecałem coś Keiko w
zamian za odciągnięcie od ciebie Sasuke. A konkretnie to obiecałem jej CIEBIE.
Uśmiech na
ustach niebieskookiego powiększył się, gdy dostrzegł lekko zdziwione oblicze
bruneta.
– Chcesz czy
nie chcesz, a wiem, że chcesz, będziesz musiał z nią zatańczyć. Swoją drogą
ładna jest z was para. Bierz się za nią, bo jeszcze się rozmyśli, haha! Na
pewno czeka was lepsza przyszłość, niż Haniko i Sasuke.
Akihito
zasępił się, jednak nie na długo, gdyż po chwili tuż przed nimi wyrósł parkiet
i właśnie schodzący z niego Naruto wraz z Keiko. Szatynka śmiała się na całe
gardło z jakiegoś żartu, którym podzielił się z nią Uzumaki. Gdy już zaczynał
opowiadać następny, niemal wpadł na Itachiego.
– Wy znowu
razem? – Endo zaniepokoił się lekko widząc tę dwójkę. – A gdzie zgubiliście
swoich partnerów?
– Sasuke
zaczął się denerwować, bo Keiko tak się śmiała, że kaleczyła kroki, więc
postanowił odbić mi Haniko. Akurat się piosenka skończyła i zaczynało coś
wolnego, więc zgarnąłem Keiko i mieliśmy iść po coś do jedzenia. A wy co
robiliście? – Uzumaki uśmiechnął się promiennie, po czym objął szatynkę
ramieniem.
– Bardzo
jesteś głodna, Keiko?
Dziewczyna
spojrzała pytająco na Itachiego, po czym pokręciła przecząco głową. Zanim
zdążyła zareagować, starszy Uchiha porwał ją do tańca. Szatynka odwróciła się
tylko raz i posłała Akihito ogromny uśmiech.
– Świat się
kończy! Bracia Uchiha na parkiecie, a my podpieramy ściany.
– Dzięki, że
mi przypomniałeś – powiedział Akihito i skierował się w stronę parkietu,
wypatrując przyjaciółki. Dostrzegł ją kilka kroków na prawo od siebie. Para ta
o niczym nie rozmawiała, tylko przypatrywała się sobie z mieszanymi uczuciami. Haniko
zerkała na bruneta sporadycznie, raczej skupiając wzrok na czymś odległym
gdzieś za jego plecami. On zaś nie odrywał od niej wzroku, jednak spojrzenie,
którym ją zaszczycał niewiele miało wspólnego z cieplejszymi uczuciami. Raczej
z ukrywanymi pretensjami.
Endo
zmarszczył brwi na ten widok, jednak szybko się ogarnął, przywołując na twarzy
szeroki uśmiech i ruszając szybkim krokiem w ich stronę.
– Heja! No to
odbijamy – krzyknął, po czym przechwycił dziewczynę z rąk Uchihy. – Tęskniłaś
moja mała Haniko?
Akihito nie
czekając na odpowiedź, zaczął łaskotać blondynkę, wywołując cichy chichot.
Sasuke ostatkiem sił powstrzymał się, by nie aktywować sharingana. Zacisnął
mocno dłonie w pięści, kiedy napotkał spojrzenie niebieskich oczu, w których
kryła się autentyczna radość. Oj jakże wielką ochotę miał teraz do niego podejść
i mu porządnie przyłożyć. Gdyby nie to, że tylko by się zdemaskował i
ośmieszył, już wcieliłby ten plan w życie. Żeby dodatkowo nie kusić losu,
odwrócił się i szybkim krokiem wyszedł z tłumu.
***
Haniko
napawała się otaczają ją ze wszystkich stron ciszą, przerwaną jedynie
bzyczeniem owadów. W pewnym momencie zstąpiła ze ścieżki, kierując się w
najmniej stromym miejscu zbocza w dół, w kierunku kilkudziesięciu desek,
stanowiących maleńkie molo na niewielkim jeziorze. Odkąd zamieszkała w Konoha
zaledwie raz widziała to miejsce i od razu zapragnęła przystanąć choćby na
chwilę na brzegu, by popatrzeć na wodę. Jednak jakoś nigdy nie nadarzyła się ku
temu okazja, gdyż miejsce to znajdowało się niesłychanie blisko siedziby klanu
Uchiha, a ona raczej wolała unikać tej dzielnicy. Teraz jednak, korzystając z
faktu, że jest noc, a większość mieszkańców wioski bawiła się w najlepsze na festynie,
mogła w końcu spełnić swój plan.
Dziewczyna
ulotniła się przy pierwszej możliwej okazji, a więc gdy męska część zdecydowała
się na trzecie tego dnia piwo. Poprzednie dwa znacznie rozluźniły towarzystwo,
które dopiero wówczas zaczęło się naprawdę dobrze bawić. Naruto wraz z Keiko
zdecydowali się wziąć udział w konkursie karaoke, Akihito trzeba było siłą
odciągać od stołu, bo miał ochotę na nim zatańczyć, Itachiemu kilka razy udało
się tak szczerze i głośno roześmiać, tylko Sasuke z każdą chwilą zdawał się
bardziej wyobcowany. Młodszy Uchiha miał humor gorszy niż zazwyczaj, odnosił
się do nich chłodniej i z większym dystansem. Haniko raczej starała się nie
zwracać uwagi na jego fochy, ale dobry nastrój reszty grupy również się jej nie
udzielił. Za każdym razem, kiedy dała się ponieść dobrej zabawie, uzmysławiała
sobie, jaki jest dziś dzień i czuła, jak wcześniejsza radość gdzieś się
ulatnia. Sytuacja taka miała miejsce kilka razy, co nie umykało uwadze Akihito,
który niemal stawał na głowie, by ponownie ją rozweselić. Jednak towarzystwo stawało
się coraz bardziej pijane, a ich żarty coraz mniej śmieszne dla kogoś zupełnie
trzeźwego. W końcu nie wytrzymała i korzystając z okazji, że mężczyźni zajęci
byli kupowaniem piwa, a Keiko zdecydowała się po raz kolejny na karaoke,
wymknęła się.
Haniko usiadła
na ostatniej z desek, rozpięła pasek od sandałów i spuściła stopy do
niesamowicie chłodnej wody. Po całym dniu spędzonym w butach na koturnie, tego
właśnie było jej trzeba. Poczuła ulgę, kiedy mogła w końcu trochę poruszać
palcami, przy okazji zapewniając im orzeźwiającą kąpiel.
Pochyliła się
nad wodą, przypatrując się swojemu odbiciu. Faktycznie, Hinata zrobiła z niej
prawdziwą księżniczkę. Uśmiechnęła się lekko do swojego odbicia, po czym
podniosła wzrok na księżyc. Zacisnęła jednak mocno powieki, kiedy ujrzała tam
odbicie tak dobrze znanej twarzy. Tak być nie mogło, to się musi wreszcie
skończyć. Przycisnęła dłoń do oczu, starając się nie rozpłakać. Miała już tego
wszystkiego dość, tej tęsknoty, smutku, nieuzasadnionych wyrzutów sumienia, łez
nieustająco cisnących się do oczu również. Wiedziała, że nie będzie łatwo, że
nie zapomina się ot tak, rany nie goją się w ciągu zaledwie roku, że ten
koszmar jeszcze się dla niej nie skończył.
Wzdrygnęła się
lekko, słysząc że gdzieś za jej plecami ktoś nadepnął na gałązkę łamiąc ją.
Wzięła parę głębokich oddechów, starając się zapanować nad emocjami i łzami,
które zbierały się w kącikach jej oczu. Te, które zdążyły się już uwolnić,
szybkim ruchem starła z policzków. Kiedy nieznajomy stanął gdzieś za jej
plecami, dopiero zdecydowała się odwrócić. Para niesamowicie ciemnych oczu
patrzyła obojętnie w jej kierunku. Wyraz twarzy Sasuke zmienił się diametralnie
odkąd po raz ostatni zerkał w jej kierunku. Przed oczami stanęła jej wizja
tego, co działo się między nimi wtedy, w nocy. Zamrugała kilkakrotnie, po czym
ponownie spojrzała na stojącego obok niej chłopaka. Jakby miała do czynienia z
zupełnie innym człowiekiem.
– Akurat po
tobie się czegoś takiego nie spodziewałem – powiedział Sasuke.
Haniko
podniosła się i odwróciła do niego przodem, w dłoni wciąż trzymając sandały.
– Co masz na
myśli?
– Z iloma
facetami jeszcze się spotykasz? Może jeszcze któryś nie zdaje sobie sprawy z
istnienia twojego kochasia?
– Nie bądź
śmieszny, chyba za dużo dziś wypiłeś.
Blondynka
zmrużyła gniewnie oczy, nie spuszczając wzroku z jego twarzy. Sasuke emanował
takim chłodem, że mimo lata przez chwilę nawet zrobiło jej się zimno. Objęła
dłońmi ramiona, starając się zamaskować gęsią skórkę.
– I co?
Będziesz teraz udawała taką cnotkę? – Uchiha zrobił krok w przód, tak, że ich
klatki piersiowe niemal się stykały. – Kochanek w Suna, w Konoha próbowałaś
uwieść mnie, oczywiście bezskutecznie, a kto wie, ilu gachów masz w pozostałych
wioskach? I co, wszystkim im dajesz dupy?
Zanim Sasuke
zdążył pożałować tych słów, jego głowa odskoczyła w bok, a on poczuł pieczenie
na policzku. Zamiast jednak ostudzić, tylko rozbudziło to jego emocje. Nie
czekając aż dziewczyna go wyminie, chwycił ją brutalnie za łokieć, przyciągając
z powrotem do siebie.
– Słuchaj, ja
jeszcze nie skończyłem.
– Ale ja
skończyłam. Puść mnie!
Haniko
spojrzała na niego gniewnie, po czym zaczęła się wyrywać, jednak bezskutecznie,
gdyż był dużo silniejszy. Nie zdawała sobie jednak sprawy z powagi sytuacji,
dopóki Sasuke nie pochylił się nad nią niebezpiecznie blisko. Jego oddech
śmierdział alkoholem.
– Nie jesteś
mnie warta. W życiu nie chciałbym się umówić z kimś takim jak ty. Ciesz się, że
tyle razy okazałem ci choć trochę litości, bo na tym koniec. Nic miłego już więcej
nie spotka cię z mojej strony. Gardzę takimi jak ty.
Shimanouchi
poczuła jak ponownie zbiera jej się na płacz. Poirytowana już i zmęczona
ciągłymi próbami uwolnienia się, postawiła na drastyczniejszy krok. Podniosła
głowę do góry i zaprzestając jakiegokolwiek ruchu, spojrzała hardo w oczy
bruneta.
– Daję ci
ostatnią szansę, puszczaj – powiedziała przez zaciśnięte zęby.
Uchiha
prychnął, po czym uważniej przyjrzał się jej twarzy. Poczuł lekki ucisk na
sercu, widząc czające się w oczach łzy, jednak nie dał tego po sobie poznać.
Kiedy jego dłoń zacisnęła się mocniej na łokciu dziewczyny, poczuł narastający
ból, a następnie odór spalenizny. Bez zastanowienia odskoczył od Haniko,
przyglądając się swojej dłoni, z której skapywała krew. W młodości zdarzało mu
się oparzyć podczas trenowanie technik ognia, jednak nigdy nie doprowadził się
do takiego stanu.
– Coś ty mi
kurwa… – urwał, bo podnosząc wzrok zdał sobie sprawę z tego, że nie ma tu już
nikogo.
***
Lekko podpity Itachi,
przekręcił klucz w drzwiach, po czym cicho wszedł do domu. Z racji bardzo
później pory, większość mieszkańców dzielnicy Uchiha dawno położyła się spać, a
na ulicy panowała głucha cisza. Chłopak zdziwił się trochę, kiedy spoglądając
na zegarek, uświadomił sobie, że dochodzi prawie druga w nocy. Ze znajomymi
pożegnał się blisko godzinę temu, odprowadził Keiko do domu, mimo że ta trochę
się przed tym opierała, po czym spacerowym krokiem wrócił do siebie. Nie wypił
jakoś bardzo dużo, ale czuł, że alkohol trochę go otumanił i nie powinien mieć
specjalnych problemów z zaśnięciem.
Wszedł
ostrożnie po schodach, nie chcąc budzić rodziców. Zdziwił się jednak lekko,
widząc, że w łazience pali się światło i na piętrze wcale nie panuje taka
idealna cisza. Brunet zakradł się pod drzwi i korzystając z faktu, że były one
lekko uchylone, zajrzał do środka.
– Szlag! –
krzyknął Sasuke, kiedy zawartość apteczki rozsypała mu się na kafelki.
Itachi
przeleciał wzrokiem po jego sylwetce, zauważając, że z dłoni kapie mu krew,
brudząc wszystko dookoła. Chłopak był wyraźnie rozdrażniony i nie potrafił
opanować trzęsących się rąk.
– Cholera, no!
Starszy Uchiha
schował się na moment, słysząc, że jego brat kopnął prawdopodobnie jakieś
wiadro, które zaraz potem uderzyło w ścianę.
– Co ja
narobiłem… - Rozległ się po chwili cichy głos Sasuke. – Zasłużyłem sobie na to.
Brunet
ponownie przybliżył się do szpary w drzwiach i zerknął na brata, który
aktualnie nieudolnie mocował się z bandażem.
– Chyba
powinienem się cieszyć, że nie poparzyła mi twarzy. – Chłopak zaśmiał się
smutno. – Kiedy mnie spoliczkowała nie była jeszcze tak wkurzona, jak później. Matko,
jakim ja jestem dupkiem… Powinienem ją teraz przepraszać na kolanach.
Sasuke złapał
się zdrową dłonią na głowę, przegrywając walkę z opatrunkiem. Itachi
wykorzystał tę chwilę, by się oddalić do siebie. Nie zaszedł jednak daleko,
gdyż na korytarzu pojawiła się matka. Brunet podszedł do niej cicho, gestem
ręki dając do zrozumienia, by nie mówiła głośno.
– Co tam się
dzieje, Itachi? – spytała lekko zaspana Mikoto. – Usłyszałam, jakiś huk i się
zbudziłam. Coś się stało?
Chłopak przez
chwilę przypatrywał się kobiecie, zastanawiając się, co właściwie powinien
powiedzieć.
– Sasuke ma
problem. Mamo, czy mogę mieć do ciebie prośbę? On… miał mały wypadek i
przydałaby mu się pomoc. Tylko mu nie mów, że wiesz to ode mnie. W ogóle nie
wspominaj mu, że tu byłem.
Mikoto
przebiegła wzrokiem po twarzy syna, po czym skinęła lekko głową. Mimo ogromnego
brzucha, dość szybkim krokiem podeszła do drzwi łazienki, zapukała w framugę i
zajrzała do środka. Mina nieco jej zrzedła, gdy dostrzegła prawą dłoń syna,
która nie prezentowała się najlepiej.
– Co się
stało, kochanie? – spytała, kładąc Sasuke rękę na ramieniu. Brunet pokręcił
tylko głową, po czym podniósł wzrok na matkę. – Pomogę ci, posuń się.
Mikoto usiadła
obok chłopaka, podniosła z podłogi wodę utlenioną, szpitalną maść na oparzenia,
gazę oraz bandaż. Następnie ze spokojem zaczęła opatrywać ranę, nie zwracając
uwagi na krzywiącego się chłopaka. Kiedy już skończyła, chciała schylić się, by
posprzątać z kafelków rozsypane leki, jednak Sasuke ją w tym ubiegł.
– Chodzi o
dziewczynę, prawda?
Brunet nie
zareagował, już ze spokojem wpakowując wszystko z powrotem do apteczki. Kiedy
już umieścił ją z powrotem w szafce nad zlewem, spojrzał na matkę i skinął
nieznacznie głową.
– Wdałeś się w
ojca bardziej, niż myślisz. Obaj macie trudny charakter. Jesteście dumni,
uparci i z pozoru zimni. Pamiętam doskonale jakie miałam problemy, by wydobyć z
twojego ojca to, co najlepsze. Ile razy mu przyłożyłam, bo zachował się nie
tak, ile razy się obrażałam i ile razy on mnie później przepraszał. Sasuke,
wiem, że nie jest ci łatwo, masz to w genach. Jeśli ci na niej zależy, to
musisz się jednak przemóc, na chwilę zapomnieć o dumie i dać jej to odczuć. I lepiej, żebyś jej więcej nie
denerwował, bo ta rana wcale nie wygląda dobrze. – Kobieta uśmiechnęła się
lekko i pogłaskała bruneta po zaczerwienionym policzku. – Zasłużyłeś sobie na
to, czy jeszcze potraktowała cię ulgowo?
– Ulgowo –
wyszeptał Sasuke, wpatrując się w kafelki. – Byłem pijany i trochę mnie
poniosło.
Mikoto skinęła
głową, pogłaskała syna po głowie, po czym wstała.
– Idź już
spać. Jutro będziesz się martwił jak załagodzić ten problem. Dobranoc.
– Dobranoc,
matko.
***
Haniko
odstawiła kubek z herbatą, po czym rozsiadła się wygodnie na kanapie i włączyła
telewizor. Przez jakiś czas skakała z kanału na kanał, ale ostatecznie
zdecydowała się na jakiś film sensacyjny. Nie przeszkadzało jej specjalnie, że
minęła już niemal połowa. Wpatrywała się pustym wzrokiem w ekran i zajadała
wcześniej przyniesionym popcornem.
Kiedy film dobiegł
końca, szybko znalazła jakieś zastępstwo. Nie oglądała jednak długo, gdyż po
paru minutach usłyszała dźwięk zamykanych drzwi, a do ciemnego pokoju wkroczył
Akihito.
– Czemu
siedzisz po ciemku?
Chłopak nie
czekając na odpowiedź podszedł do włącznika i już po chwili w pomieszczeniu
rozniosła się poświata sztucznego światła.
– Co się
stało? – Endo przyjrzał się minie przyjaciółki, po czym bez zastanowienia
podszedł do kanapy i usiadł obok niej. – Źle się czujesz? To dlatego uciekłaś?
Haniko
pokręciła przecząco głową, wzięła głęboki oddech i spojrzała na przyjaciela,
uprzednio odstawiając na stolik pustą miskę po jedzeniu.
– Nie, ja…
wybrałam się na krótki spacer, potem przyszedł Sasuke i… – urwała, przenosząc
wzrok z powrotem na ekran telewizora.
Przez chwilę
obaj milczeli, ona skupiona na filmie, on nie odrywający od niej bacznego
spojrzenia.
– Co ten drań
ci zrobił?
Blondynka
milczała, przypatrując się parze, która właśnie wyznawała sobie miłość.
Patrzyli na siebie z taką czułością, a następnie pocałowali. Mężczyzna mocno
objął swoją wybrankę, wyszeptał jej na ucho, jak bardzo ją kocha i przyrzekł,
że pozostanie z nią na zawsze. W następnej scenie pokazano wspomnienie z ich
pierwszego spotkania, kiedy to zakochali się w sobie bez pamięci. Jego
niebieskie oczy śmiały się, gdy wręczał jej pojedynczą różę.
– Nie oglądaj
tego, to stek bzdur – powiedział Akihito, po czym wyłączył odbiornik. – Moja
mała Haniko…
Dziewczyna w
ciągu sekundy zaniosła się głośnym, niekontrolowanym płaczem. Równie szybko
znalazła się w ramionach przyjaciela. Jej ciałem wstrząsnął szloch, dłonie
zacisnęły się na jego ramionach. Dłoń Akihito spoczęła na jej głowie, głaskając
uspokajająco. Trwali tak kilka minut, dopóki atak nie minął.
– Czuję się,
jakby to wszystko wydarzyło się zaledwie wczoraj. – Dziewczyna pociągnęła
nosem. – Myślałam, że kryzys minął, myślałam, że już ze mną lepiej. Zaczęłam
już normalnie żyć, funkcjonowałam niemal jak dawniej, śmiałam się, zawierałam
przyjaźnie, aż tu nagle wszystko wróciło. – Haniko mówiła szeptem, wycierając
łzy z policzków. – Tęsknie za nim…
– Wiem, kochana,
wiem.
No nareszcie nowa notka!!!!!! Tak się cieszę. Jupi! I do tego tak superancka, warto było czekać. No widać coraz bardziej, że Keiko i Itachi mają się ku sobie <3 jak słodko. Nie no ale padałam, ze śmiechu przy tym jak Keiko wyciągała Sasuke na parkiet hihihi. Genialny pomysł. Tylko tak smutno mi się zrobiło czytając jak relacje Saska z Haniko się psują :( nie dobrze, czy oni w ogóle się zejdą? Widać, że mają się ku sobie no ale jakoś tak żadne z nich nie przełamuje tych pierwszych lodów. No nie dobrze. Trzeba ich wsadzić do jednej jaskini odciętych od świata i zoabczyć co się będzie miało! Od co!!! No i ta tajemnica Haniko wygląda tajmniczo. Czekam na rozwój akcji i nowy rozdział na który mam nadzieję, że będzie trzeba czekać tak długo. Są wakacje więc na pewno jest czas. Yuuki
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńfantastyczny rozdział, Sasuke jest zazdrosny o Hanako, ale to co zrobił, jak się zachowywał... jak dobrze, że chociaż wie, że źle zrobił... a Itachi i Keiko może coś z tego będzie... liczę na to...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńfantastyczny rozdział, jaki Sasuke zazdrosny o Hanako, ale to co zrobił... i jak się zachowywał... dobrze, że chociaż wie, że źle zrobił... Itachi i Keiko może jednak coś z tego będzie... liczę na to...
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńfantastyczny rozdział, Sasuke jest bardzo zazdrosny o Hanako, ale to co zrobił... dobrze chociaż że wie, że źle zrobił...
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza