Czasem każdemu
potrzebny jest taki dzień, który w całości może spędzić w łóżku. Zakopać się w
pościeli i móc spokojnie sobie wszystko przemyśleć. Zapomnieć o reszcie świata
i skupić się tylko na sobie. Dzień, kiedy przyjaciele są przy tobie i
poświęcają ci całą swoją uwagę. Dzień, w którym naprawdę zdajesz sobie sprawę z
tego, jak wiele dla nich znaczysz i że czasem to właśnie dla nich powinno się
zrobić następny krok.
Haniko
wciągnęła bluzkę przez głowę, nie spuszczając wzroku ze swojego odbicia w
lustrze. Poprawiła opadający na czoło kosmyk, po czym starając się nie
przypatrywać zanadto zdeterminowaniu kryjącemu się w oczach, opuściła łazienkę.
Poczuła się znacznie lepiej, dostrzegając Akihito w różowym fartuszku,
mieszającego coś na patelni i kręcącego pośladkami w rytm muzyki. Uśmiechnęła
się lekko na ten widok, po czym usiadła przy stoliku, nie spuszczając wzroku z
tańczącego przyjaciela. Kiedy skoczna melodia dobiegła końca, Endo odwrócił się
i dopiero zdał sobie sprawę z jej obecności.
– Ooo, już
wstałaś? To co, śniadanko? – Rudowłosy wyszczerzył się do dziewczyny, szybko
wyłączył palnik i wydobył z szafki dwa talerze, po czym nałożył na nie potrawę.
Kiedy jeden z nich wylądował przed blondynką, przyjrzała mu się z
zaciekawieniem.
– To jakiś
nowy przepis?
Akihito
potaknął i bez skrępowania zaczął zajadać się swoją porcją. Haniko obserwowała
go uważnie, a kiedy zdała sobie sprawę, że nie padł po paru gryzach, sama
spróbowała nieco ze swojego talerza.
– Mmm… pyszne!
Nauczyłeś się gotować?
Endo nie
odpowiedział, tylko ponownie pokiwał głową, ani na moment nie zaprzestając
jedzenia. Kiedy skończył i niemal wylizał talerz, przyjrzał się uważnie
dziewczynie, która zajadała się ze smakiem.
– Głodna
byłaś, co?
Haniko kiwnęła
głową, po czym posłała mu słaby uśmiech. Kiedy i ona skończyła swoją porcję,
wstawiła wodę na herbatę i szybko pozmywała naczynia. Kiedy już zasiedli z
powrotem z kubkami ciepłego napoju przy stole, Akihito postanowił zabrać głos.
– Widzę, że
faktycznie miałaś rację. Trzymasz się lepiej, niż się spodziewałem. Jak na
sytuację, to nawet całkiem dobrze. Pasuje ci życie tutaj, prawda?
Dziewczyna
przez chwilę zastanawiała się nad odpowiedzią, wpatrując się w parę unoszącą
się nad napojem.
– Tak, chyba
jest mi tutaj dobrze. Ostatnio… miałam mały kryzys, ale odkąd tu mieszkam
znacznie mi ulżyło.
– Nawet nie
wiesz, jak mnie to cieszy! – Akihito uśmiechnął się szeroko, po czym, jak to
miał w zwyczaju, porwał dziewczynę na ręce, przytulając mocno. – Moja mała
Haniko…
Blondynka
roześmiała się, czując, że przyjaciel znowu zaczyna ją łaskotać. Tym razem się
jednak nie dała, szybko wyrywając się z jego
objęć. Chwyciła kubek ze swoją herbatą i skierowała się w stronę kanapy.
Akihito bez słowa podążył za nią, po czym usiadł obok.
– Jest coś, co
chciałbym ci powiedzieć. No bo ja… trochę rozmawiałem z Itachim, ale
przysięgam, że miałem dobre intencje!
Chłopak zaczął
wymachiwać rękoma przed twarzą, jak gdyby bał się, że zaraz brutalnie mu się
oberwie. Haniko tylko westchnęła cicho, starając się zapanować nad nerwami.
Następnie spojrzała przyjacielowi badawczo w oczy.
– Co mu
powiedziałeś? Tylko się nie wykręcaj.
Ton jej głosu
nie znosił sprzeciwu, więc rudowłosy przełknął ślinę, zastanawiając się jak
powinien zacząć i możliwie załagodzić sytuację. Lepsza wkurzona Haniko, niż
płacząca, ale… to jednak wciąż nie było to.
Przyjrzał się
kubkowi z herbatą, analizując, co dokładnie wydarzyło się dwa dni temu. Nie
chciał niczego pominąć ani przekręcić, wiedział bowiem, że blondynka przejdzie
się z całą pewnością do starszego Uchihy i będzie wyjaśniała tę sprawę. Jeśli
nakłamie, to tylko jej się niepotrzebnie narazi.
– Z grubsza,
to… że jesteś na skraju depresji, a poza tym powoli zaczynasz podkochiwać się w
Sasuke i żeby cię od niego trzymał z daleka.
Akihito
osłonił się szczelnie rękoma, zapadając się w miękką kanapę i oczekując na
cios. Kiedy po dłuższej chwili on jednak nie nastąpił, odsłonił twarz i
spojrzał w stronę Shimanouchi. Na jej twarzy malował się wyraźny grymas, nic
jednak nie powiedziała. Powoli wstała z kanapy i udała się schodami na górę do
swojej sypialni. Rudowłosy spodziewał się trzaśnięcia drzwiami, jednak i tym
razem się mylił. Mimo to nie odważył się ruszyć z miejsca i pójść sprawdzić, co
planuje przyjaciółka. Zamiast tego postanowił zaopiekować się jej herbatą.
Szkoda, by wystygła.
Haniko wkrótce
ponownie pojawiła się na schodach. Ubrana schludnie, uczesana, krótko mówiąc
gotowa do wyjścia. Akihito przez chwilę przyglądał jej się, nie mając jednak
problemów z osądem - z całą pewnością szła do Itachiego. Jedyne, co go dziwiło,
to że zdecydowała się załatwić tę sprawę od razu. To nie w jej stylu, by
najpierw działać, a dopiero później myśleć. Nie odezwał się jednak, nie chcąc
się jeszcze mocniej narażać. Dziewczyna zaś nie zaszczyciła go nawet przelotnym
spojrzeniem. Wychodząc jednak trzasnęła lekko drzwiami.
***
Im bliżej
znajdowała się dzielnicy klanu Uchiha, tym mniej pewnie się czuła. Nie, nie ze
względu na, jak podejrzewała, mało przyjemną rozmowę z Itachim i ewentualne
spotkanie Sasuke, lecz z powodu misji, którą jej powierzono. Nie chciała się
nawet zastanawiać, jak długo to już trwa i z iloma członkami tego klanu zdołała
się już spotkać. I chociaż za każdym razem stosowała dobrze opracowany
kamuflaż, to jednak nie opuszczała jej myśl, że mogłaby zostać rozpoznana.
Zawsze inny kolor włosów, długość, kolor oczu, figura, wzrost, a nawet odcień karnacji,
a jednak mimikę trudno było ukryć. Wystarczyłaby jeden charakterystyczny wyraz
twarzy oraz stosunkowo inteligentny i spostrzegawczy członek klanu Uchiha, a
wszystko by się wydało. Tak, Haniko dużo ryzykowała zmierzając teraz do domu
Itachiego.
Humoru również
nie poprawiała jej świadomość, że po ostatnio przeprowadzonych badaniach
wykluczyli klan Hyuuga. Nie pozostawały już żadne wątpliwości – w spisek
zamieszany był użytkownik sharingana. Kwestia, której nie udało im się jeszcze
ustalić, to czy działa on sam, czy jest
członkiem większej grupy, oraz czy grupa ta składa się z różnych shinobi
Konohy, czy też wszyscy należeli do tego jednego klanu.
Haniko
wciągnęła powietrze, kiedy przyszło jej przekroczyć bramę tej nieszczęsnej
dzielnicy. Starała nie zwracać najmniejszej uwagi na, na szczęście, jedynie
przelotne spojrzenia, którymi była obrzucana. Nie była to jej pierwsza wizyta w
tym miejscu, a jednak za każdym razem czuła się jak intruz. Doskonale zdawała
sobie sprawę z tego, że to ze względu na wiedzę, którą obecnie posiadała, a
jednak nie potrafiła się pozbyć wrażenia, że jest o coś podejrzewana.
Jednak dopiero
poważnie nieswojo zaczęła się czuć, gdy stanęła przed drzwiami domu braci Uchiha.
Wypuściła głośno powietrze i nie zastanawiając się nad tym dłużej, zapukała. Kiedy
drzwi otworzyły się, a ona dostrzegła twarz Sasuke, cudem powstrzymała się, by
się nie skrzywić. Pech jej najwyraźniej nie opuszczał.
– Cześć.
– Cześć –
odpowiedział.
Brunet przez chwilę
przyglądał się dziewczynie, przy okazji zastanawiając się, co powinien jej
teraz powiedzieć. Nie zdołał jeszcze obmyślić, w jaki sposób powinien ją
przeprosić, by wyjść z tego z twarzą i by zachować dumę. Myśl o błaganiu na
kolanach już dawno odrzucił.
– Jest Itachi?
– Rozmyślania przerwał mu jej dźwięczny głos.
Sasuke
zmarszczył brwi i mocniej zacisnął pięść na framudze drzwi, zdając sobie
sprawę, że ona wcale nie przyszła tu do niego. Przyjrzał jej się po raz
kolejny, zły na siebie, że wcześniej nie dostrzegł tej niechęci wymalowanej na
jej twarzy. Otworzył mocniej drzwi, nie wpuszczając jej jednak. Serce zabiło mu
mocniej, gdy blondynka skrzywiła się.
– Czego tu
chcesz?
– A głuchy
jesteś?
– Teraz
zarzucasz sidła na Itachiego? – Uśmiechnął się krzywo widząc jak mruży oczy. –
No dalej, na tym policzku nie mam jeszcze odcisku twojej dłoni.
Haniko
poczuła, jak zaczyna jej nerwowo drgać powieka, nie odezwała się jednak. Sasuke
przypatrywał jej się z nienawiścią, najwyraźniej czekając aż odbije piłeczkę.
– Podświadomie
czujesz, że na to zasłużyłeś, prawda? I słusznie, bo zasłużyłeś. A teraz
wybacz, ale nie mam najmniejszej ochoty na rozmowę z tobą. Odpowiesz na moje
pytanie, czy nie?
Sasuke poczuł,
jak zalewa go fala gniewu. Jego dłoń mocniej zacisnęła się na framudze. Zapominając
w jakim stanie jest druga, odruchowo również ją zacisnął, po czym skrzywił się
mocno z bólu. Był on tak niespodziewany i potworny, że nie był w stanie
powstrzymać grymasu. Haniko przyjrzała mu się badawczo, po czym idąc za jego
spojrzeniem zauważyła zabandażowaną rękę, z której teraz na nowo zaczęła
skapywać krew. Przez chwilę nawet zrobiło jej się go żal, kiedy jednak ponownie
obrzucił ją wrogim spojrzeniem, uczucie to minęło. Uniosła głowę do góry, nie
przerywając kontaktu wzrokowego.
– Nie bądź taka
dumna z siebie. Nigdy nie podniosłem ręki na kobietę, ale to się może szybko
zmienić. Dopóki mam drugą dłoń sprawną, nie czuj się nazbyt bezpiecznie.
– Grozisz mi?
– spytała wyzywająco.
– Ostrzegam.
Sasuke
wyprostował się i wypiął dumnie pierś przed siebie, chcąc tym samym zaznaczyć,
że ma przewagę siłową.
– Jesteś
żałosny. – Blondynka skrzywiła się lekko. – Wydawało mi się, że Uchiha są
dumni, ale honorowi. Zdania nie zmieniłam, ale teraz wiem również, że istnieją
poważne wyjątki. Wydaje ci się, że dobrze reprezentujesz swój klan, ale to nieprawda.
Wczoraj udowodniłeś jakim dnem jesteś i zrobiłeś coś, czego tak bardzo się
obawiasz. Splamiłeś honor tego klanu, tylko jeszcze najwyraźniej nie zdajesz
sobie z tego sprawy. Coraz bardziej zaczynam współczuć Itachiemu, że ma takiego
brata. Ale chociaż ma się za kogo wstydzić, bo za siebie zdecydowanie nie musi.
Między nimi
zapadła cisza. Oboje wpatrywali się w siebie z niechęcia i nienawiścią, ani na
moment nie przerywając kontaktu wzrokowego. Kiedy jednak Sasuke otworzył usta,
by się odezwać, do pokoju wtargnęła Mikoto z dzieckiem na rękach.
– Dzień dobry
– powiedziała uśmiechając się do blondynki, która nieco zaskoczona widokiem
kobiety, szybko zmieniła wyraz twarzy. – Sasuke, czemu trzymasz gościa w drzwiach?
Wpuść koleżankę.
– Dzień dobry.
Czy zastałam Itachiego?
Dziewczyna
wsunęła się do środka, niechętnie ocierając się o Sasuke, który najwyraźniej
niewiele robił sobie z uwag matki. Haniko wymusiła delikatny uśmiech, wciąż
jednak nieco podenerwowana. Mikoto odwzajemniła go, po chwili jednak przenosząc
wzrok w stronę syna.
– Sasuke, idź
po Itachiego, dobrze?
Chłopak skinął
lekko głową, po czym sztywnym krokiem ruszył w kierunku schodów. Kobieta zaś
gestem zaprosiła Haniko do salonu, prosząc by nie zdejmowała butów, bo ze
względu na mały remont i nowonarodzone dziecko, nie miała jeszcze okazji
posprzątać.
Shimanouchi
zasiadła na fotelu naprzeciwko pani Uchiha, nie spuszczając wzroku z maleństwa,
które kobieta trzymała na rękach. Dziewczynka jak na niemowlę była nadzwyczaj
żywa i ciekawa świata. Haniko uśmiechnęła się, kiedy mała wyciągnęła rączki w
jej stronę.
– Miałabyś
ochotę ją potrzymać?
Haniko
zmieszała się lekko, zupełnie nie spodziewając się takiego pytania. Po chwili
jednak skinęła nieśmiało głową, a na jej rękach wylądowała mała ciemnowłosa
istotka tak bardzo podobna do swoich braci.
– Jest słodka
prawda? Itachi i Sasuke też tacy byli jako dzieci. Teraz raczej niewiele im z
tego zostało. Mężczyźni z tego klanu mają zazwyczaj wyjątkowo paskudne
charaktery. Pewnie już zauważyłaś, że ciężko z nimi wytrzymać.
– Itachi wcale
nie jest taki trudny – odpowiedziała Haniko, uśmiechając się do małej, która z
ciekawością wyciągała rączki w kierunku jej twarzy. – Dogadanie się z nim nie
sprawia mi raczej problemów.
– Masz rację,
Itachi nie jest typowym Uchiha, ale potrafi być niezwykle uparty, surowy i za
nic w świecie nie złamie swoich zasad. Sasuke jest bardziej dumny, zimny i
bezwzględny, uparty równie mocno jak brat, ale do zasad podchodzi znacznie
luźniej. Na dłuższą metę obaj są jednak trudni do zniesienia.
Mikoto
uśmiechnęła się, widząc że Haniko skinęła głową. Kobieta przez chwilę
wpatrywała się w schody, a gdy upewniła się, że żaden z jej synów nie znajduje
się w zasięgu wzroku, ściszyła nieco głos i ponownie odezwała się do blondynki.
– Jemu na
tobie zależy. – Kobieta uśmiechnęła się szerzej, widząc zdumiony wyraz twarzy
blondynki. – Wiem, że Sasuke pokazał ci się ze swojej najgorszej strony, ale wiem
również, że jeśli udałoby ci się do niego dotrzeć, to czekałaby cię miła
niespodzianka. On potrafi być czuły, opiekuńczy i kochający, ale dopóki ci nie
zaufa, będzie zbyt mocno bał się odrzucenia, by się przed tobą otworzyć. Wiem,
że jako matka raczej nie jestem do końca obiektywna, ale chciałabym, żebyś
przemyślała to, co ci powiedziałam. Pamiętam, jak to było między mną, a jego
ojcem, a Sasuke bardzo się w niego wdał. Nie tylko ciebie boli to, co mówi.
Jeśli ci na nim naprawdę zależy, to daj mu czas i bądź wyrozumiała. Jestem
pewna, że wynagrodziłby ci to wszystko, przez co dla niego przeszłaś. – Mikoto
przerwała, ponownie zerkając w stronę schodów, po czym westchnęła. – Pewnie się
znowu kłócą, albo biją.
– Często się
to zdarza?
– Ostatnio
niemal bez przerwy. Podejrzewam, że w życiu Itachiego też się ktoś pojawił, bo
nie tylko Sasuke jest wiecznie zazdrosny o twoje spotkania z Itachim.
Przyjaźnisz się z moim starszym synem, prawda?
Haniko
potaknęła, oddając jej córeczkę, która zmęczona zaczęła usypiać w jej
ramionach.
– Nie
chciałabym plotkować, ale faktycznie Itachiemu też na kimś zależy. – Blondynka
przerwała na chwilę, zastanawiając się, czy powinna kontynuować i powiedzieć
to, co jeszcze przyszło jej do głowy. – Ale on w przeciwieństwie do Sasuke nie
zachowuje się jak dupek i nie rani z tego powodu wszystkich dookoła.
Brunetka
przyglądała jej się chwilę z nieodgadnionym wyrazem twarzy, po chwili jednak
westchnęła cicho i delikatnie się uśmiechnęła.
– Itachi swoją
zazdrość stara się stłumić. Jest spokojniejszy i bardziej opanowany. Będzie
świetnym facetem dla dziewczyny, której potrzebne są ogromne pokłady
cierpliwości.
– Ma pani
rację. – Haniko uśmiechnęła się szerzej, wyobrażając sobie nieobliczalną Keiko,
której zdarza się najpierw coś zrobić, a dopiero później myśleć, czego skutki
bywają czasem katastrofalne.
Mikoto chciała
powiedzieć coś jeszcze, ale przerwał jej odgłos kroków na schodach. Obie
odwróciły się w tamtym kierunku i ujrzały Itachiego, który z grobową miną
schodził na dół, przy okazji poprawiając sobie potargane włosy i mocno
wymiętoloną koszulę. Chwilę później na szczycie schodów pojawił się Sasuke,
który wcale nie prezentował się lepiej. Jeden rękaw jego koszulki został mocno
podarty, czym najwyraźniej brunet wcale się nie przejmował. Obrzucił blondynkę
chłodnym spojrzeniem, jednocześnie nie spuszczając oka z starszego brata.
Kiedy Itachi
znalazł się na dole, skinął Haniko głową, po czym od razu skierował się w
stronę drzwi, przy okazji wsuwając buty na stopy. Z całej siły starał się zamaskować
złość, która jeszcze z niego nie uleciała, jednak z marnym skutkiem.
Blondynka
spojrzała na Mikoto, przy okazji wyłapując jej znaczące spojrzenie.
– Do widzenia
– powiedziała, uśmiechając się lekko. – I dziękuję za rozmowę.
Brunetka
pomachała dziewczynie, kiedy ta opuszczała dom, po czym westchnęła i obrzuciła
Sasuke karcącym spojrzeniem. Ten jednak zupełnie się tym nie przejmując, udał
się do swojego pokoju, przy okazji głośno trzaskając drzwiami.
***
Haniko
przyjęła z ulgą fakt, że w obecności Itachiego członkowie klanu Uchiha nie
spoglądają już na nią tak, jak poprzednio. Nagle jej osoba stała się mało ważna,
a jeśli już ktoś spoglądał w ich stronę, to ograniczał się do kiwnięcia
brunetowi głową, nic poza tym.
– O czym
chciałaś porozmawiać?
– Nie tutaj, w
parku.
Brunet przez
chwilę przyglądał się jej, po czym skinął głową i w milczeniu przemierzali
ulice. Jednak po paru minutach, cisza ta zaczynała nieco ciążyć Itachiemu. Była
jakaś niezręczna, a blondynka jakby w ogóle nieobecna. Parę razy próbował ją
wciągnąć w pogawędkę o błahych rzeczach, ale za każdym razem kończyło się to
dla niego niepowodzeniem. Itachi wzruszył więc ramionami i reszta drogi do
opuszczenia dzielnicy Uchiha, minęła im w ciszy. Tuż przy samej bramie miała
jednak miejsce sytuacja, której brunet się nie spodziewał. Parę metrów przed
nimi stał Shisui i wpatrywał się w Haniko z zaciekawieniem. W końcu uśmiechnął
się szeroko i pokazał Itachiemu uniesiony w górę kciuk. Następnie skręcił w
boczną uliczkę i zniknął im z oczu. Dziewczynie całe zajście nie umknęło. Wyraz
jej twarzy przedstawiał autentyczne zdziwienie.
– Kto to był?
– spytała, wpatrując się teraz w Itachiego. – I o co mu chodziło?
Brunet ukrył
zmieszanie, jednocześnie zastanawiając się nad jakąś sensowną odpowiedzią.
Shisui najwyraźniej pomyślał, że Haniko to… Keiko. Cóż, będzie musiał to
odkręcić i porozmawiać z przyjacielem ponownie.
– Mój
przyjaciel, Uchiha Shisui.
Blondynka
kiwnęła głową, na znak, że rozumie, nie spuszczając jednak oczu z Itachiego,
najwyraźniej czekając na dalszą część wypowiedzi, która jednak nie nastąpiła.
– On chyba nie
pomyślał, że my…
– Właśnie
chyba dokładnie tak pomyślał.
Haniko
zaśmiała się cicho, skręcając w boczną parkową alejkę, którą zamierzała uciec
od tego miejsca. Im dalej znajdowali się od dzielnicy klanu Uchiha, tym czuła
się spokojniejsza.
W parku
panował przyjemny chłód, zapewniony przez bujną roślinność, która częściowo
zasłaniała dopływ promieni słonecznych, dzięki czemu od ziemi nie bił taki żar,
jak miało to miejsce na terenach znacznie bardziej zabudowanych. Ulgę znalazły
tutaj również ptaki, które bardzo licznie zakładały gniazda na tutejszych
drzewach, mając pewność, że ich młode nie skończą w słońcu jako jajecznica.
Haniko
wskazała brunetowi pobliską ławkę, po czym oboje usiedli nie spuszczając z
siebie oczu. Blondynka oparła się wygodnie, biorąc przy okazji głęboki wdech.
– Co
powiedział ci na mój temat Akihito?
Itachi od
początku miał podejrzenia, że to tego może dotyczyć ich rozmowa, choć nie
przypuszczał, że Endo wygada się jej tak szybko.
– Powiedział
mi, że całkiem niedawno spotkało cię coś złego i nie jesteś na tyle silna, by
bez pomocy brnąć dalej przez życie, i…
– To nieprawda
– przerwała mu blondynka. – Owszem spotkało mnie coś mało przyjemnego, ale nie
jestem z porcelany, by trzeba mnie było strzec na każdym kroku. Sama doskonale
daję sobie radę.
Itachi
przyjrzał się jej zdeterminowanej twarzy, po czym skinął głową.
– Wspomniał
też, że zakochałaś się w Sasuke. – Chłopak skrzywił się z niesmakiem. – A ja
obiecałem mu, że będę cię przed nim chronił.
Blondynka
westchnęła cicho.
– Nie kocham
twojego brata. I nie potrzebuję ochroniarza.
– Ale
przyjaciela potrzebujesz.
– Przyjaciela
tak.
Haniko
uśmiechnęła się do niego lekko. Kiedy jednak zdała sobie sprawę, że dręczy go
coś jeszcze, uśmiech zniknął z jej twarzy.
– Nie podoba
ci się, że między mną a Sasuke mogłoby coś być, prawda? – Nie doczekawszy się
jednak odpowiedzi, kontynuowała. – Pytanie tylko czy martwisz się o mnie, czy o
niego?
Itachi
przyjrzał jej się dokładnie, marszcząc lekko brwi.
– Myślisz, że
to wszystko jest takie proste? Że moja niechęć do tego związku wynika jedynie z
ewentualnej troski o któreś z was?
– Dokładnie
tak właśnie myślę. Jeśli jest więc coś jeszcze, to mnie oświeć.
Blondynka
przysunęła się do niego bardziej, kładąc mu dłoń na ramieniu. Itachi przyjrzał
się jej badawczo, po czym ponownie się skrzywił.
– Dlaczego on?
Co ty w nim widzisz?
– Wiesz… –
Haniko ponownie oparła się wygodnie na ławce, patrząc przed siebie na jedną z
gałęzi, na której matka karmiła akurat swoje pisklęta. – Sama wolałabym, żeby
ktoś inny wzbudził moje zainteresowanie. Tym bardziej, że wciąż mam go na oku w
związku z misją. Nic mi po mojej pewności, że on nie jest w to zamieszany,
skoro nie mam na to dowodów. Nie mogę się do niego zanadto zbliżać, co, nie
powiem, nawet mnie cieszy. Nie lubię go jako człowieka.
Między nimi
przez chwilę zapanowała cisza. Oboje wpatrywali się w gdzieś w dal,
najwyraźniej zastanawiając nad słowami, które dopiero padły. Brak reakcji ze
strony Itachiego, Haniko uznała jako zgodę z jej opinią. I dobrze, ponieważ
gdyby brunet zaczął nadmiernie bronić brata, musiałaby mu wyraźnie zaznaczyć,
że w tym wypadku jest nieobiektywny. Gdyby zaś zaczął go zbyt mocno potępiać,
wiedziałaby, że kłamie, gdyż wcale tak o nim nie myśli. Itachi wybrał więc
najbezpieczniejszą drogę, nie zdradzając przy okazji swoich uczuć.
– O co wam
dziś poszło?
– Już jakiś
czas temu przestałem się orientować, o co on ma do mnie pretensje. Prawdopodobnie
chodzi o ciebie, chociaż wybuchy złości ma w zupełnie nieoczekiwanych
momentach. Gorąco, masz ochotę na loda?
Kiedy Haniko
potaknęła, wstali i skierowali się w stronę centrum.
– Zastanawia
mnie jeszcze jedna rzecz. Akihito wspomniał, że coś między wami zaszło.
Domyślam się, że chodzi o tę noc, kiedy został u ciebie?
Blondynka
zarumieniła się lekko, zdając sobie sprawę z tego, jak to w ogóle brzmi.
– Sugerujesz
coś?
– Mam
nadzieję, że nie.
Itachi poczuł
uderzenie w ramię, więc spojrzał w stronę dziewczyny, której wyraz twarzy
wskazywał na poirytowanie. Cios nie był mocny, a jednak stanowił ostrzeżenie.
– Przepraszam
– powiedział.
Więcej się do
siebie nie odezwali. Po paru minutach para znalazła się obok stoiska z lodami,
gdzie Itachi zamówił dwa, uprzednio wykłócając się z Haniko, że on zapłaci. Kiedy
już udało mu się wywalczyć postawienie deseru, dzięki czemu zachował swój
honor, mina ponownie mu zrzedła, gdy na horyzoncie po raz kolejny dzisiaj
ujrzał swojego przyjaciela. Shisui posłał mu porozumiewawczy uśmiech, po czym
wraz z członkiem klanu Hyuuga, z którym ostatnio miał misję, udali się do
pobliskiego baru. Na piwo, jak podejrzewał Itachi.
I tym razem
obecność Shisuiego nie umknęła uwadze blondynki, której najwyraźniej każde
kolejne przypadkowe spotkanie poprawiało humor. Dziewczyna roześmiała się,
widząc niepewną minę Itachiego. Brunet ogarnął się szybko, na powrót
przywracając na twarzy maskę obojętności. Ruszyli spacerem w stronę pobliskiego
jeziorka.
– To jak już
omówiliśmy z grubsza sprawę mojej relacji z Sasuke, to może mi powiesz, jak tam
Keiko? Nie udawaj, że nic was nie łączy, bo w to nie uwierzę.
– A uwierzysz jeśli powiem, że nie mam ochoty o tym rozmawiać?
– W to już
bardziej. – Haniko uśmiechnęła się, widząc jego zrezygnowaną minę. – Mawiają, że
przeciwieństwa się przyciągają. Jeśli to prawda, to powinno wam się udać.
– Jak postępy
w misji? Macie już kogoś na oku? Podejrzewam, że tak, skoro Suna przysłała tu
Akihito.
Itachi kończąc
swojego loda, a przy okazji zmieniając temat, wyrzucił papierek do kosza i
poprowadził blondynkę w boczną alejkę parku. Drzew było w nim znacznie mniej,
niż w poprzednim, a jednak od znajdującego się tutaj jeziorka, bił przyjemny
chłód.
– Uchiha
Oshirame. Znasz? – Kiedy brunet potaknął, Haniko kontynuowała. – Rozmawiałam z
nim zaraz po przyjeździe do Konohy i powiedział mi dużo… naprawdę
interesujących rzeczy. Nic wprost, a jednak część dawała do myślenia. Aktualnie
jest na misji, ale dziś lub jutro powinien wrócić. Akihito zostanie
przydzielony do drużyny, która odbije go na trasie. Nie może dotrzeć tak po
prostu do Konohy, bo jeśli aresztują go w obrębie wioski, to jego ewentualni
wspólnicy mogą zacząć coś podejrzewać. Shikamaru stwierdził, że
najodpowiedniejsze będzie upozorowane porwanie. Gdyby się okazało, że nic nie
wie, nie możemy dopuścić do tego, by wydało się, że władze wioski coś
podejrzewają, dlatego shinobi będą działali w przebraniu. Niestety nie wiem,
który kraj będą rzekomo reprezentować.
– A więc gdyby
się okazało, że jest niewinny, cała wina spadłaby na kogoś innego.
Zastanowiliście się, co by było, gdyby zupełnie nieświadom opowiedział tę
historię prawdziwym spiskowcom? W jaki sposób macie to zamiar w ogóle rozegrać?
Jeśli porywacze będą mu proponować zawarcie układu, prawdziwy zdrajca może
później próbować szukać z nimi kontaktu, jeżeli warunki, które przedstawicie,
okażą się korzystne.
– O to się nie
martw. Jeżeli nie on jest w to zamieszany, to właśnie w taki sposób uda nam się
dotrzeć do zamieszanych w tę intrygę. Propozycja, którą mu złożą będzie dobra,
choć nie na tyle, by mogli zacząć coś podejrzewać.
Itachi pokiwał
głową, zastanawiając się nad czymś.
– A nie
myśleliście o tym, by po prostu podstawić Uchihom pod nos ich własnego
człowieka?
– Zastanawialiśmy
się nad tym, ale nie znaleźliśmy odpowiedniego kandydata. – Blondynka
uśmiechnęła się, widząc pytające spojrzenie Itachiego. – Jedynym członkiem
waszego klanu, któremu Hokage bezgranicznie ufa jesteś ty. Jednocześnie jesteś
jednym z niewielu, którego większość Uchihów nie darzy zaufaniem. Znowu nie
masz takiego charakteru, by po rzekomym porwaniu rozpowiadać wszem i wobec, że
shinobi innej wioski proponowali ci różne układy. Z tego, co zdołałam się
zorientować, Oshirame jest takim człowiekiem.
– Faktycznie,
macie wszystko pod kontrolą – odpowiedział, a kącik jego ust uniósł się
nieznacznie. – Odprowadzę cię do domu.
A!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ja nie zauważyłam nowej noci!!!! Tożto masakra!!!! Sorry, so sorry, ale to wina szkoły. Jestem teraz w 3 klasie i no masakra. Lekcje do późna, i tyle zadają, że masakra, całe wieczory muszę lekcje odrabiać, koszmar!
OdpowiedzUsuńNo ale o notce ma być! Jupi!!!! Bardzo lubię tutejsze notki :) I Haniko z Akihito sa tacy słodziaszni, żeby ich więcej było. I hihihihi Shisui pomylił Haniko z Keiko, mam nadzieję, że Itachi szybko mu tego nie wyjaśni i będzie trochę zwrotów akcji :D I Haniko jest taka tajemnicza, o co chodzi z tą jej misją? To ciekawe, niby coraz więcej o niej jest, ale i tak nic nie wiemy. Ciekawie, ciekawie, żeby było więcej o niej. A tak w ogóle to czemu Itachi nie chciał zwierzyć się Haniko ze swoich problemów :( szkoda poczytałabym o tym. Tak samo jak o bójce braci, ciekawe o co poszło. Sasek taki zazdrosny, może Itachi też powinien go tak podenerwować jak on jego i poflirtować z Haniko :DD Hihihi chciałabym to przeczytać. Czekam na nexta, i mam nadzieję, że nie będzie to trwało zbyt długo. Yuuki
Kocham tego bloga! Serio! Notki dodajecie dość rzadko, ale jednak zawsze na nie czekam. Pierwszy raz komentuje bloga, bo stwierdziłam, a może akurat mój komentarz doda wam trochę weny? Chciałabym wam serio pogratulować świetnego bloga! I napisać, ze czekam niecierpliwie ba kolejny rozdzial! Pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuń~lena
Hej,
OdpowiedzUsuńjestem bardzo ciekawa jak ta sprawa ze spiskiem zostanie rozwiązana... musi Itachi wyjaśnić Shuichiemu że to tylko przyjaciółka, dziewczyną jest ktoś inny ;)
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hejka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, jestem ciekawa jak sprawa ze spiskiem zostanie rozwiązana... och Itachi musi wyjaśnić Shuichiemu, że to tylko przyjaciółka, a dziewczyną jest ktoś inny ;)
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Hejka,
OdpowiedzUsuńwspaniałyrozdział, ciekawi mnie jak sprawa ze spiskiem zostanie rozwiązana.. Itachi musisz wyjaśnić Shuichiemu, że to jest tylko przyjaciółka, a dziewczyną jest ktoś zupełnie inny ;)
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza